POLAŃSKI. W końcu rzetelna biografia. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Długo czekałem na biografię Romana Polańskiego, która nie skupiałaby się na skandalach z jego udziałem czy burzliwym życiu, ale przede wszystkim analizowałaby filmową karierę wielkiego reżysera. Taka jest książka Paula Wernera. Na pierwszy rzut oka widać, że autor jest krytykiem filmowym, a nie tylko dziennikarzem. „Polański. Biografia” może rozczarować entuzjastów plotkarskich kolumn w kolorowych gazetach. Jednak miłośnicy twórczości Romana Polańskiego i kinomanii będą nią zachwyceni.

Banałem jest stwierdzenie, że Roman Polański jest jednym z gigantów światowego kina. Banałem jest również pogląd, iż jego burzliwe życie przesłoniło jego twórczość. Dziś wpisując do wyszukiwarek internetowych hasło „Roman Polański” najprędzej wyszukamy opis seks skandalu z Samanthą Geimer, który po 30 latach spowodował ponowny areszt filmowca, czy symbolicznie kończące szalone lata 60-te morderstwo jego ciężarnej żony Sharon Tate. Dowiemy się też prędko o paśmie sukcesów Polańskiego od czasu Oscara za „Pianistę”. Książka Wernera również dotyka tych etapów w życiu Polańskiego. Jednak są one tłem dla głębszej analizy twórczości i drogi zawodowej chłopaka z krakowskiego getta, który doprowadził do szału Władysława Gomułkę, i podbił następnie Hollywood. Analizy, która nie jest wiernopoddańcza. Analizy nieraz ostrej i zostawiającej rysy nawet na obrosłym już legendami perfekcjonizmie zawodowym Polańskiego. I wreszcie obiektywnej analizy, która bez zacietrzewienia zarówno wrogów Polańskiego jak i jego wyznawców, pozwala przyjrzeć się jego twórczości i życiu.

Już w pierwszych rozdziałach Werner nie ukrywa, że jest fascynatem kina Polańskiego i należy do jego obrońców również w kwestii jego burzliwego życia. Jednak równocześnie potrafi wypunktować wady bohatera swojej książki, zarówno te zawodowe, jak i osobiste. Opisując pierwsze małżeństwo filmowca z Barbarą Kwiatkowską, nie ma więc oporów by uwypuklić zazdrość, jaka zjadała Polańskiego, gdy jego piękna żona zaczynała odnosić pierwsze sukcesy w kinie europejskim, gdy ten był bezrobotnym autorem kilku świetnych etiud filmowych. W brutalny sposób krytyk filmowy wytyka też Polańskiemu kreowanie wizerunku, które w końcu przeobraziło się przeciw niemu. Nie można bowiem zapominać, że Polański był jednym z pierwszych reżyserów na świecie, który był odbierany jako celebryta na równi z aktorami. Ba, on wręcz inscenizował swoje życia ma długo przed wymyśleniem „ustawek” gwiazd z fotoreporterami i rozpowszechnionego dzięki zaawansowanej technice voyeryzmu. Paradoksalnie dziś Polański jest jednym z najbardziej zamkniętych dla dziennikarzy twórców, którego niechęć do opowiadania o sobie jest legendarna. Polański tylko raz w ostatnich latach prawdziwie się otworzył w dokumentalnym filmie dokumentalnym swojego przyjaciela

Czasem w całkiem nieprzemyślany sposób tworzył swój publiczny wizerunek. Nie zawsze wyglądało to naturalnie, czasem wręcz sprawiało wrażenie parweniuszowskiego i nowobogackiego. Jakby był ona rozpieszczonym dzieciakiem chwalącym się prezentami na przyjęciu urodzinowym. Zamiast mercedesem już od dłuższego czasu Polański jeździł szykownym mini copperem, potem ferrari, a poźniej rolls-roysem z szoferem.

pisze Werner. Siłą jego książki nie jest jednak powierzchowna i na wszelkie sposoby zastosowana przez publicystów i krytyków filmowych psychoanaliza „wiecznie uciekającego Romka”, który wyrobił sobie po przeżyciu Holokaustu taką reakcję. Nie jest nią też skupianie się na plotkarskich elementach z jego hedonistycznego i libertyńskiego życia w Londynie, Rzymie, Paryżu i Los Angeles w latach 60-tych i 70-tych. Autor doskonale łączy życiowe losy Polańskiego z jego filmami, jednocześnie nie popadając w tanie porównania, przez które Polański nie znosi krytyków filmowych i żurnalistów. „Być może nawet tego nie zauważając, Polański, z czego kpił jeszcze w debiutanckim filmie, zmianie teraz front: z bezimiennego, buntowniczego autostopowicza z nożem stał się zadowolonym z siebie karierowiczem Andrzejem- z własnym samochodem, mieszkaniem i łodzią, i to w zaledwie pięć lat.” – czytamy. Ta biografia Polańskiego jest też pełna przemyśleń, które nie wpisują się w krzywdzące najczęściej dla Polańskiego łączenie jego osobowości z przesłaniem jego filmów. Werner nie zniża się nawet do żenującego poziomu tych, którzy obwiniali samego Polańskiego i jego wieloznaczne w rzeczywistości „Dziecko Rosemary” za rytualny mord w jego willi. Choć Polański twierdzi, że nie czyta swoich biografii, bowiem w większości są kłamliwe, podejrzewam, że obiektywizm i klasa tej pracy w jakimś stopniu by go zaintrygowała.

Werner zdaje się nawet odmitologizowywać twórczość Polańskiego. Co najważniejsze, opiera się na własnych przemyśleniach, a nie wypowiedziach reżysera, czy licznych kłamliwych, ale fascynujących publikacjach na jego temat. Jednocześnie autorowi udaje się pokazać wieczną przewrotność Polaka. Pisałem w swojej recenzji „Wenus w futrze” na tym portalu o genialnie wbudowanym w akcje filmu antyfeminizmie reżysera oraz jego niechęci do politpoprawnych dogmatów. Paradoksalnie o kretynizmach maskulinizowania kobiet oraz zgubnej pornografizacji przestrzeni publicznej w XXI wieku przypomniał jeden z najsłynniejszych libertynów ze świata filmu. Polański zawsze uwielbiał wsadzać w taki sposób kij w mrowisko. Biograf reżysera świetnie pokazuje tą cechę charakteru Polańskiego na przykładzie jego postawy podczas przerwanego przez lewaków festiwalu w Cannes w 1968 roku. Polański zasiadał wówczas w jury i  w samym apogeum buntu lewicy przeciwko „burżuazji”, bezkompromisowo uderzył w swoich kolegów. „Truffaut i Godard są jak małe dzieci, które bawią się w rewolucjonistów. Ja mam to już za sobą. Dorastałem w kraju, w którym takie rzeczy dzieją się na poważnie.”- trzeźwo zauważał uciekinier z komunistycznej Polski.

Roman Polański nigdy nie był zresztą osobą, która angażowałaby się w polityczne spory. Nigdy nie udało się go wciągnąć polskiemu „salonowi” w dyskusje na temat mitycznego „polskiego antysemityzmu”. Ba, nawet w przypadku tak ważnego dla niego filmu jak „Pianista” wolał wybrać historię pasująca do klaustrofobicznych i psychologicznych klimatów jego kina, niż wchodzić w dyskurs o Holokauście.

Mimo szalonego życia, które pasowało zarówno do wizji Felliniego w „Dolce Vita” jak swawoli Hollywood, ta biografia skupia się na kinie twórcy „Chinatown”- jego symbolice, przesłaniu, strukturze narracyjnej etc. Werner napisał jednak książkę popularną i daleko jej na szczęście do górnolotnych analiz filmoznawczych. Znajdziemy więc w niej przyczyny porażek filmowych Polańskiego w latach 80-tych i 90-tych, gdy sam zaczynał nazywać siebie „byłym filmowcem”. Dostrzeżemy dzięki pazurowi krytyka filmowego błędy z pozoru najlepszych filmach Polańskiego, i w końcu łatwiej będzie nam zrozumieć fobie i manieryzmy reżysera przekładające się na jego dzieła. Czy książka pomaga zrozumieć całościową tą fascynującą postać?

Każdy film to spojrzenie w otchłań jego duszy, każdy skandal to potwierdzenie jego samooceny, każdy publiczny występ to fragment dobrze znanej mozaiki. Tak można by sądzić. W rzeczywistości znaczna część jego osobowości pozostaje ukryta i okazuje się niedostępna-prawdopodobnie również dla samego Polańskiego” -zauważa autor „Polański. Biografia”. W tym na pewno każdy czytelnik książki zgodzi się z autorem, dla którego Roman Polański pozostaje mimo swoich licznych wad geniuszem kina. Trudno polemizować z tą tezą.

5/6

Łukasz Adamski

„Polański. Biografia.” Paul Werner, wyd. Rebis 2014.

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych