Gdy jakiś czas temu informowaliśmy o tym, że była gwiazda porno Sasha Grey napisała książkę, była to jedna z najpopularniejszych informacji na naszym portalu.
Doszliśmy więc do wniosku, że wolę narodu należy bezwzględnie uszanować i oprócz nieco złośliwej i prześmiewczej informacji dostarczyć konkretną recenzję dzieła. Misji tej podjąć musiałem się ja i szanowni Państwo - proszę z łaski swojej mój wysiłek docenić.
Ale poważniej - „Klub Julietty” można opisywać nie przez pryzmat literatury klasy B, ale też całkiem na poważnie, bo ta sklecona z epizodów powieść skłania do dość poważnych przemyśleń. Nie przez to co prezentuje, bynajmniej, lecz przez to czego nie prezentuje.
Kim jest Sasha Grey, bo nie każdy musi to wiedzieć. Otóż jest to była gwiazda porno, specjalizująca się w dość hardkorowych praktykach. Z tego gatunku „kina” zrezygnowała dość szybko - ze względów medycznych. Podjęła się tworzenia muzyki a także, teraz - literatury. Efektem tego jest „Klub Julietty”.
Czym jest ta książka? Mówiąc w skrócie - literackim pornosem. Bohaterka jest młodą studentką filmoznawstwa, której życie niby układa się całkiem nieźle - ma przystojnego chłopaka, współpracującego z prominentnym, śliskim politykiem i szanse na dostatnie wygodne życie. Jednak wskutek całkowicie nielogicznego ciągu wydarzeń trafia do tytułowego klubu, w którym możni tego świata organizują wyuzdane orgie wciągając w nie niewinną (?) dziewczynę.
Powieść ma formę skleconych ze sobą epizodów-opowiadań w których w każdym otrzymujemy trochę opisu, jakieś banalne przemyślenia i dylematy a następnie ostrą porno-scenę, koniecznie w zmieniających się dekoracjach. Widać, że autorka ciągle starająca się uchodzić za osobę posiadającą mimo wszystko background intelektualny, także i tutaj stara się przekazać, że chodzi o coś więcej niż waginalno-falliczne wapory. A to więc nawiązuje do de Sade’a, a to stara się przekazać „prawdę” o otaczającej bohaterkę obłudzie, kłamstwie i władzy pieniądza.
I nawet spod ręki kogoś innego, ułożenie dokładnie tej samej fabuły mogłoby przynieść interesujący skutek. Niestety - „Klub…” ma służyć tylko jednemu - dostarczeniu czytelniczkom i czytelnikom wakacyjnej podniety w więdnącym już nieco na popularności gatunku literackiej pornuchy. A przecież problematyka poruszana w „Klubie…” jest zarówno ważna jak i aktualna. Mało tego - była już w podobny sposób poruszona we współczesnej literaturze. Przez Polaka.
Przecież to Rafał Ziemkiewicz w „Ciele Obcym” opisał rzeczywistość w sposób bardzo podobny, nawet stosując narzędzie literatury erotycznej/pornograficznej (i to w wydaniu tak mocnym, że „Greye” to historyjki dla grzecznych dzieci). Tam też mieliśmy do czynienia z opisem rzeczywistości zdegenerowanej przez pieniądz i żądzę władzy, w którym seks zastępuje miłość (i właściwie wszelką etykę) i z czasem staje się już nie wyuzdaną przyjemnością, lecz śmiertelną (dosłownie) chorobą. I tam mieliśmy nie tylko chętnie wskazywaną przez purystów zgniliznę moralną (nie lubię tego określenia - w świecie bez jednolitej moralności nie ma co gnić). Dla Grey ukazanie możnych i bogatych i tego co „możność” i bogactwo z nimi uczyniło jest tylko pretekstem do kolejnego waginalno/analno/oralnego opisu. Dla Ziemkiewicza była to możliwość ukazania tego jak wymarzony sukces i pieniądze mogą stoczyć jednostkę nawet niżej niż na dno.
Grey miała możliwość ukazania i opisania tego samego, w taki sam sposób, gdyby postanowiła opisać prawdziwy świat porno-biznesu, będącego po prostu wielką korporacją przestępcza, przemielającą życie ludzkie na generujące wielkie pieniądze proste, najbardziej prymitywne i podstawowe, zwierzęce ludzkie odruchy. Tego jednak nie uczyniła, za mocno wciąż mentalnie tkwi w tym biznesie, za bardzo jest wciąż jego rzeczniczką. A szkoda, bo amerykańska wersja „Ciała Obcego” i to spod ręki byłej uczestniczki (ofiary) całego przedsięwzięcia jakim jest porno-biznes mogłaby być naprawdę sensacją. A tak mamy marną porno-powieść, która swoje zarobi i będzie sensacją na jeden sezon.
Może to i lepiej?
Arkady Saulski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251627-klub-julietty-czyli-ordynarna-porno-kleska-sashy-grey-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.