Daniel Olbrychski wreszcie poszedł po rozum do głowy, Janusz Panasewicz zdradza szczegóły dotyczące jego nowej płyty, nowa ksiażka o Jimim Hendrixie i zupełnie inna odsłona "Zagubionych".
Po agresji Rosji na Ukrainę, wzmogły się krytyczne opinie na temat postawy Daniela Olbrychskiego, który słynie z prorosyjskich poglądów. Wielu komentatorów już wieszało psy na filmowym Kmicicu. Okazało się jednak, że znany aktor jeszcze pamięta, co znaczy słowo przyzwoitość. Olbrychski zareagował na ostatnie zagrywki Władimira Putina i zrezygnował z zagrania głównej roli w przedstawieniu "Porwanie Europy", które miało być wystawione na deskach Teatru Polskiego w Moskwie.
Aktor wystosował w tej sprawie list do Eugeniusza Ławreńczuka, dyrektora Polskiego Teatru w Moskwie.
Obecna decyzja waszego prezydenta o wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium niepodległej Ukrainy zmieniła diametralnie sytuację nie tylko w tej części świata. Ze zdumieniem i głębokim smutkiem patrzyłem, jak reprezentanci rosyjskiego narodu - wasz parlament - aprobują stojącą owacją ten akt agresji –
pisze Olbrychski (cyt. za: "Gazeta Wyborcza").
Dla polskich fanów aktora to wspaniała wiadomość. Wreszcie na hasło "Daniel Olbrychski" nie musimy obawiać się kolejnych wiernopoddańczych wypowiedzi. Niedawno taką postawę Olbrychskiego skrytykował jego kolego po fachu, Jerzy Zelnik.
No cóż. Mogę Danielowi tylko współczuć. Nic więcej -
powiedział aktor portalowi Onet.pl.
Aktor znany przede wszystkim z roli w monumentalnym "Faraonie" powiedział w tym samym wywiadzie, że podobne opinie w środowisku artystycznym nie są bezinteresowne. Na szczęście Olbrychski, niczym filmowy Kmicic, wylał na swoją głowę wiadra zimnej wody...
A teraz coś dla fanów muzycznej (i nie tylko) działki. Właśnie ukazała się niezwykła książka - biografia Jimiego Hendrixa, napisana piórem jego brata, Leona Hendrixa i dziennikarza Adama Mitchella. "Jimi Hendrix. Oczami brata" to obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów rocka.
Wraz z Leonem Hendrixem odkrywamy w słynnych piosenkach Jimiego zawoalowane wątki autobiograficzne oraz ślady dziecięcej fascynacji kosmosem. Wskakujemy też na rock'n'rollową karuzelę – czytamy, jak w końcu lat sześćdziesiątych wyglądało szalone, hedonistyczne życie gwiazd rocka. Bez wątpienia poznajemy duszę twórcy "Purple Haze" lepiej niż kiedykolwiek dotychczas. Odkrywamy powody traum, niepokojów i rozterek wyrażonych w jego muzyce. Wchodzimy w jego niezwykłą twórczość jak do siebie -
pisze redaktor naczelny magazynu "Teraz Rock", Wiesław Weiss.
Smaczku publikacji dodaje fakt, że książka ma ukazywać mroczne tajemnice rodziny Hendrixów. Czy tak rzeczywiście będzie? Nazwisko autora nakazuje spodziewać się raczej autocenzury...
Było o Hendrixie, to teraz pora na kogoś z naszego rockowego podwórka. Oczywiście chodzi o postać żyjącą, czyli samego (wciąż chowającego młodość za ciemnymi okularami) Janusza Panasewicza. Frontman grupy Lady Pank wydaje swoją nową solową płytę "Fotografie", która trafi na półki sklepów muzycznych już 25 marca. Podstarzali rockmani mają w sobie sporo uroku, który wciąż przyciąga publikę. Panasewicz jest tego najlepszym dowodem. Najnowsza piosenka frontmana Lady Pank "Między nami nie ma już", która zapowiada album "Fotografie", znalazła się na pierwszym miejscu zestawienia najpopularniejszych video portalu Onet.pl. Janusz Panasewicz zdeklasował na liście Onet Top Ten m.in. Agnieszkę Chylińską ("Kiedy przyjdziesz do mnie") i Natalię Szroeder ("Nie pytaj jak").
Najwyraźniej niezbyt wyszukany repertuar i zaledwie odcinanie kuponów od dawnej sławy Lady Pank nie przeszkadza słuchaczom, którzy wciąż zachwycają się - nieco już zachrypniętym - głosem słynnego "Panasa".
Reputacja muzyków Lady Panka wciąż znaczy dużo więcej, niż zero...
Choć Panasewicz śpiewa bardziej lightowe kawałki, wciąż pozostaje starym, dobrym, zachrypniętym Panasem z legendarnego Lady Pank. Fani nie mają raczej z tym problemu. Twardszy orzech do zgryzienia będą natomiast mieli fani serialowego hitu "Zagubieni". Chociaż informacja o kontynuacji produkcji może napawać optymizmem, to jednak sposób jej realizacji niepokoi. Okazuje się bowiem, że za serial nie będą odpowiadali twórcy oryginału. Zgodnie z wypowiedziami twórców "Lost", Damona Lindelofa i J.J. Abramsa za nowych "Zagubionych" będzie odpowiadała zupełnie nowa ekipa, a sam serial ma stanowić klasyczny reboot, czyli dalszą część produkcji, która nie będzie fabularną kontynuacją poprzednich odcinków, ale opowieścią z zupełnie nowymi bohaterami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250692-kulturalny-flesz-dnia-olbrychski-krytykuje-putina-hendrix-zagubieni