Kansas – niesłusznie zaliczany bywa do grupy tak zwanych amerykańskich kapel środka jak przesłodzony Journey z Perrym, Boston czy Toto. Nic bardziej absurdalnego. Kansas to potężna rockowa skała. W tym roku pojawią się w Polsce.
Zarzucano im oczywiście, że są naśladowcami europejskich Genesis. Eksperci od muzyki nie popisali się. Przyzwyczajeni do oceniania głównego nurtu muzyki amerykańskiej, nie potrafili merytorycznie i sprawiedliwie ocenić propozycji rodzącego się Kansas. Dziś zalicza się ten wybitny zespół do głównego nurtu rocka progresywnego.
Kansas jest dla amerykańskiej sceny muzycznej tym, czym był dla Europejczyków np. Yes. Yes zabłądził wielokrotnie, Kansas tylko raz, a i tak była to sytuacja wymuszona przez samo życie. Rdzeniem rozbudowanej ornamentyki muzyki tych pięciu facetów z Topeka był hard rock. Jak wspominał przed laty Kerry Livgren - na początku drogi byliśmy w równym stopniu zafascynowani dokonaniami Emerson Lake and Palmer i Genesis z jednej strony, a Allman Brothers Band i Lynyrd Skynyrd z drugiej strony.
To, że nie da się jednak Kansas zamknąć w jednej szufladzie z jakimkolwiek innym zespołem jest dosyć prozaiczne. Choć ciągle ta sama nazwa, to jednak prze lata zespół tworzyli różnorodni muzycy. Obecnie nie ma już składu z legendarnej epoki. Muzycy Kansas przeszli mocne nawrócenie na chrześcijaństwo. Kerry Livgren, Dave Hope i John Elefante. Choć przy omawianiu płyt „Audio-Visions”, „Vinyl Confessions”, czy „Drastic Measures” mówiło się tylko o napięciach wśród muzyków, co nasuwa jakieś negatywne skojarzenia, w rzeczywistości mieli oni dylematy, czy powinni bardziej poświęcić się wierze, czy też brylować na listach przebojów. Wybrali wiarę. Zespół zawiesił działalność. Nazwa Kansas jednak przetrwała. W 1986 roku reaktywowany zespół wydał płytę "Power", na której w skład grupy wszedł Steve Morse, późniejszy gitarzysta Deep Purple. Przez dekady pod szyldem Kansas tworzyli muzykę muzycy, jakby różnych zespołów, starając się tylko utrzymać rozpoznawalny rdzeń.
Faktycznie to fenomen na niespotykaną skalę, choć osadzony już bardziej w realiach dinozaura rocka niż jego innowatora. Taki jest jednak los każdego zespołu z tak długoletnim stażem, upływ lat robi swoje, gusta słuchaczy się zmieniają, a muzyka sprzed lat staje się guru zamkniętego grona fanów, niż masowego odbiorcy. Nie zmienia to faktu, że Kansans nadal funkcjonuje na playlistach radowych w kategoriach złotego przeboju, jakim niewątpliwie jest "Dust in the Wind".
Kansas zagra w Polsce na dwóch koncertach: 22 lipca w Warszawie, a 23 lipca w Sopocie.
rep / Sony Music Polska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251652-kansas-rockowa-skala-na-dwoch-koncertach-w-polsce