Piękne świadectwo wiary CAVIEZELA. Adoptował chore na raka dzieci

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Wikimedia Commons
Wikimedia Commons

Znany z roli Jezusa w „Pasji” Mela Gibsona czy serialu „Interpersonalni” wraz żoną przygarnęli dwoje małych dzieci z rakiem mózgu. „To było coś, co mnie porwało. Zawsze myślałem, że jeśli zdecydujemy się na adopcję, to nie będzie takie samo uczucie, jak gdybyśmy mieli genetycznie własne dzieci.”

O sprawie pisze gosc.pl. Zaczęło się od tego, że przyjaciel aktora, znanego z wystąpień w obronie życia nienarodzonych, powiedział mu:

Jesteś pro-life. Wiesz co? Jeśli naprawdę wierzysz w to, co mówisz, adoptuj dziecko - ale nie byle jakie, tylko takie z poważnym problemem.

Każdy, kto kiedykolwiek angażował się w obronę życie nienarodzonego, ten pewnie słyszał podobny postulat oponenta. Najczęściej ten argument kończy zresztą dyskusję. W przypadku Cavieleza było inaczej. Aktor, który ostatnio znów jest na fali dzięki roli w serialu „Interpersonalni” postanowił dać świadectwo wiary, która wzmocniła się po roli w filmie Mela Gibsona dekadę temu.

Jak relacjonuje gosc.pl pierwszym adoptowanym dzieckiem był chiński chłopiec imieniem Bo. Tuż po urodzeniu został porzucony w pociągu. Do piątego roku wychowywał się w sierocińcu. Powiedziano mu, że nigdy nie miał mamy, że wziął się z błota. Miał dużego, widocznego gołym okiem raka mózgu.

Spojrzałem mu w oczy i - choć brzmi to jak sentymentalna bzdura, to mówię prawdę - usłyszałem w sercu, jak ten chłopiec woła do mnie: "Pokochasz mnie?".

-opowiada aktor. Drugim adoptowanym przez Caviezelów dzieckiem była pięcioletnia dziewczynka również z rakiem mózgu. Para miała adoptować zdrowe dziecko, ale wiedzieli, że zdrowy noworodek bez trudu znajdzie dobrą rodzinę, w przeciwieństwie do ciężko chorej pięciolatki. Aktor zapewnia, że jej adopcja zmieniła go jako człowieka.

Dennis Quaid kiedy urodził się jego syn Jack, powiedział mi, że doświadczył emocji, o jakich nawet nie przypuszczał, że istnieją. To było coś, co mnie porwało. Zawsze myślałem, że jeśli zdecydujemy się na adopcję, to nie będzie takie samo uczucie, jak gdybyśmy mieli genetycznie własne dzieci. Nic jednak nie jest dalsze od prawdy. Bo ma dziś 13 lat i po kilku operacjach zwalczył nowotwór. Jego siotra LeLe jest baletnicą.

Wybraliśmy trudniejszą drogę. Tym właśnie jest dla mnie wiara. Jest działaniem. Jak Samarytanin.

mówi James Caviezel.

Caviezel pracuje w Hollywood od niemal ćwierćwieku. Pierwszą małą rolę zagrał u Gusa Van Santa w Moje własne Idaho. Nastepnie pojawił się w dramacie sportowym „Pojedynek oszustów”. Zagrał też w „Wyat Earp”. Dla kariery aktorskiej rzucił prestiżową „Juilliard School”. Szybko niestety rozpoznano u niego dysleksje, co wpłynęło na kłopot w zapamiętywaniu tekstu. Aktor musiał ciężko pracować by nie przeszkodziło mu to w karierze. Po kilku epizodach w takich filmach jak „Twierdza”, „G.I Jane” przyszła propozycja od samego Tarrenca Malicka. Caviezel stworzył przejmującą role w wybitnym wojennym dramacie „Cienka czerwona linia”. Rola w „Pasji”, która na świecie zarobiła pół miliarda dolarów nie otworzyła paradoksalnie drzwi przed aktorem. Caviezel przekonywał nawet, że wiele z nich zamknęła, po tym jak film został oskarżony o antysemityzm. Przez ostatnie 10 lat aktor grał głównie drugoplanowe role w średnio udanych filmach jak „Wersja ostateczna”, „Escape Plan” czy niezłym „Deja Vu”. Zanim zaś zrobił „Pasję” zagrał główne role w ciekawych „Częstotliwość” czy „Oczy Anioła”. Jego kariera odrodziła się dzięki roli w udanym serialu „Interpersonalni” z 2011 roku. Niemniej jednak Caviezel wciąż pozostaje najczęściej opowiadającym o swoim chrześcijaństwie aktorem w Hollywood. Jak widać, w jego przypadku nie kończy się tylko na słowach.

Q

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych