STAR WARS VIII- nowi wrogowie, moralne niejednoznaczności

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fanowski plakat Epizodu VII
Fanowski plakat Epizodu VII

Znamy już istotną część obsady VII Epizodu Gwiezdnych Wojen. Sam nie wiem czy należy mieć wobec tego filmu obawy czy wręcz go wyczekiwać?

Mimo wszystko - wyczekuję. I wiem, że po tym co teraz powiem narażę się na poćwiartowanie mieczem świetlnym, ale nawet I, II i III Epizodu nie uważam za całkowicie bezwartościowe.

Czy jestem jakimś zapalonym fanem Star Wars? W tej chwili trudno mi to jednoznacznie ocenić. Bez wątpienia u "Nowa Nadzieja", "Imperium Kontratakuje" i "Powrót Jedi" to po prostu wielkie kino. Wielkie, wybitne kino. Swego czasu starano się zeń zrobić głupiutką opowiastkę o świecących kijach - bezskutecznie. Obecnie nawet najbardziej hardkorowi krytycy tacy jak Paweł Mossakowski przyznają, że Star Wars to po prostu kanon kinematografii. We wszelkich gatunkach.

Moja fascynacja Gwiezdnymi Wojnami zaczęła się jak chyba u wielu osób - w dzieciństwie. Byłem maniakiem. Z czasem mania mi przeszła więc z tym większą zazdrością patrzę na tych znajomych, którzy ogień pasji wobec Star Wars przenieśli do życia dorosłego i są w stanie go w sobie krzesać nawet objuczeni codziennymi "poważnymi" sprawami. Z kolei Epizody I, II i III przypadły właśnie na okres z fascynacji Star Wars wychodzenia - tak więc "Mroczne Widmo" oglądałem jeszcze jako dziecko, toteż ponowne wejście do Galaktyki mnie porwało i nie przeszkodził w tym nawet ten człowiek-ryba, którego słusznie wszyscy tak hejtują. Tymczasem "Zemstę Sithów" oglądałem już jako człowiek wchodzący w dorosłość, sceptyczny - bardziej mnie więc ten film odepchnął, niż zainteresował.

Zresztą - te dokręcone epizody odzierały Star Wars z pewnej tajemnicy - tajemnicy wchodzenia w zło. Anakin Skywalker dla mnie był zawsze pewną tajemnicą - jak to możliwe, że ten, który miał ocalić Galaktykę stoczył się w odmęty mroku - to zresztą niesłychanie chrześcijański motyw w Trylogii - czyż fascynacja Ciemną Stroną Mocy nie ma w sobie wiele z opętania? Czyż chęć osiągnięcia dzięki Ciemnej Stronie galaktycznej dominacji i towarzyszące temu zniszczenia ciała i duszy nie przywołują obrazów Pisma Świętego? To chyba dobry wątek dla redaktora Adamskiego do kolejnej książki?

Z drugiej strony reżyserią zajmie się JJ Abrams. Mam do niego stosunek szczególny - należę bowiem do tych, którzy są fanami zarówno Gwiezdnych Wojen jak i klasycznych Star Treków. Abrams w moim przekonaniu z rewitalizacją Star Trek poradził sobie nieźle, choć zdaję sobie sprawę, że narażam się teraz z kolei na porażenie fazerem. Z drugiej strony - nie dość wykorzystał potencjał. Nowe Star Treki są tak samo jednoznaczne w swej moralnej kolorystyce jak tamte klasyczne. Gwiezdne Wojny mogłyby iść inną drogą - po wielobarwnej pierwszej trylogii, po dziecinną drugą, trzecia mogłaby ukazywać świat pełen niejednoznaczności, w której dawny wróg i czarno-biały obraz świata odszedł w zapomnienie a panować w Galaktyce zaczęły starcia egoizmów - bardziej moralnie degenerujące niż Imperium i Ciemna Strona. Może pójdzie w tę stronę. A może nie. A jak Państwo sądzą?

Arkady Saulski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych