Duchowny o GOLGOTA PICNIC: "Nie jestem nim zgorszony"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

"Pisaliśmy wczoraj, że "Golgota Picnic" został odwołany. Na nic zdał się lament salonowych autorytetów (na czele z Jurkiem Owsiakiem i Andrzejem Wajdą), którzy zdążyli zaserwować nam mowę trawę o "wolności słowa". Zaskakujące jest jednak uzasadnienie decyzji o odwołaniu przedstawienia. Jak informuje portal wPolityce.pl, organizatorzy w oświadczeniu wysłanym do redakcji portalu napisali, że zaistniała obawa o bezpieczeństwo publiczności i aktorów, które jest zagrożone przez trwający od tygodni „spektakl nienawiści”. Dziś większość lewicowych mediów rozdziera szaty z powodu „łamania wolności słowa” w Polsce, która ich zdaniem zbliża się do kraju wyznaniowego.

Pisaliśmy o tym, że spektakl na całym świecie budził zgorszenie. Gdy sztuka była wystawiana w Paryżu w 2012 roku ponad 7,5 tys. uczestników zgromadziło czuwanie modlitewne w katedrze Notre-Dama. Protestujący przypominali że „sztuka” Rodrigo Garcii przedstawia libertyńską wizję ukrzyżowania Chrystusa, ze scenami seksualnymi i obelgami pod adresem samego Jezusa. Według bp. Dominique Rey przedstawienie „artysty” jest „obrazoburczą sztuką, w której Jezus został przedstawiony jako „szaleniec, kundel, piroman, mesjasz AIDS, człowiek opętany przez Szatana i terrorysta”. Głos w sprawie spektaklu w Polsce zabrał m.in. metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Arcybiskup skierował list do dyrektora festiwalu Michała Merczyńskiego, w którym pisał, że spektakl „odbierany jest powszechnie jako bluźnierczy i wyśmiewający w sposób ordynarny to, co dla chrześcijan jest największą świętością”.

Przedstawienie ukazuje Chrystusa jako degenerata, egoistę, odpowiedzialnego za całe zło na świecie. Spektakl obfituje w lubieżne sceny, a pod adresem Chrystusa padają liczne wulgaryzmy. Występujący nago aktorzy kpią z Męki Pańskiej, a całość przesycona jest pornograficznymi odniesieniami do Pisma Świętego

— pisał abp. Gądecki.

Okazuje się jednak, że sztuką nie są oburzeni wszyscy duchowni.

Obejrzałem spektakl "Golgota Picnic". Nie jestem nim zgorszony, nie jestem nim obrażony. Choć rozumiem zarazem, że dla wielu moich braci w wierze może on być szokujący, obrazoburczy, obsceniczny i miejscami nie do zaakceptowania w swojej dekonstrukcji przedstawiania wątków religijnych. Ale język teatru, wyrazu artystycznego, dziś różni się od języka kazań czy katechezy w szkole. I może warto, abyśmy jako chrześcijanie żywej wiary zadali sobie trud przynajmniej zrozumienia podstawowego przesłania takich spektakli, w których przenika się ważna krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego z rozpaczą wypływającą ze spojrzenia na kondycję dzisiejszego człowieka oraz właśnie dekonstrukcją osoby i posłania Jezusa Chrystusa. Artyści próbują opisać świat, zrozumieć go w innym języku, z inną wrażliwością. Często odwołując się do prowokacji, także bluźnierstwa. Można przypomnieć zasadę, że czasami wolno im więcej, bo są artystami.

-napisał o sztuce były dyrektor wydawnictwa „W Drodze” i jeden z najbardziej znanych katolickich publicystów w Polsce.

Dla mnie osobiście niezmiernie ciekawym jest pytanie, co siedzi w głowach i duszach ludzi. Jak to widzi mój rówieśnik, argentyński reżyser. I czy aby w kraju papieża Franciszka nie postawiono sobie pytań dotyczących świata, w którym żyje, o pokolenie wcześniej niż w naszej części Europy?

pisze na łamach „Gazety Wyborczej” o. Tomasz Dostani. Dominikanin dodaje:

Pytań dotyczących przemiany, której poddany jest każdy z nas. Jak wygląda współczesna Golgota? Czy jest tylko symbolem, czy może ma jakąś konkretną twarz? Jak wygląda twarz człowieka naprawdę samotnego - i tego żyjącego w okropnej biedzie Ameryki Łacińskiej, której symbolem są fawele, i tego zamkniętego w pozornie bezpiecznym mieszkaniu w centrum Warszawy, Paryża, Madrytu czy Poznania? Czy krzyk rozpaczy człowieka samotnego, który jeszcze nie chce być obojętny na zło świata, ja - chrześcijanin - usłyszę, gdy jest wypowiedziany w innym języku niż mój własny - teologicznej, religijnej wrażliwości? Ten spektakl to także krytyka egoizmu ludzi i społeczeństw wypowiedziana z innej niż moja perspektywy. Ale czy błędna?

Przedstawiany w „GW” jako „duszpasterz inteligencji”, duchowny odpowiada:

Wolę takie myślenie niż konfrontację na ulicy. Bo ta nie tylko nie pozwala na rozmowę i wyjaśnienie swoich intencji, ale może się wymknąć spod kontroli i wtedy wszyscy obudzimy się z doświadczeniem wstydu, iż temu nie zapobiegliśmy. Zawsze daję pierwszeństwo rozmowie, temu, aby zasiąść do wspólnego stołu, choć nie jestem naiwny i wiem, że czasami jest to po ludzku już niemożliwe.

O. Dostatni dodaje, że do istoty demokracji należy dyskusja na każdy temat.

Chcę wierzyć, że poznańskie doświadczenie ze spektaklem "Golgota Picnic", gdy opadną emocje, pozwoli zasiąść do wspólnego stołu - niech będzie okrągły - przy którym ludzie świata artystycznego i ludzie religii będą znowu próbowali zrozumieć odmienne światy, w których żyjemy. Bo przecież to tylko my myślimy, że te światy się nie przenikają. Różnorodność jest bogactwem. Potrzeba tylko wyjścia z własnych, to znaczy zakreślonych przez siebie "kredowych kół" absurdu.

-kończy swój tekst duchowny.

Żaden z redaktorów wNas.pl spektaklu też nie widział. Zatem zamiast komentarza publikujemy jego fragment. Oceńcie po nim Państwo sami z jaką „sztuką” mamy do czynienia.

Q

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych