Książki, komiks, film, serial, gra i znów komiks – Wiedźmin jest chyba najbardziej rozpoznawalną postacią polskiej (już) popkultury. Geralt już dawno jak się zdaje opuścił karty powieści Andrzeja Sapkowskiego i stał się dobrem ogólnoświatowym. Udowadnia to komiks – napisany i narysowany przez Amerykanów dla Amerykanów.
Dark Horse Comics to prawdziwa potęga na amerykańskim rynku komiksu, stąd dokooptowanie osoby Wiedźmina do takich postaci jak chociażby Hellboy już samo z siebie jest nobilitujące. Z drugiej Paul Tobin i Joe Querio odwalili tutaj naprawdę dobry kawał komiksowej roboty.
Graficznie „House of Glass odwołuje się do osiągnięć Mike’a Mignoli – widać to już na okładce. Grafiki są dynamiczne, szczegółowe i znakomicie oddają ciężki, brudny klimat nawet nie gier (do których komiks się wprost odwołuje) lecz literackiego pierwowzoru. Świat jest naturalny, realny – rysunki nie są ani gładkie i sztucznie uproszczone, ani tym bardziej nie popadają w awangardowy surrealizm. „House of Glass” nie ma odkrywać jakichś nowych gruntów w historii Wiedźmina – raczej to rodzaj historii o superbohaterze w świecie fantasy, odkrywającym mroczną zagadkę.
**Tym bardziej, że seria ma liczyć pięć zeszytów i jeśli zyska na popularności, nie sposób wykluczyć kontynuacji. W „House of Glass” Geralt spotyka tajemniczego myśliwego, którego żona przed laty została zamieniona w wampirzycę. Razem błąkają się po lesie by w końcu trafić do tytułowego Domu ze Szkła w którym mieszka żona myśliwego.88 To dopiero prolog serii, swego rodzaju wstęp, jednak jak na taki komiks jest tu wyjątkowo dużo treści. To nie rozwleczony na kilkanaście plansz wstęp z długimi gadkami i statystycznymi obrazkami lecz naprawdę dynamiczna opowieść.
Tak, zdaję sobie sprawę o co chcą Państwo zapytać – czy komiks Tobina/Querio jest lepszy od dawnego Wiedźmina spod pędzla Bogusława Polcha? To bardzo zasadne pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć. Kreska Polcha jest charakterystyczna i nie do każdego przemawia – jedni są nią zachwyceni, inni uważają, iż to graficzna zbrodnia na Wiedźminie. Mi jest to trudno oceniać. Z pewnością komiks z Dark Horse jest bardziej przystępny dla czytelnika – nie tylko ze względu na grafiki, tempo i narrację fabularną (wersja Polcha była niemiłosiernie literacka) ale też ze względu na fakt, iż do lektury można przystąpić bez jakiejkolwiek wiedzy na temat tego czym jest Wiedźmin i skąd ta postać się wywodzi.
Komiks jest do kupienia w angielskiej wersji językowej. Czy doczekamy polskiej? Na pewno. Czy warto nabyć? Warto. Szczególnie jeśli jest się miłośnikiem komiksu.
Arkady Saulski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250815-the-witcher-wiedzmin-po-amerykansku-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.