O nagrodzie Nike, o Adamie Michniku. O Gazecie Wyborczej i pisowcach. O nagrodach, o prezydentach miast i o wulgaryzmach mówi Marcin Świetlicki - poeta, prozaik, laureat licznych nagród w tym Nagrody Literackiej Gdynia, w wywiadzie dla wNas.pl
Arkady Saulski: Jak się pan czuje jako pisowski poeta?
Marcin Świetlicki: (śmiech) Problem polega na tym, że jeśli nie lubi się tego co wyrabia Gazeta Wyborcza, Agora i tak dalej, to nie staje się automatycznie pisowcem. Ja wiem, że pisowcy rzucili się na mój ratunek – i to tacy, którzy tak naprawdę mnie nie akceptowali i nie będą mnie akceptować. No, ale teraz uznali, że należę do nich, jestem „ich”. A to tylko dlatego, że działania tego potentata, którym jest Agora i Gazeta Wyborcza w pewnym momencie mojego życia zaczęły mnie strasznie denerwować. Byłem już nominowany do Nike i takiej warszawskiej imprezy na której pojawił się Aleksander Kwaśniewski (wtedy był prezydentem) i on był dużo ważniejszy od literatury. Z ochroniarzami ten Aleksander Kwaśniewski, który przychodzi i się brata z pisarzami – to było fatalne. A w dodatku Adam Michnik to mocno załatwił w zeszłym roku, bo wygłosił polityczne przemówienie przed daniem nagrody pani Bator właśnie. I to nagle się okazało, że to nagroda polityczna i oni udają, że dają książkom, a dają książkom takim, które są przez nich akceptowane z powodów poprawnościowo-politycznych, na przykład.
Dlaczego tak jest, że polityka tak chamsko, z buciorami wchodzi do poezji, do literatury, do kultury?
To trochę próba zaprzęgania tego – poezji, literatury do polityki.
Bez znaczenia czy na prawo czy na lewo.
Tak, bez znaczenia czy na prawo czy na lewo. Pisowcy na przykład Herberta nieszczęsnego cytują, a tu ci lewicowcy używają swoich poetów do jakichś innych celów. Poeci są użyteczni jak jest powódź, jak dwie wieże runą, jak rząd Olszewskiego padł to Szymborską wykorzystywali. Nie powinno się pozwolić, żeby poezja takie rzeczy robiła. Oczywiście odcinając się od czegoś takiego też robię gest polityczny… ale ja strasznie nie lubię jak jest jakaś taka władza, która próbuje nawet do poezji się przypierniczyć. Poezja raczej wolna jest i nie powinna z takimi ludźmi się bratać.
A czy nie jest tak, że trochę zarzucono panu robienie gestu politycznego, a pan tak naprawdę chciał pokazać, że kultura powinna być oderwana od tej stajni politycznej? Słowo stajnia używam z pełną odpowiedzialnością.
Niby tutaj, w Gdyni, daje nagrodę literacką prezydent miasta – i chodzi o to, że ja nie wiem z jakiej „opcji” jest prezydent miasta, bo dając tę nagrodę w ogóle swojej „opcji” nie podkreśla. Tak samo jest we Wrocławiu z nagrodą Silesius – tam nie liczy się opcja polityczna prezydenta, tylko liczą się książki, w dodatku bardzo mądrze jest ta nagroda rozwiązana: jest esej, jest proza, jest poezja oddzielnie, a w Nike to wszystko jest wrzucone do jednego worka. I jak moje wiersze mogłyby z tomem reportaży konkurować wybitnym? Nie widzę wspólnego punktu. No! I dlatego po prostu jak polityka ładuje się z buciorami w cokolwiek to trzeba z tym walczyć.
Jak pan widzi rolę poezji, kultury w Polsce? Część osób mówi, że ona powinna wychowywać, uczyć jakichś postaw, inni, że nie – że powinna szokować, eksperymentować, być kontrowersyjna.
Ja mogę mówić tylko za siebie.
Poproszę.
Jakby ktoś na mojej poezji chciał się wychować, to wyszedłby na chuligana. Nikomu nie życzę stawania się chuliganem. Poezja powinna być piękna. Poezja powinna być mądra. Poezja powinna być uczciwa. Poezja powinna być pięknym językiem polskim pisana, nawet wulgaryzmy powinny być pięknie użyte, jak diamenty lśnić w tych wierszach, i tak dalej. Chodzi o mądrość i ładność a nie o inne rzeczy.
Rozmawiał Arkady Saulski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251516-swietlicki-o-wyborczej-michniku-pisowcach-i-poezji-nasz-wywiad