FOTEL CZASU - trzymająca w napięciu, zaskakująca powieść dla dzieci. FRAGMENT

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Czytelnik wraz z jedenastoletnim Olkiem podróżuje w czasie, przeżywając zabawne przygody i poznając przy okazji najciekawsze momenty z życia Aleksandra Fredry – największego polskiego komediopisarza.

„Fotel czasu” to opowieść pełna dobrych emocji, humoru i ciekawych wiadomości, wypełniona pięknymi, ciepłymi ilustracjami, a ulubiony fotel Aleksandra Fredry jest na tyle duży, że można usiąść w nim z kimś bliskim i zanurzyć się w lekturze…

Autorką jest Anna Czerwińska-Rydel – muzyk, pedagog, gdańska autorka książek dla dzieci i młodzieży o tematyce muzycznej, historycznej, społecznej i biograficznej. Pisarka jest członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Polskiej Sekcji IBBY. Za rok 2011 otrzymała Pomorska Nagrodę Artystyczną w kategorii Kreacje.


PONIŻEJ PREZENTUJEMY FRAGMENT KSIĄŻKI:

Rozdział I. Angina

Jestem fakirem i występuję w cyrku. W około areny siedzi pełno ludzi, którzy patrzą na mnie ze strachem i podziwem jednocześnie, a ja połykam ogień, potem gwoździe, a na końcu noże i sztylety. Rozlegają się oklaski, kłaniam się i nagle czuję, że coś potwornie pali i kłuje mnie w gardle. Próbuję to przełknąć, ale tkwi mocno, głęboko i nie chce przejść.

„To pewnie gwóźdź” – myślę i ogarnia mnie przerażenie. – „A może nóż? Albo sztylet?! Wbił mi się w gardło! Co mam teraz zrobić?!” Zaczynam kaszleć, ale ten gwóźdź czy nóż nadal nie chce wypaść. Słyszę szemranie publiczności:

„On jest chory! On połknął gwoździe i noże. To niebezpieczne! To niebezpieczne! To grozi…”

Otwieram oczy. Jestem cały mokry, potwornie mi gorąco, a w gardle nadal siedzi ten nieszczęsny gwóźdź, nóż, czy może sztylet... – Tak, to niebezpieczne dla maleństwa – słyszę przyciszony głos taty. Rozmawia pewnie z mamą, która jest w szpitalu. Wczoraj o czwartej rano urodziła mi braciszka. Nie powiem, żebym był jakoś specjalnie z tego powodu zadowolony. Mam swoje sprawy, kumpli, trenuję piłkę ręczną i hoduję patyczaki. Nie oszukujmy się, taki mały smarkacz będzie mi tylko komplikował to wszystko. Zresztą, już komplikuje. Rodzice zwariowali na jego punkcie. O niczym innym nie mówią, tylko o nim. O, teraz też. Nikogo nie obchodzi, że coś wbiło mi się w gardło, ciągle tylko słyszę: „maleństwo i maleństwo”.

– Olek, śpisz? – tata wszedł do mojego pokoju.

Próbuję powiedzieć, że trudno spać w tych warunkach, ale to coś, co siedzi w moim gardle, tak mi przeszkadza, że wydobywam z siebie tylko jakieś nieokreślone „ghrrh”. –

Jesteś rozpalony. – Ojciec podaje mi termometr. – Zmierz temperaturę. O, trzydzieści dziewięć i sześć… Zaraz dam ci coś na zbicie gorączki. Pokaż gardło.

Próbuję powiedzieć tacie, że w nocy coś mi się tam wbiło, ale znowu wydobywa się ze mnie tylko chrapliwy charkot. Otwieram więc obolałą paszczę najszerzej jak mogę i czekam na werdykt.

– Angina… – obwieszcza mój tata, lekarz chirurg. – Dam ci antybiotyk i zawiozę do babci Izi.

– Ghrrhrg?! – siadam na łóżku, próbując protestować, ale nic z tego. Rozpaczliwie macham rękami, gdy tata wychodzi z pokoju.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych