Aktor jednoznacznie odcina się od pomysłu kontynuacji kontrowersyjnego filmu Harmonego Korine’a. Na dodatek napiętnuje aktorów, którzy mogą w nim zagrać. „Chcę, by wszyscy wiedzieli, że ktokolwiek, kto wejdzie na pokład sequela, znajdzie się na pokładzie trującego statku.” Kontynuacja pustej błyskotki jest faktycznie poronionym pomysłem.
Pisaliśmy kilka dni temu, że „Spring Breakers 2” może mieć coś w sobie z antychrześcijańskiej agitki, która zostanie wpleciona w kolejną opowieść o upadłym pokoleniu nastolatków. W "Spring Breakers: The Second Coming" wyuzdane i zdegenerowane moralnie nastolatki zderzą się z protestami radykalnych chrześcijan. Tyle wiadomo na razie na temat scenariusza Irvina Welsha („Trainspotting”). Za kamerą stanie Jonas Akerlund ( „Jeźdzcy Apokalipsy”). „To nie będzie bezpośrednia kontynuacja” – mówi jeden z producentów filmu. Dodał też, że w filmie dojdzie do spotkania starych bohaterów z nowymi. Trudno jednak wyobrazić sobie czy po ostrych słowach Franco inni aktorzy będą chcieli na plan powracać. Co takiego napisał młody filmowiec?
To nie jest robione z Harmonym Korine lub za moją zgodą. Oryginał był całkowitą kreacją Harmony'ego i na tym innowacyjnym filmie producenci chcą się po prostu dorobić, tworząc kiepski sequel. Chcę, by wszyscy wiedzieli, że ktokolwiek, kto wejdzie na pokład sequela, znajdzie się na pokładzie trującego statku. To będzie koszmarny film, bo powód jego powstania jest okropny: napchać sobie kabzę na czyjejś twórczości. Czy można sobie wyobrazić kogokolwiek biorącego się za sequel "Taksówkarza" bez zgody Scorsesego i De Niro? Obłęd! Mówię to nie tylko w imieniu Harmony'ego, ale także każdej kreatywnej osoby, której zależy na zachowaniu artystycznej integralności.
Pomysł na sequel „Spring Breakers” rzeczywiście wydaje się być poronionym pomysłem. Szczególnie, że już pierwszy film był pustą błyskotką i artystycznym niewypałem, co zresztą pokazuje lekką butę Franco. Porównywać arcydzieło „Taksówkarz” to czegoś takiego jak „Spring Breakers”? Tak film ocenił m.in. nasz krytyk Łukasz Adamski.
„Spring Breakers” to zupełnie bezkompromisowa, szczera i niezależna od wyznaczników Hollywood wizja krnąbrnego filmowca, pisarza i muzyka. Problem tkwi w tym, że Korine zamiast skupić się na istocie zła jakie pokazuje w swoim filmie, popada w onanistyczny samo zachwyt nad kunsztem realizatora 90- minutowego teledysku. Szkoda, bo moglibyśmy dostać pięknie opakowaną diagnozę upadku pokolenia dzisiejszych nastolatków. Zostaje nam niestety wyłącznie opakowanie, które w środku dosłownie świeci pustką. Jest to o tyle zaskakujące, że Korine jest współautorem scenariusza do pamiętnych „Dzieciaków”.
CZYTAJ: SPRING BREAKERS Pokraczny pastisz z (prawie) morałem RECENZJA DVD
Czego można spodziewać się po kontynuacji filmu, który wyczerpał wszystko swoje walory w pierwszej odsłonie? Niemniej jednak intryguje na pokładzie nazwisko zawsze niepoprawnego i bardzie ciekawego pisarza Irwina Welsha, którego „Filth” zaszokował w zeszłym roku świat filmu.
CZYTAJ: SPRING BREAKERS Pokraczny pastisz z (prawie) morałem RECENZJA DVD
Q/stopklatka/wnas.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251148-james-franco-o-spring-breakers-2-to-bedzie-koszmarny-film
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.