Kulturalny flesz dnia: NINE INCH NAILS, LUXTORPEDA, JIM JARMUSCH i... GODZILLA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Luxtorpeda
Fot. Facebook/Luxtorpeda

Część z Was wkurzy się na zbyt dużą dawkę popkultury, a inna część - na zbyt dużo smęcenia o "poważnych sprawach". Tak czy inaczej zapraszamy na dzisiejszy flesz!

Na początek dobra informacja dla fanów Nine Inch Nails. Zespół zainaugurował swoim występem 40. sezon programu Austin City Limits. Nagrania z tego wydarzenia już można obejrzeć w sieci. Koncert wpisuje się w promocje ubiegłorocznej płyty NIN "Hesitation Marks". Na tym nie koniec. Przypomnijmy, że już 10 czerwca zespół wystąpi w katowickim Spodku. Zespół Trenta Reznora nie traci świeżości, wciąż snując się po mrocznych zakamarkach swojej artystycznej duszy, która przekłada się na ciężkie industrialne dźwięki.

Najwyraźniej odskocznia w postaci tworzenia muzyki filmowej i prac w ramach projektu How To Destroy Angels była dla lidera grupy bardzo owocna. Zyskał świeżość potrzebną do dalszej działalności pod starym szyldem. Nawet jeżeli dalej będzie - wraz ze swoimi kompanami z NIN - zgrywał ponuraka. Teraz będzie to dla niego trudniejsze zadanie... Reznor coraz częściej sprawia wrażenie człowieka sukcesu. Na swoim koncie ma m.in. Oscara za muzykę do filmu "The Social Network", co pokazuje, że potrafi spełniać się na różnych płaszczyznach muzycznych - od producenta przez (od)twórcę aż po kompozytora muzyki filmowej.


Powody do satysfakcji może też mieć Luxtorpeda. Litza i spółka znaleźli się na 3. miejscu zestawienia najlepiej sprzedających się płyt w Polsce. Przed krążkiem "A Morał Tej Historii Mógłby Być Taki, Mimo Że Cukrowe, To Jednak Buraki" znalazł się tylko album Georga Michaela "Symphonica" i składanka "Przeboje Muzycznej Jedynki".

Grupa, stworzona przez muzyków znanych z występów w takich zespołach, jak 2Tm2,3, Armia czy Arka Noego nie zwalnia tempa. Muzycy debiutancką "Luxtorpedą" (2011) wpuścili sporo świeżego powietrza do gatunku zwanego ogólnikowo "chrześcijańskim rockiem", unikając przy tym moralizatorskiej dosłowności i poruszania się w ściśle ustalonej konwencji (filarem zespołu jest wokalista Hans, znany również jako raper grupy Pięć Dwa Dębiec). Choć muzycy unikają jednoznacznych deklaracji, w ich piosenkach można łatwo wyczuć chrześcijańskie przesłanie i opis trudności, z jakimi musi mierzyć się każdego dnia człowiek, który nigdy nie jest pozostawiony samemu sobie. Zawsze może liczyć na przysłowiową "wyższą instancję".

Litza" idealnie opatentował to, co nie udało się choćby Tomaszowi Budzyńskiemu, który postawił na formy, które okazały się zbyt skomplikowane dla masowej publiki. Dziś Armia nie cieszy się już taką popularnością, jak jeszcze 10 lat temu, choć oczywiście nadal może pochwalić się rzeszą starych fanów. Jednak na taki sukces komercyjny w obecnych realiach, jaki odnotowała Luxtorpeda, nie może liczyć.


**Dziś same dobre informacje. Tym razem dla miłośników twórczości Jima Jarmuscha. Legendarny reżyser tym razem nie będzie nam kazał czekać kilka ładnych lat na swój nowy obraz.88 Ikona kina niezależnego już teraz obwieściła, że ma gotowy scenariusz nowego filmu. Szczegółów na razie brak, ale jak informuje filmweb.pl, będzie to historia kierowcy autobusów i poety z Paterson w New Jersey. Przypomnijmy, że ostatni film Jarmuscha miał swoją premierę w ubiegłym roku. Obraz "Tylko kochankowie przeżyją", w którym mogliśmy podziwiać m.in. Tildę Swinton zdobył nominację do Złotej Palmy na festiwalu w Cannes.


A teraz coś dla mniej wybrednych. Pardon - lepiej wyczuwających gusta masowej publiki. Twórcy nowej "Godzilli" zaprezentowali nowy, rozszerzony trailer filmu. Stopklatka już nabija się, że "już wszystko wiadomo". My jednak liczymy, że ten wiekopomny moment wiele w nas zmieni...

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych