Nurt historii i KAPUŚCIŃSKI – wielki dziennikarz czy kłamca?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Postać Ryszarda Kapuścińskiego wprawia mnie w niemałą konfuzję – to autor i dziennikarz, którego pracę swego czasu ceniłem niesłychanie, który stanowił wzór rzetelności i cnót zawodu, a jego podróże i przywożone stamtąd zamknięte w kufrach książek słowa były jednym z najbardziej wartościowych momentów spędzonych przy książce jakie pamiętam.

Jednak po śmierci Kapuścińskiego nadszedł moment weryfikacji – weryfikacji nie tylko jego życiorysu (bo to można naprawdę jeszcze wytrzymać) ale prawdziwości jego literatury, która miała przecież być na prawdzie opartej. Tym boleśniejszy dla wielu środowisk był fakt, iż za weryfikację zabrał się przecież uczeń Kapuścińskiego.

Wiecie Państwo o jakiej książce mówię? „Kapuściński Non-fiction”. Dziełu, które przecież miało wszelkie predyspozycje by otrzymać stosowne laickie błogosławieństwa a jednak okazała się być pozycją wyklętą i to w stopniu o którym marzyć mogą tylko autorzy prawicowi. Nic tak nie boli jak cios zadany przez najwierniejszego ucznia i to jeszcze cios zadany nie z nienawiści, lecz miłości.

Książki tej Państwo najpewniej w księgarni nie dostaną, szkoda, trzeba się rzucić na aukcję albo wziąć od znajomych. Jednak reperkusje tejże były dalekie – wiele by wybaczono Kapuścińskiemu: i pewne osobiste słabości, i potknięcia w życiorysie, nawet to agenturalne potężne uwikłanie – tak, to też by mu naprawdę odpuszczono. Ale w przypadku autora reportaży nie odpuszcza się jednego – reporterskiego łgarstwa. Kapuściński więc zaczął z lekka wycofywać się z półek księgarskich i ze świadomości młodszych czytelników, jego nazwisko przestało być magnesem, no chyba, że magnesem kontrowersji, zaś w USA jego książki zupełnie przeniesiono w bibliotekach z działu reportażu do działu, po prostu, literatury pięknej.

Bo to faktycznie, ta literatura Kapuścińskiego – piękna fikcja.

Zresztą – jest Kapuściński jednym z tych ludzi za stosunek, do których kamieniują mnie i lewacy i prawica. Lewacy – bo nie zamykam oczu i uszu na stan faktyczny i w zaparte nie bronię człowieka. Prawica zaś – za to, że nie atakuję i nie krytykuję go dość. Ale cóż mam na to poradzić.

Teraz Kapuściński ma na półki księgarskie wrócić, choć nie sam – w towarzystwie Krystyny Strączek. „Rwący nurt historii” to zbiór pośmiertnych myśli i krytyk Kapuścińskiego. Tutaj ma zamknąć się jego opinia o świecie i o ludzkości. Pisze Strączek w przedmowie: „To, co w jego książkach stanowi fundament – solidny, lecz niewidoczny – w wywiadach i wykładach płynie szerokim strumieniem: komentarze polityczno-społeczne, nazwiska, daty, dane statystyczne. Ale nie jest to li tylko erudycyjny popis. Kapuściński przywołuje fakty po to, by je zinterpretować, wskazać paralele historyczne i kulturowe, by prognozować. Jest więc Ryszard Kapuściński kronikarzem współczesności, który trzyma zawsze rękę na pulsie historii…”.

A więc zestaw przemyśleń i analiz? Krótkich, rwanych? Dobrze, ale na ile prawdziwych?

Arkady Saulski

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych