Drugi studyjny krążek indiepopowców z Nowego Jorku z 2012 roku. Pokazujący, że trio znalazło muzyczny sposób, aby zachwycić cały świat. Wiedzieli, jak to zrobić i przy pomocy jakich środków dotrzeć do odbiorców - muzyczna mikstura indie popu, hip-hopu i teatralnego rocka.
Nate Ruess, Andrew Dost i Jack Antonoff wyciągnęli wnioski z dobrego przyjęcia debiutanckiego krążka "Aim And Ignite", a poza tym jako dobrzy obserwatorzy i konsumenci sieci, postawili przy drugim albumie na mocniejszą ekspozycję w Internecie. Efekt? Na pewno godny odnotowania. Wideo z singlową piosenką "We Are Young" z gościnnym udziałem super zdolnej Janelle Monáe rozpoczęło od dwóch milionów odwiedzin, a obecnie ma zanotowane ponad 257 milionów odsłon.
Do 59 milionów z kolei dobija licznik filmika z akustycznym wykonaniem tej piosenki z Janelle. Wszystko dzięki temu, że stacja MTV umieściła wideoklip do kawałka na wysokiej rotacji. Znalazł się on również w popularnym serialu "Glee", przerobiony przez głównych bohaterów. Można ją było także usłyszeć w reklamie samochodu marki Chevrolet podczas Super Bowl 2012. Fun. do swojego programu zaprosił sam Conan O'Brien (wcześniej zrobił to także Carson Daly), a w potem pojawiły się wizyty w kolejnych prestiżowych telewizyjnych show.
Muzyka na drugim krążku... Produkcją zajął się Jeff Bhasker (Kanye West, Jay-Z, Alicia Keys, Beyonce, Drake), któremu trio wiele zawdzięcza, jeśli chodzi o poszerzenie formuły. To już nie tylko indie pop. Gatunek ten muzycy zmieszali z hip-hopem, teatralnym rockiem. Pełno jest dobrych beatów i chwytliwych melodii. Nate'owi, Andrew i Jackowi tym razem zależało, aby piosenki były spójne, niezbyt rozwlekłe. I to się w pełni udało osiągnąć.
W 2011 roku Fun. grali między innymi na prestiżowym festiwalu Coachella. Po wydaniu "Some Nights" posypały się zaproszenia na następne prestiżowe imprezy. Sukces Fun. nie był tylko zasługą jednej udanej piosenki "We Are Young", choć jej popularność stłamsiła trochę muzyków, ale cięzkiej pracy wykonanej przy okazji debiutu "Aim and Ignite" z 2009 roku.
Martwi jednak fakt, że grupa wpadła w sidła pewnej stagnacji, charakterystycznej co prawda dla zespołów, które nagle, nieoczekiwanie na początku kariery zdobyły olbrzymią popularność. Wydaje się, że Nate Ruess z kolegami wolą jeszcze bazować na sukcesie "Some Night", ale ile może to jeszcze trwać? Czy brak nowej płyty może zrekompensować wydawnictwo Bleachers, solowego projektu giatrzysty Fun. Jacka Antonoffa? Raczej powoduje zapomnienie o macierzystej kapeli.
rep / WMP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251649-posluchaj-jeszcze-raz-fun-some-nights
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.