Lubię twórczość Neila Gaimana. Coraz chętniej sięga po nią kino – po „Koralinie” i „Gwiezdnym pyle” w kolejce do sfilmowania czekają seriale na podstawie „Amerykańskich bogów” i „Chłopaków Anansiego” (ten pierwszy miało robić HBO, ale zrezygnowało na rzecz…., ten drugi BBC). Ostatnia jego powieść, „Ocean na końcu drogi”, również ma być sfilmowana – produkcją ma zająć się Tom Hanks, a reżyserią Joe Wright.
Świat „Oceanu na końcu drogi” na literackiej mapie znajduje się gdzieś pomiędzy Narnią a Lovecraftem. Wrażliwość dziecka zderzona zostaje z niezrozumiałą grozą z innych światów. Nasza rzeczywistość jest tylko cieniutką powłoką, pod którą kłębią się inne wymiary zamieszkałe przez Bóg wie jakie ustrojstwo, a dorośli mogą nie być dorosłymi, tylko zakamuflowanymi Obcymi. Siedmioletni bohater wraz z jedenastoletnią przyjaciółką muszą stawić czoła „czarownicy”, która przybrała postać służącej. Czarownica nie jest zresztą czarownicą (takową byłaby u C. S. Lewisa), tylko istotą z innego wymiaru, a dziewczynka to jedna z trójcy bogiń opiekuńczych – są to trzy panie: babka, matka i córka mieszkające sobie na ranczu Hempstocków na angielskiej prowincji…
Kiedy bohater mówi „Lubiłem mity. Nie były to historie dla dzieci ani dla dorosłych, tylko coś lepszego. Po prostu były”, trudno nie odnieść wrażenia, że mówi też o prozie Gaimana. Nawet „Ocean…”, reklamowany jako „pierwsza od lat powieść Gaimana dla dorosłego czytelnika” po drobnych zabiegach cenzorskich nadawałby się dla odbiorców „Koraliny”. W przeciwieństwie do C. S. Lewisa nie ma tu oczywiście chrześcijańskiego usensownienia rzeczywistości i nadrzeczywistości, tu ma być groza i pustka. Chociaż niektóre patenty pobrzmiewają jakimś echem Narnii czy chrześcijaństwa – na przykład przezwyciężenie kuszenia czy sens ofiary. Ale więcej jest zapożyczeń z różnych mitów, legend i… współczesnej fizyki, jak choćby niefortunne spełnianie życzeń, moneta w ustach czy owa trójosobowa „wielka bogini”, która zapewne spodobałaby się Sapkowskiemu. „Boska magia” czy wszechmoc umożliwia zabawę z geometrią wielowymiarowej czasoprzestrzeni, którą można dziurawić i zszywać (skoro tak, zapewne można by „wyciąć” całą II wojnę światową). Droga do innego wymiaru może przyjąć kształt robaka w nodze, kosmos zmieścić się w oceanie, ocean w stawie, a staw w wiadrze. Oczywiście takich paradoksów nie wymyślił Gaiman i nowoczesna fizyka, już Lewis Carroll i C. S. Lewis bawili się w ten sposób (cóż, Bóg też mieści się w opłatku). W powieści mowa jest też o wielu Wielkich Wybuchach (czyżby zakładając kolistość czasu?), a warminty, mantowilki i stwory przypominające łopoczące na wietrze tkaniny tworzą dość oryginalne bestiarium. Te pierwsze potrafią, bagatela, wcinać całe gwiazdozbiory…
Gaiman ciągle nie może przeskoczyć poziomu „Amerykańskich bogów”, powieści, która oferowała coś więcej niż literacką zabawę – tamta książka, zderzając nową amerykańską pop-mitologię z mitologiami z naszego starego kontynentu sporo mówiła o duchowości współczesnej Ameryki. A raczej o jej braku i różnych protezach. „Ocean…” to niewiele więcej niż ładnie napisana nostalgiczna opowieść o dzieciństwie w bardzo fantastycznych klimatach, dziejąca się na sennej angielskiej prowincji. Powrót narratora na prowincję odblokowuje wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat…
Nostalgia za dzieciństwem jest sympatyczna, ale w tej powieści jest czymś więcej – ostentacyjnym odrzuceniem dorosłości. Dorośli generalnie mocno rozczarowują bohatera – zdradzają żony, biją dzieci i piszą śmiertelnie nudne książki bez obrazków. Poza tym, instruuje bohatera starsza pani starsza od Wszechświata, tak naprawdę oni nie istnieją, każdy jest dzieckiem ukrytym pod obcą mu twarzą dorosłego. A owe „boginie” same odrzucają boską wszechwiedzę, bo owa, jak twierdzą, jest nieciekawa i… ”uniemożliwia zabawę”. Dzisiaj nawet bogowie wolą być dziećmi i mieć więcej „funu”...
Sławomir Grabowski
Neil Gaiman, Ocean na końcu drogi. Tłum. Paulina Braiter. Wydawnictwo MAG, Warszawa 2013.
----------------------------------------------------
----------------------------------------------------
Sprawdź aktualne promocje na książki w naszym wSklepiku.pl!
Rabaty nawet do 90%!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250756-ocean-na-koncu-drogi-dziecinstwo-mroczne-i-nostalgiczne-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.