Posłuchaj jeszcze raz ERIC CLAPTON "JOURNEYMAN"

Jeden z najpopularniejszych i najlepiej sprzedających się albumów w karierze Erica Claptona. Krążek ukazał się w 1989 roku, czyli w okresie, gdy legendarny muzyk blisko flirtował z popem, pop rockiem i nie stronił od klawiszy czy automatów perkusyjnych na płytach.

Dzisiaj pewnie sam Clapton jest zadziwiony swoimi brzmieniowymi pomysłami, choć płytę "Journeyman" darzy szczególną estymą. Pewnie ze względu na zestaw gości, którzy pomagali mu ją nagrać. Z takimi muzykami niemożliwe było nagranie płyty rasowej, bluesowej. Możliwe co prawda było sięgnięcia do soulu, ale przecież Clapton w takim klimacie jest zaledwie statystą. W popie jego bluesowe zacięcie przefiltrowane było bardzo przez uczuciowy romantyzm, który korespondował z bluesowym analfabetyzmem Phila Collinsa, czy sprowadzaniem bluesa do soulowego wymiaru przez Roberta Craya.

Czy był to dobry wybór? Na pewno poprawił wizerunek Claptona w showbiznesie i mediach, dzięki czemu muzyk wrócił na top. Dzisiaj jednak, pomimo okazywanych sympatii, album jawi się niczym lek na osobiste problemy, z którymi inaczej, jak tylko prostą, łagodną melodią, Clapton poradzić sobie nie mógł. Blues, z którego się gitarzysta wywodzi, nie mógł mu w tym pomóc, gdyż bardziej go "dołował" i nie dawał możliwości terapii, która zakładał odcięcie się od depresji, na którą lekiem były używki.

Okładka płyty jest świadectwem tej walki, gdyż symbolicznie postać Claptona wychodzi z ciemności, jeszcze bez radości i optymizmu, ale z pewnością refleksji, że w mroku już nie można egzystować. Teksty piosenek także ukazują wewnętrzną walkę Claptona, choć zupełnie zostały pozbawione publicznego akcentowania. Zostały jakby zostawione obok, do własnej interpretacji, bez kontekstu. Image muzyka i jego częste w tym czasie identyfikowanie się ze środowiskiem Sanborna, czy Halla, tworzyły obraz wręcz idylliczny gościa, który stał się koleżką na popowych, choć wysublimowanych, nie dostępnych dla każdego celebryckiego artysty, salonach.

Album "JOURNEYMAN", to dla Slowhanda istotne pewnie wydawnictwo, bo nagrane po tym, jak ostatecznie (ja się miało okazać) wygrał walkę z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Artysta wrócił do życia, odzyskał wigor i wielką formę. Z "Journeyman" właśnie pochodzi jeden z jego największych hitów, nagrodzony Grammy "Bad Love". W studiu wspomogli mistrza sprawdzeni przyjaciele, jak choćby Phil Collins, Robert Cray, George Harrison, David Sanborn, a także Chaka Khan, Daryl Hall. "Journeyman" to jeden z najbardziej lubianych krążków przez samego Erica.

rep / WMP

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych