ERIC CLAPTON i B.B. KING ponownie razem po 14 latach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. screenshot z YouTube
fot. screenshot z YouTube

Multiplatynowe i nagrodzone Grammy wydawnictwo dwóch wielkich mistrzów bluesa - Erica Claptona i B.B. Kinga z 2000 roku. Pokaz tego, jak najwięksi czują taką muzykę - wytwornie w garniturach, ale na luzie z rozluźnionym krawatem. Czy płyta broni się po latach?

Choć niektórzy malkontenci psioczyli, że brzmienie krążka jest zbyt wygładzone, jak na wydawnictwo bluesowe, zdecydowanie przeważały bardzo optymistyczne recenzje płyty. Zresztą B.B.King uwielbiał elegancję na scenie, nie był jednym z tych bluesmanów, którzy rozchełstani wpadali na estradę, by oddawać się w amoku muzyce. Wykalkulowany? W pewnym sensie tak, dzięki temu pozostał na scenie tak długo i jest akceptowany przez cała rodzinę bluesa, choć niektórzy wypominają mu obnoszenie się z drogimi cackami, jak przeróżne zegarki, czy spinki.

***

RIDING WITH THE KING”, który doczekał się właśnie reedycji, jest trochę taką autoironiczną odpowiedzią na te zarzuty. Eric Clapton i B.B.King prezentują się w swego rodzaju przepychu z muzyką, która jak najbardziej nadaje się do orkiestracji, gdyż aranże temu sprzyjają. Król Bluesa gra z rozmachem i pompą, sama gitara oraz rzewny głos nie wystarczy. Być może etykieta Frank Sinatra Bluesa jest przesadzona, ale rzeczywiście B.B.King ma wiele wspólnego ze zmarłym w 1998 roku piosenkarzem. To styl, którzy otworzył bluesmanowi drzwi „w miejsca gdzie dominowali biali”, jak sam wyznał w jednym z wywiadów.

Płyta jest świadectwem, ze blues nie musi być tylko muzyką buntu, smutku i zgryzoty. To także manifestacja zadowolenia z siebie i z życia. Nie do końca jest to jednak przekonujące, gdyż inny mistrz gatunku, Muddy Waters, tez prezentował się elegancko, ale jego nuty były zgoła odmienne - przenikały do głębi, a nie tylko towarzyszyły.

***

Eric Clapton i B.B.King spotykali się na scenie i w studiu parokrotnie wcześniej, lecz dopiero pod koniec XX wieku udało im się zarejestrować wspólny album. Produkcją zajął się Eric, on też zapewnił muzyków sesyjnych, którymi byli głównie ci, towarzyszący mu na koncertach.

Gdy nagrywano płytę, Clapton miał lat 55, zaś B.B. King 74. Zarejestrowano niemal wyłącznie cudze kompozycje, w tym tak znane, jak „Hold On, I’m Comin’” Isaaca Hayesa.

rep / WMP

tytuł
tytuł

Autor

Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych