JUAN CARLOS CANO zauroczony POLSKĄ: Dobrze mi się tu pracuje i tworzy

Na każdym kroku słyszymy ze strony jaśnie oświeconego salonu, że Polska to taki zacofany ciemnogród, w którym nie opłaca się żyć. Tymczasem obcokrajowcy mają zgoła odmienne zdanie...

Np. zwycięzca ostatniej edycji magazynu "The Voice of Poland", rockman z Meksyku rodem - Juan Carlos Cano niemal nie może się nachwalić naszej Ojczyzny. I nie chodzi tylko o kobiety, kuchnię, ale również... klimat. Okazuje się, że człowiek, który dorastał w południowym słońcu wyżej ceni sobie polskie lato!

Po pierwsze, to polskie lato nie wygląda tak źle, jak twierdzą sami Polacy. Tu też przecież bywa bardzo ciepło. Choć myślę, że pod tym pojęciem pewnie rozumiemy różne rzeczy (śmiech). Ale szczerze mówiąc, w Meksyku lata jest jak dla mnie za dużo. Polski klimat bardziej mi odpowiada. Trochę chmur czy chłodu nikomu nie zaszkodziło. Lubię to bardziej, niż meksykańskie upały -

powiedział Cano w wywiadzie dla Onetu.

Okazuje się, że Juan ma już nawet listę swoich ulubionych miejsc w naszym kraju. I nie chodzi bynajmniej o najbardziej oklepane propozycje rodem z przewodnika turystycznego.

Lubię Polskę, dobrze mi się tu pracuje i tworzy. Pierwszy raz przyjechałem tu w 2006 toku i już wtedy ten kraj przypadł mi do gustu. Teraz dużo jeździmy z zespołem, ale na zwiedzanie prawie nie mamy czasu. Trochę udało mi się jednak zobaczyć. Choćby teraz w Kielcach amfiteatr "Kadzielnia". Bardzo lubię starówki w Krakowie, Wrocławiu i oczywiście w Lublinie, który zresztą uważam za wyjątkowe i piękne miejsce. Ostatnio, po raz pierwszy, zobaczyłem Gdańsk, przespacerowałem się po plaży i mogę powiedzieć, że to kolejne miasto, które na pewno zaliczę do ulubionych -

tłumaczy zwycięzca "The Voice of Poland".

No i proszę... Można odnieść sukces i nie pluć na ten kraj. I jak się teraz mają do słów tego młodego chłopaka z Meksyku deklaracje Marii Peszek ("Sorry, Polsko") i Szczepana Twardocha ("P...l się, Polsko")?

gah