FREEMAN: miesiąc poświęcony Afroamerykanom, to idiotyzm

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Morgan Freeman. "Million dollar baby".
Morgan Freeman. "Million dollar baby".

Z okazji filmu „Transcendencja” bardzo ciekawego wywiadu „Gazecie Wyborczej” udzielił Morgan Freeman. Aktor opowiada o świecie przyszłości, gdzie może pojawić się sztuczna inteligencja oraz początkach swojej kariery. Czarnoskóry zdobywca dwóch Oscarów ma szczególnie interesujące poglądy na kwestie rasowe. Różni się on od większości amerykańskich celebrytów, którzy na każdym kroku dopatrują się rasizmu.

Paweł T. Felis pyta Freemana czy ten ma poczucie, że jest w show--biznesie reprezentantem czarnoskórych.

Nigdy. Czy pracujący w Stanach polscy operatorzy powinni reprezentować Polskę? Żydzi Żydów? Reprezentujemy nasz talent.Dawno temu, kiedy w latach 70. występowałem w programie edukacyjnym dla najmłodszych ''The Electric Company'', wyprostowałem włosy. Jakaś kobieta powiedziała mi później: ''Nie powinieneś. Jesteś przecież czarny!''. Chwila, naprawdę? Więc mój kolor skóry ma decydować o tym, jak wyglądam, jakie role będę przyjmował, jakie nosił koszule?Po ''Dniu zagłady'' pytano mnie: jak to jest grać czarnego prezydenta? Ale przecież ja nie zagrałem czarnego prezydenta. Zagrałem prezydenta.

mówi zdobywca Oscara za „Bez Przebaczenia” i „Million Dollar Baby”. Okazuje się, że Freeman nie widział nawet „Zniewolonego”, który w tym roku zgarnął Oscara za najlepszy film roku.

Nie wątpię, że to znakomite kino. Ale o podstępnie zniewolonym Solomonie Northupie powstał już film telewizyjny, widziałem go wiele lat temu. I niespecjalnie mam ochotę raz jeszcze się biczować. Świat jest wystarczająco podły dziś, żeby odchorowywać to, jak podły był kiedyś.

Czy zdaniem Freemana kolor skór ma znaczenie w Hollywood?

Zawsze ma. Podobnie jak ma znaczenie kolor oczu, wzrost, obwisły brzuch albo doskonały "kaloryfer". Do jednych ról pasujesz, a do innych nie.

mówi przewrotnie jeden z najwybitniejszych czarnoskórych aktorów. Podkreśla on, że Hollywood jest przyjaznym miejscem dla czarnoskórych, mimo tego, iż wielu narzeka na wciąż gorsze ich traktowanie w Fabryce Snów.

Z Hollywood nie jest tak źle, jak lubimy powtarzać. Znam czarnych kolegów, którzy wyjechali z Anglii do Stanów, bo wbrew pozorom właśnie tu mają większe możliwości. Możemy narzekać na amerykański show-biznes, ale nigdzie na świecie czarnoskórzy nie grają tak dużo. Te drzwi otworzyły się wiele, wiele lat temu: kiedy stawiałem pierwsze kroki w kinie, Sidney Poitier [pierwszy czarnoskóry aktor nagrodzony Oscarem za główną rolę] był już kimś. Zrobiło się miejsce na następnych. Dziś czarny aktor jest po prostu aktorem: może być policjantem, politykiem, gangsterem albo filozofem.

Freeman zaszokował niedawno nie tylko swoje środowisko mówiąc, że „Black History Month”, obchodzony w USA miesiąc poświęcony Murzynom, to idiotyzm. Dziś podtrzymuje swoje niepoprawne politycznie słowa.

Takim samym idiotyzmem byłby miesiąc poświęcony Żydom. Albo Chińczykom, gejom czy wegetarianom. Wszyscy mamy swoją historię. Ona ( historia czarnych- przyp. red) jest częścią nas wszystkich. Wryła się w tę ziemię, w pamięć naszą i naszych przodków. Tylko że dla mnie zawsze ważniejsze było to, co dziś i jutro, a nie to, co wczoraj. Rozpamiętywanie dawnych nieszczęść to pułapka. Stawiasz się w roli ofiary i kogoś lepszego jednocześnie. Mam oczekiwać specjalnego szacunku, bo istniało niewolnictwo? Nazywam się Morgan Freeman, a nie "czarny Morgan Freeman". Im mniej będziemy o kolorze skóry mówić, tym lepiej.

Q/GW

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych