Horror? Tak. Autobiografia? Tak. Hit? Tak. Wartościowa literatura? Może.
Karl Ove Knausgard to dość nowe dla zwykłego czytelnika, nordycko brzmiące nazwisko. Ze Skandynawii raczej spływa na nas literatura kryminalna, i to w takim natężeniu, że zapominamy już, że piszą tam przecież nie tylko kryminały ale też literaturę bardzo różną. Wydanie w Polsce książek Knausgarda to wydarzenie, choć w moim przekonaniu - mocno rozdmuchane.
O czym jest "Moja Walka"? To autobiografia rozpisana na kilka tomów opowiadająca o dzieciństwie, dorastaniu, szkole, pierwszych sukcesach i porażkach. Napisana frazą zgrabną i prostą, a jednak podczas lektury mamy poczucie, jakby to rzec - straconego czasu.
Zresztą - podejrzenie, że czas nie upłynie mi przy tym produktywnie pojawiło się już w chwili otrzymania książki. Na obu okładkach reklamowana jest niemal jak literackie objawienie, które zmieni oblicze Ziemi. Wszedłem w lekturę spodziewając się nie-wiadomo-czego i właśnie nie-wiadomo-co otrzymałem, więc w sumie nie powinienem być zawiedziony.
Ale jestem. Proste pytanie - czy 39 latek porywając się na autobiografię ma w ogóle o czym opowiadać? Owszem ma - wiek nie jest tu dyskwalifikujący, gdyż Knausgard wiódł życie ciekawe, choć pozbawione fajerwerków, a odnoszę wrażenie, że za cel autor obrał sobie niezmyślanie jakichkolwiek wydarzeń. Ale jednak - książkę zapowiada się niemal jak horror. No to na horror czekałem i jakiż był mój brak zaskoczenia, gdy horrorem okazał się, oczywiście, brak ojcowskiej miłości.
Żeby wyrazić się jasno - problem Knausgarda także z przyczyn rodzinnych rozumiem lepiej niż bym chciał, ale jakoś staram się tak żyć by nie obnosić mych cierpień przed oczami innych, choć słowo daje - można tak zrobić niezłą karierę na prawicy. Sęk w tym, że w umyśle i literaturze Knausgarda ojcowski brak uczucia i chłód stają się problemami niemal gigantycznymi w swej skali, wyolbrzymionymi jak przemoc z horroru, toteż w pewnych momentach już chichotałem pod nosem. Knausgard co strona pokazuje nam swoją obitą emocjonalnie duszę niemal nawołując naszego współczucia i ja mu, owszem, współczuję, ale nie na tyle by wydać niemal cztery dychy na kolejny tom tych wynurzeń.
Także jak ktoś chce czytać kilkaset stron smutnych wynurzeń to polecam, ale jeśli ktoś szuka czegoś dobrego to niech jednak skieruje swe kroki, i pieniądze, gdzie indziej.
Arkady Saulski
Koniecznie zajrzyj do naszego internetowego sklepu wSklepiku.pl!
Znajdziesz tam bogatą ofertę książek , audiobooków, poradników oraz unikatowe gadżety z logotypem wPolityce.pl.Zapraszamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251053-moja-walka-czas-stracony-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.