„Wilk z Wall Street” Martina Scorsese był jednym z najznakomitszych filmów 2013 roku. Powieść na kanwie której powstał film przeszła trochę bez echa. Niesłusznie - jest naprawdę warta przeczytania.
CZYTAJ TEŻ: WILK Z WALL STREET. Epicki hedonizm SCORSESE. Nasza RECENZJA
Kim był Jordan Belfort? To balansujący na granicy szaleństwa oszust, który był jednym z najbogatszych ludzi Ameryki. Do czasu. Jego bujny żywot potoczył się niezbyt bajkowo - Belfort został skazany i osadzony w więzieniu za oszustwa i nadużycia finansowe. Tam napisał książkę, będącą kroniką jego „kariery”.
Sięgając po nią miałem pewne obawy. Film był znakomitym teledyskiem, zresztą - sprawnie ukazującym jak niewiele ma wspólnego giełdowa gra z rzeczywistością. I to właśnie to balansowanie na krawędzi przewidywalności i nieprzewidywalności, pewności i ryzyka uczyniły z Belforta oszusta (prawie) doskonałego, który gdyby prowadził mniej wystawny, mniej hulaszczy, mniej szalony tryb życia być może nie przyciągnąłby uwagi służb federalnych. A może by jednak przyciągnął? W końcu to Ameryka - kraj, w którym każdego złoczyńcę, prędzej czy później, dosięga sprawiedliwość.
Jest jednak problem z tą powieścią - problem proporcji prawdy i mitomanii. Bo że Belfort to człowiek odrobinę szalony to pewne. Ale ile z tych szaleństw przenosi na tę literaturę?
No i jest to mimo wszystko ciekawostka. Ta książka nie zmieni Waszego życia - to typowe property: rzecz mająca się sprzedać i dać autorowi chociaż skromny zwrot tego co kiedyś utracił.
Typowa, ale przez to wcale nie mniej dobra. Jednak ze swojej strony zachęcam do sięgnięcia po oryginał w języku angielskim - dopiero ta fraza gwarantuje powieści niepowtarzalne wrażenie.
5/6
„Wilk Z Wall Street”. Jordan Belfort. Świat Książki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251173-literacki-wilk-z-wall-street-kronika-szalenstwa-recenzja