KABALISTA Z PRAGI. Gliniany golem gromi gojów. Recenzja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Marek Halter, autor „Kabalisty z Pragi”,  to Francuz żydowskiego pochodzenia urodzony w 1936 roku w Warszawie. Dzięki pomocy Polaków jego rodzina uciekła z getta w 1940 roku, wróciła do Polski w 1946 roku, a od 1950 roku przebywa we Francji. Halter przypomniał światu o Sendlerowej czy zakonnicach ratujących Żydów, wspierał „Solidarność” i pisał raczej „poważne” książki – o judaizmie, postaciach biblijnych lub powieści historyczne. Teraz trochę zaskakująco dołączył do grona autorów popkulturowych czy wręcz fantastycznych, pisząc powieść lżejszego kalibru inspirowaną legendą o golemie. Legenda okazała się całkiem płodna; zresztą, prawdopodobnie, gdyby nie ona, ludzkość nie wymyśliłaby monstrum Frankensteina czy robota – podobne ożywione twory rąk ludzkich.

Autor obserwatorem-narratorem czyni Dawida Gansa, postać autentyczną, naukowca i historyka żyjącego w latach 1541-1613. Jego mentorem jest Marahal (Jehuda Löw ben Becalel), legendarny twórca golema, także główny rabin Pragi. Ów Marahal urodził się w Poznaniu. Dawid podejmuje się uczyć matematyki jego wnuczkę (kobieta-matematyczka wówczas nie była częstym zjawiskiem, dziś chyba też), a podróżując po Europie poznaje Tychona Brahe i Jana Keplera, słyszy o Galileuszu, Giordanie Brunie i innych „naukowcach wyklętych”. Status Żyda owo wyklęcie rzekomo pogłębiał. Swoją drogą ciekawe to były czasy, kiedy ludzie nauki głęboko tkwili w tradycjach ezoterycznych, co bynajmniej nie wykluczało ich głębokiej wiary (Newton się kłania). Lubiącym takie naukowo-mistyczno-religijne klimaty w stylu retro książka się spodoba.

Główny wątek powstania golema nie odbiera zbytnio od „oficjalnej” legendy, choć wątki poboczne to już puszczenie wodzów fantazji. Fabuła jest tak skonstruowana, by bohater zaznajomił się prądami umysłowymi epoki. Znalazł się w niej nawet wątek kobiety wyzwolonej, która sprzeciwia się małżeństwu zaaranżowanemu przez jej ojca jeszcze przed narodzeniem. Co w tamtych stabilniejszych obyczajowo czasach było wręcz „otwarciem się wrót chaosu”.

Praga przełomu XVI i XVII wieku opisana jest pięknie, cesarz Rudolf jest szlachetny i tolerancyjny, miasto przeżywa okres prosperity, a Żydzi cieszą się względnym spokojem. Sielankę burzą wybuchające od czasu do czasu pogromy (powodem jest np. epidemia dżumy). Cóż, Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego nawet przy tolerancyjnych władcach czasem popadało w antysemityzm. Trochę szkoda, że autor, opisując geografię ówczesnej Europy, zgubił z jej mapy Rzeczpospolitą Obojga Narodów, gdzie pogromy można było między bajki włożyć. W powieściowej Pradze niestety czasem się zdarzały, więc żydowscy mieszkańcy decydują się na stworzenie wunderwaffe i stąd pomysł z golemem-obrońcą, który dokona malowniczej rozwałki krwiożerczych chrześcijan, choć tym samym przyprawi twórców golema o kaca moralnego…

Ciekawe, że do golema porównany został… międzynarodowy proletariat. „Proletariat w myśli Marksa czy Lenina nie był niczym innym jak nowym Golemem. Zrodzonym ze słowa (…). Tylko Żydzi wierzą, że można stworzyć nową istotę słowami.” Drżyjcie zatem, antysemici wszystkich krajów – kabaliści mogą zesłać na was takie kary, o jakich wam się nie śniło…

Żarty na bok. „Kabalista z Pragi” to zgrabna powieść, dobrze oddająca ducha czasu, koloryt ówczesnego kwitnącego judaizmu i relacji żydowsko-chrześcijańskich (to, że Żydzi faktycznie często byli kozłem ofiarnym, nie wydaje się przesadzone, choć może trochę niedopowiedziane). Udał się autorowi miks powieści historycznej z fantastyczną (choć mam wrażenie, że nie byłby on zachwycony umieszczeniem powieści w szufladce z fantastyką). Tylko ukazanie Tychona Brahe jako jakiegoś astronomicznego supernaukowca jest trochę mylące – po Koperniku proponował on system z nieruchomą Ziemią i krążącym wobec niej Słońcem, wokół którego krąży reszta planet – słusznie został więc on odesłany do naukowego lamusa. A ludzie nauki byli postrzegani przez Kościół z nieufnością niekoniecznie z powodu jakiejś antyrozumowej fobii, co z owego sprzęgnięcia nauki z wiedzą tajemną. Samej związanej z tradycją kabalistyczną legendy o golemie raczej nie trzeba demonizować, ale też traktować nazbyt poważnie – ot, intrygująca opowieść z innego kręgu kulturowego.

Sławomir Grabowski

Mark Halter, Kabalista z Pragi. Tłum. Elżbieta Derelkowska. Zysk i S-ka, Poznań 2014.

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych