Jeden z najbardziej wszechstronnych europejskich aktorów, który pracuje zarówno w Hollywood jak i w ambitnym, europejskim kinie opowiada o trudnościach z rozbieranymi scenami. Broni też w wywiadzie dla „Dziennika. Gazety Prawnej” duńskiego skandalisty Larsa Von Triera, u którego ostatnio zagrał w „Nimfomance”.
Stellan Skarsgård ma w swojej filmografii wiele ciekawych tytułów. Aktor pracował zarówno przy takich filmach jak „Thor” „Avengers”, „Piraci z karaibów”, „Mamma Mia”, „Anioły i demony” jak i „Buntownik z wyboru”, „Duchy Goi”, „Aberdeen” czy kilka filmów Larsa Von Triera ( m.in. „Przełamując fale, Dogville”). Ostatnio zagrał w szokującej „Nimfomance”, która zawierała sceny pornograficzne. Aktor jest zresztą znany z tego, że nie wstydzi się obnażać na ekranie, co dowcipnie podkreślił w wywiadzie dla polskiego dziennika.
NIMFOMANKA Bezduszny bunt przeciwko miłości? NASZA RECENZJA
W drugiej części "Nimfomanki", kiedy mój bohater obnaża swoje genitalia, na ekranie widać penis Larsa, nie mój. Taki mały i zwiędły (śmiech). Mam na koncie bardzo dużo rozbieranych scen, tak wyszło. Na IMDb.com zdaje się można wyczytać, w których filmach się obnażam... Mój penis powinien mieć tam chyba osobne konto.
mówi szwedzki aktor, który podbił Hollywood. Jak radzi on sobie z trudnymi dla każdego aktora scenami seksu?
Mam bardzo luźny stosunek do nagości, także własnej. Trudno jest mnie zawstydzić w tym temacie. Ale sceny seksu w filmie potrafią być skomplikowane. Zwykle to kobiece ciała są bardziej eksploatowane przez kamerę, to aktorkom jest więc przeważnie trudniej być nago na planie. A jeśli kobieta czuje się niekomfortowo, wtedy jej partner ekranowy również, i praca robi się niewygodna, wręcz bolesna. W takiej sytuacji robi się, co może, by partnerka poczuła się bezpieczna.
Dziennikarka gazety pyta aktora o Larsa Von Triera, który pojawił się na ostatnim festiwalu w Berlinie w koszulce z napisem „Persona non grata”. Była to reakcja na wyrzucenie go dwa lata wcześniej z festiwalu w Cannes po kontrowersyjnych słowach o Adolfie Hitlerze.
On wciąż nosi urazę. To go bardzo zabolało. Ufał prasie, ci ludzie go znali, a potem on robi niefortunny żart, a wszyscy oni, którzy doskonale wiedzą, że on nie jest żadnym nazistą, piszą coś innego w swoich gazetach... Potem jego dzieci w szkole muszą wysłuchiwać, że ich tatuś kocha Hitlera. I ci pieprzeni tchórze z canneńskiego festiwalu. Najpierw zażądali, żeby publicznie przeprosił za swoją wypowiedź, co uczynił. A oni dwa dni później i tak go wywalili, jako właśnie "persona non grata" właśnie. I to wszystko w roku, kiedy festiwal reklamował się jako miejsce świętujące wolność słowa. Według mnie to absolutnie żenujące.
mówi zdobywca aktorskiego Srebrnego Lwa oraz Europejskiej Nagrody Filmowej.
Q
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251159-stellan-skarsgard-broni-von-triera-i-opowiada-oswoim-penisie