SCORSESE o prześladowanych katolikach. Niepokorny traktat o wierze?

Fragment okladki amerykańskiego wydania książki "Silence"
Fragment okladki amerykańskiego wydania książki "Silence"

Wybitny reżyser powraca do religijnego kina. Autor kilku filmów, gdzie chrześcijaństwo odgrywało szalenie ważną rolę opowie o prześladowanych w Japonii jezuickich misjonarzach. W jednej z głównych ról wystąpi Liam Neeson. Scorsese od początku kariery zmaga się ze swoją wiarą, czego wyrazem był do dziś wzbudzający kontrowersje film „Ostatnie kuszenie Chrystusa”.

„Cisza” jest adaptacją powieści „Milczenie” japońskiego pisarza Shusaku Endo poświęconej prześladowaniom chrześcijan w XVII w. w Japonii. Powieść opowiada historię młodego portugalskiego jezuity, który wspomaga katolików i sprawdza czy jeden z pracujących tam już jezuitów, ks. Cristovao Ferreira nie został apostatą. Ks. Ferreira jest postacią autentyczną. Zakonnik został poddany torturom i wyrzekł się chrześcijaństwa. Następnie został buddyjskim mnichem. Napisał też antykatolicką książkę.

Jak przypomina KAI powieściowy ks. Rodrigues przybył do Japonii w 1638 r. wraz ze swym towarzyszem ks. Francisco Garrpe. Zakonnicy spotkali się z sytuacją okrutnego prześladowania chrześcijan, którzy musieli się ukrywać i żyli w wielkim rozproszeniu. Przedstawiciele rodu Tokugawa zmuszali podejrzanych o wyznawania chrześcijaństwa do deptania drewnianych lub kamiennych wizerunków ukrzyżowanego Chrystusa, tzw. fumi-e. Tych, którzy nie chcieli tego uczynić więziono i skazywano na śmierć. Wielu wyznawców Chrystusa aby zachować życie deptało święte obrazy by później żyć w poczuciu wstydu i hańby. Martin Scorsese od dawna przymierzał się do realizacji tego filmu. Temat porzucenia wiary, zmagania się z nią jest idealny dla twórcy nie tylko „Ostatniego kuszenia Chrystusa”, ale tak ciekawych i niekonwencjonalnych traktatów jak „Ulice Nędzy” czy „Ciemna strona miasta”. O religijności w kinie Martina Scorsese pisał w książce „Bóg w Hollywood” Łukasz Adamski.

„Za dużo wielkiego piątku, za mało wielkiej niedzieli”- usłyszał kiedyś od pewnego księdza Martin Scorsese. Nie byłoby kina drugiej połowy XX wieku, gdyby nie ten geniusz włoskiego pochodzenia. Wystarczy wymienić tylko trzy tytuły jego filmów by uświadomić sobie czym byłoby kino bez nazwiska Scorsese- „Taksówkarz”, „Wściekły byk”, „Chłopcy z ferajny”. Nie tylko kinomani wiedzą Martin Scorsese ukształtował współczesne kino i przetarł drogę całej nowej fali lat 90-tych na czele z Quentinem Tarantino. Większość kinomanów jest również świadoma faktu, że Scorsese nie stronił od kontrowersyjnych tematów dotykających religii. W końcu to on jest autorem jednego z najbardziej kontrowersyjnych, a wręcz znienawidzonych filmów przez sporą część chrześcijan. Chodzi rzecz jasna o „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Zanim zatrzymamy się przy filmie, który niesłusznie jest uważany za film antychrześcijański, warto przyjrzeć się całej twórczości chłopaka z Małej Italii, który przemeblował światowe kino. (…)

Cytat księdza z poprzedniego paragrafu doskonale oddaje istotę kina Scorsese. „Naszą okolicą rządzili twardzi faceci z ulicy oraz Kościół. Szefowie zorganizowanych gangów ściągali czapki przez księdzem i pilnowali swojego języka, często prosili, żeby błogosławić ich psy i samochody. Mogło to mieć jakiś wspływ na moją decyzję by zostać księdzem. W każdym razie trwało to dopóki nie zrobiłem swojego pierwszego filmu. Moja pierwsza Msza , w katedrze św. Patryka, zaraz po wstąpieniu do katolickiej szkoły wywarła na mnie głębokie wrażenie swoją widowiskowością i teatralnością, łacińskimi hymnami śpiewanymi przez Włochów. W szkole św. Patryka nauczyłem się kaligrafować; irlandzkie zakonnice chyba mnie lubiły, bo chciałem zostać misjonarzem. Pamiętam wizytującego nas misjonarza, który opowiedział nam, jak na Filipinach egzorcyzmował chłopca opętanego przez demony. Uczono nas, że najważniejsza rzecz to powołanie: wielu zostało wezwanych, lecz niewielu wybrano.”- pisał Scorsese w autobiografii „Pasja i bluźnierstwo”. Reżyser nawet w krótkim fragmencie musiał pokazać swój dualizm a la żołnierz z „Full Metal Jacket”, który na hełmie nosił pacyfkę a w ręku karabin, i szybko dodał: „Nie bardzo było wiadomo, w jaki sposób to się zaczyna; zakonnice hołubiły po prostu kilku ze swoich uczniów, których przyciągała religijna pompa”.

zauważa w książce „Bóg w Hollywood” Adamski. Redaktor naczelny wNas.pl zwraca uwagę, że Scorsese od zawsze pociągały modernistyczne prądy w Kościele.

Reżyser od wczesnych lat młodości kierował się więc w najlepszym razie w stronę katolickiego modernizmu. Można jednak śmiało postawić tezę, że mody Marty bardzo szybko budował w sobie specyficzny stosunek do Boga, będący ciągłą próbą wyrwania się z katolickiej dogmatyki. Jego zmagania z wiarą wynikały z jednej strony z niechęci do sformalizowania Kościoła katolickiego, a z drugiej z wielkiego wpływu jaki na chorowitego chłopca miało świadectwo kapłanów. W swojej biografii Scorsese wspomina o ojcu Damianie, który umarł na trąd pomagając trędowatym. Dążenie do doskonałości duchowej będzie w ważnym elementem filmu, który otworzył Scorsesemu drogę do Hollywood. Scorsese przyznaje, że w Małej Italii nie miał wielkiego wyboru ścieżki życiowej. Mógł być gangsterem, księdzem albo sportowcem. Ta ostatnie ścieżka nie wchodziła w rachubę bowiem Marty od dziecka cierpiał na astmę i musiał spędzać większość czasu w domu bądź w kinie. Ta zaczęła się miłość chłopaka do X muzy. Nie wiadomo jakby jednak potoczyło się życie Scorsese, gdyby w pewnym momencie nie poznał w swoim życiu kolejnego księdza, który w 1953 roku sprowadził się „na dzielnicę”. „Słuchaliśmy jego płyt z muzyką klasyczną, chodziliśmy z nim do kina i uprawialiśmy różne sporty. Za sportem akurat nie przepadałem, zacząłem jednak kopiować jego życie i wkrótce stał się on silniejszym wzorcem do naśladowania niż szefowie lokalnego gangu.”- wspomina autor „Ulic nędzy”.

To ten sam duchowny jako pierwszy zwrócił uwagę chłopca na istotę religijnych tematów w kinie nie religijnym. Duchowny zwracał szczególną uwagę na siłę religijnego, niemal chrystologicznego przekazu „Na nabrzeżach” Eli Kazana. „ Uwagi księdza bardzo mocno wpłynęły na moje wyczucie tego, co można w filmie pokazać.”- pisze reżyser. Scorsese bardzo wcześnie zwracał uwagę na cielesność Jezusa, co później miało wpływ na decyzję o ekranizacji szokującego dzieła Nikosa Kazantzakisa. O „Ostatnim kuszeniu Chrystusa” napiszę na końcu tego rozdziału. Film jest ukoronowaniem filmowej drogi religijnej Scorsese i w dużym stopniu wpłynął na jej kształt w życiu artysty. „Z upływem lat odchodziłem od Kościoła; nie jestem praktykującym katolikiem i wiele z tych spraw postawiłem pod znakiem zapytania.”- wyznał reżyser, który jednak w bezpośredni sposób nie odcina się od Jezusa, a tym bardziej nie zajmuje się w najmniejszym stopniu artystyczną krytyką katolicyzmu, co jest bardzo modne w Hollywood.

Czy „Cisza” wpisze się znacząco w duchowe poszukiwania wybitnego reżysera? Bez wątpienia będzie to film teologicznie intersujący. W realizacji pomogą reżyserowi światowej sławy eksperci religijni, m. in. jezuici - ks. James Martin z USA i ks. Renzo de Luca z Argentyny. Główne role w filmie zagrają Andrew Garfield, Adam Driver, Ken Watanabe, Liam Neeson. Warto nadmienić, że będzie to pierwszy od ponad dekady film Martina Scorsese bez Leonardo di Caprio w głównej roli.

Q/KAI/wNas.pl/Bóg w Hollywood

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych