Flesz dnia: NOWICKI, TOPA, JOHANSSON, KANYE WEST

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jan Nowicki o dojrzałym wieku, Bartłomiej Topa o śmierci dziecka, Scarlett Johansson wygrywa w sądzie, a Kanye West zostaje wybuczany na koncercie.

Kryzys męskości do na początku XXI wieku istny temat rzeka. I nie chodzi bynajmniej o zniewieściałych gogusiów w rurkach, którzy bardziej dbają o pielęgnację twarzy niż kobiety, ale filozofię życia. **Bez pardonu o tych zmianach, które wynikają właśnie ze światopoglądu, mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Jan Nowicki.

Ludzie doczepili się do tej młodości jak rzep psiego ogona. Mężczyźni zostają wiecznymi chłopcami. Nie potrafią się zestarzeć. Nie mówię, że to źle. To jeden z wariantów przeżywania życia. Ale nie można twierdzić, że to jedyny wariant. Nie ma obowiązku bycia młodym. Starość zbliża człowieka do końca. Koniec to może być wspaniały początek. Koniec to coś fantastycznego -

tłumaczy aktor.

Trudno o bardziej przekonującą, a zarazem dyskretną, zachętę do wiary w życie pozagrobowe.


Z ciężarem dojrzałości musiał zmierzyć się również Bartłomiej Topa, którego los nie oszczędzał. Aktor pierwszy raz powiedział publicznie o śmierci swojego siedmiomiesięcznego synka, który zmarł kilka lat temu. Mały Kajetan urodził się z wadą serca. Nikt nie był w stanie mu pomóc.

To było w szpitalu w Łodzi, trzymałem go na ręku, za palce. A on siniał z minuty na minutę, na moich oczach. Nic nie mogłem zrobić. Odszedł. To był moment, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem, kur..., w jakimś totalnym Matriksie. Moja żona Agata odchodziła od zmysłów, to co? Miałem się rozłożyć? Facet bierze na klatę takie rzeczy. Musi objąć, przytulić. Na tym polega struktura mężczyzny -

mówi Topa (cyt. za Onet.pl).

Aktor znany przede wszystkim z filmów Wojciecha Smarzowskiego ("Drogówka", "Dom zły", "Wesele") wciąż wraca myślami do tamtych chwil. Ma jednak jeszcze jednego syna - Antka.


Scarlett Johansson bardzo ceni swoje dobre imię. Przekonał się o tym pewien francuski pisarz, który wykorzystał jej personalia w swojej powieści. Literat w książce "La première chose qu'on regarde" ("Pierwsza rzecz na jaką patrzymy" - przyp. red.) opisuje bowiem kobietę, która "jest łudząco podobna do Scarlett JOhansson". I być może nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że przedstawiona dziewczyna jest traktowana przez facetów wyłącznie jako zabawka seksulna, a sam sobowtór Johansson często zmienia partnerów.

Ostatecznie Gregoire Delacourt musi zapłacić tylko 2500 euro kary. Pisarz nie będzie jednak z tego powodu płakał. Książka rozeszła się w nakładzie 100 tys. egzemplarzy...


Powodów do zadowolenia nie ma natomiast Kanye West. I nie chodzi bynajmniej o problemy z Kim Kardashian, ale własną gadatliwością. Raper przerwał swój występ w Londynia, aby wygłosić przemówienie na temat... dyskryminacji w świecie mody. Publiczność była na tyle zdegustowana kilkunastominutowym wywodem Kanye'ego, że zaczęła gwizdać i buczeć. Część fanów opuściła koncert przed czasem.

Jak widać, walka z rasizmem nie zawsze jest dobrym biznesem...


A na koniec coś na poprawę humoru: 84-letni uczestnik amerykańskiego "Mam talent". Jego występ nie wymaga przydługiego komentarza (nie chcemy iść w ślady Westa). Powiemy jedno słowo: brawo!

gah

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.