Wielu krytyków stara się glam rock tylko ubrać w kolorowe ciuszki i wbić w buty na koturnach. Wbrew obiegowej opinii, to nie ubiór decydował o tym, co jest glam rockiem, tylko muzyka. Fantazyjny strój dodawał faktycznie swoje, przez co trudno wykonawców było odbierać na poważnie. Ot, parostatkiem piękny rejs.
Nie można się jednak zgodzić z dziwną tezą, że to David Bowie stoi za erupcja gatunku. To raczej anektowanie pod promocje gotowego wizerunku. Faktycznie wydany 6 czerwca 1972 r. albumu „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars” pokazywał kosmiczne alter ego Bowiego. U Davida muzyka była jednak misternie przemyślanym konceptem, a glam rock nienawidził komplikowania. Dlatego na koncertach glam rockowych częstymi widzami byli pierwsi punk rockowy. Chodziło o prostotę muzyki, która opierała się na powtarzalności frazy harmonicznej gitary i perkusji, a nie tylko riffu oraz warstwy tekstowej - nie zawsze akcentowanej refrenem.
Pewne, że to artyści pokroju Gary Glittera zostali postawieni na świeczniku przez tych operatywnych producentów, ktorzy widzieli, ze radio i telewizja potrzebują powrotu do muzycznej prostoty przełomu lat 50. i 60. Wśród nich znalazł się operatywny duet Nicky Chinn i Mike Chapmann, którzy zwinnie wykorzystali zapotrzebowanie rynku. Dopisywanie potem do komercyjnego zabiegu artystycznej weny, na zasadzie stylistycznej rewolucji Davida Bowiego, zespołu Queen, czy Kiss, to nadużycie. Oczywiście był wyjątek - Marc Bolan i T.Rex, ale funkcjonował na pograniczu tzw. światów - własnej artystycznej wizji, w oparciu o glam rockową rytmikę. Nie mieszajmy jednak tu tego zespołu, choć spełniał wymogi gatunku ( to samo dotyczy Roxy Music ).
Glam rock, to wyciągniecie z zapomnienia wizerunku Elvisa Presleya w połączeniu z boogie, a nie bluesem. Świat cekinów i koturnów Elvisa został rozrysowany jeszcze bardziej karykaturalnie. Spowodowało to, że na chwilę ożyło wspomnienie, będące odskocznia od hard rocka i muzyki progresywnej. Glam rock w zadziwiający sposób szykował grunt dla disco i punk rocka. Przez kilka lat gromadził na scenie zadziwiające muzyczne gremium, które do tej pory wzbudza zdumienie.
1. Gary Glitter ~ Rock And Roll
_2. Suzi Quatro - Can The Can_
_3. Sweet - Blockbuster_
_4. Slade - Mama weer all crazee now_
_5. Sparks - This Town Ain’t Big Enough For Both Of Us_
Glam rock zaczął szybko - w przeciągu kilku zaledwie lat - zanikać. Za sprawa producentów zazwyczaj przechodził metamorfozę w estradowy pop, jak było w przypadku Showaddywaddy i Smokie. Za to wiele rockowych zespołów przejęło nazwę glam rock dla podrasowania swojego wizerunku, np. New York Dolls, czy Kiss.
fot. materiały prasowe
Czy jednak glam rock miał swojego guru? Króla-satyra. Gary Glitter był bez wątpienia kwintesencją stylu, szybka sława i gwałtowny upadek. Deprawował nie tylko muzykę, ale także słuchaczy… Gliter był oskarżany i skazywany wielokrotnie za pedofilię.
rep
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251000-glam-rock-slusznie-zapomniany-top-5
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.