„Czy można wrócić do miejsca, które raz się opuściło? Mówi się, że nie. A jednocześnie dom, to miejsce, do którego zawsze można powrócić. W tej sprzeczności przyjdzie nam spędzić życie. Wyjechaliśmy. Opuściliśmy nasze pierwotne miejsca. W poszukiwaniu pracy, ludzi, przygód, życia, miłości. Zamieszkaliśmy we flatach, hostelach, pokojach, domach. Czasem ktoś z nas odczuł, że w końcu jest tam, gdzie zawsze chciał być. Niekiedy, niewidocznie, z tyłu głowy, niewyrażalnie powraca jednak myśl, że nie jestem u siebie. Pojawia się w dziwnych momentach, niezamierzenie. A może to oznacza dorosłość?” – zastanawia się twórca i duch sprawczy PoEzji Londyn Adam Siemieńczyk.
Adama poznałem na przełomie roku 2010 i 2011, kiedy wsparłem medialnie Jego pierwsze przedsięwzięcie „Mój JESTEM kawałek podłogi”. Zapamiętałem z tego ponad godzinnego nagrania Jego słowa:
„Świat materialny pozwala na zbudowanie pejzażu. Życie poprzez sensualność wydaje się mieć swoje twarde podstawy. Chwilę potem może się okazać, że znów walizki, przestrzeń między „z” – „do”. I tak niektórzy zamieszkali w słowie. W nieuchwytności, nienamacalności, nieodbieralności. Tak na chwilę. Nieświadomie.
A gdy kant walizki znów zaczął uwierać, gdy dobytek lądował w przechowalni, okazywało się, że słowo znów przyjmuje nas z pełną ciszą i łagodnością.”
Credo twórcy PoEzji Londyn
Adam Siemieńczyk, poeta i czujny duch, mówi o poetach bardzo ważne słowa: Poeta nie zaprzedaje słów. Już wiadomo dlaczego. Przestałby nim być. A po czym poznać, że nim jest? Nie po tym, że o tym mówi, nie po drukach w pismach literackich, nie po nagrodach. Jest natomiast pewne natychmiastowe zrozumienie. Swoisty rodzaj odczuwania. Samoistna świadomość. Czy można skrzyknąć poetów? Tak. Gdy usłyszą zew poezji, odpowiedzą na pewno. Pojawią się ze swoim uśmiechem, karteczkami, tomikami, wewnętrzną muzyką. Bezgłośnie, bezszelestnie. I będą słuchać i rozmawiać. I czytać swoje wiersze.
Początki z PoEzją w roli głównej – meta - rozmowa z Adamem Siemieńczykiem
Kiedy narodziła się idea PoEzji Londyn?
Adam Siemieńczyk: We wrześniu 2010 ustaliliśmy z Martą, że otwieramy podwoje PoEzji Londyn. Gra wyobraźni, gdyż mieliśmy tylko siebie. Wiedzieliśmy jednak, że nie można o czymś dłużej rozmawiać, myśleć i czuć, jeśli tego nie ma. Chociaż, być może, jest to wciąż tylko nasze zmyślenie.
Pierwsza scenaria poetyckich spotkań londyńskich?
Adam Siemieńczyk: Pierwsze spotkania odbywały się na zielonym dywanie. Living room zamieniliśmy w poetycki salon. Kilka, kilkanaście osób. Zaszyty z notatkami. Po drugiej stronie rozmowy okazywało się, często ku pełnemu zaskoczeniu, że dana osoba pisze. Nawet wielcy, londyńscy twardziele z tatuażami wyciągali z ukrytych miejsc swoją twórczość.
Skąd?
Adam Siemieńczyk: Z kieszeni, toreb, szafek na siłowni. I pokazywali. To nieujawnione, ale jakże ważne. Powierzali nam sprawy tak intymne, że nie wiedzieli o nich nawet najbliżsi.
Ważny list i bardzo ważna postać Adamie...
Adam Siemieńczyk: Przyszedł czas napisania listu. Ważnego listu do Redakcji. Spośród wszystkich pism literackich wybraliśmy Poezję dzisiaj. I to nie ze względu na Aleksandra Nawrockiego, lecz przez wzgląd na jego przeuroczą małżonkę Barbarę Jurkowską. Dostaliśmy odpowiedź, że im się wszystko to podoba i że odwiedzą nas na wiosnę. W święta Bożego Narodzenia mogliśmy się cieszyć pierwszymi drukami, dotykać pachnących egzemplarzy prosto z drukarni.
Z kart zapisanych metaforami na scenę. Kiedy po raz pierwszy poEzja Londyn wkroczyła na scenę?
Na scenie spotkaliśmy się po raz pierwszy w 2011 roku. Londyn, luty. Mój JESTEM kawałek podłogi. PoEzja Londyn zaprasza. Tak się cieszyliśmy, że możemy pokazać się światu. Od Alka Wróbla dostaliśmy Jazz Cafe POSK, niedzielny wieczór. Wielka gala. Muzycy, fotografowie, makijaże, napięcie, zjechali się do nas goście. Przygotowania trwały kilka tygodni. Spotkania, radiowe wywiady. Józef Skrzek skomponował „Szczęśliwych z miasta L”. I takimi się czuliśmy. I tacy byliśmy.
Co było najważniejsze w tym odczuwaniu chwili? Metafora, przenikanie myśli i umysłów, czy...
Wtedy zrozumieliśmy, że nasza wiedza o zamieszkaniu w poezji nie jest dana tylko nam. Jest właściwa innym. Nie jest wiadomym skąd ją posiedliśmy. Zmaterializowały się postacie, które znaliśmy tylko z korespondencji. Powstały kolejne przyjaźnie. Koncert trwał kilka godzin. Mogliśmy przeczytać relacje o sobie w lokalnej prasie. Niektórzy nazwali to największym wydarzeniem kulturalnym od wejścia Polski do UE.
Kolejne spotkania i strona literacka PoEzji Londyn w The Polish Observer.
Janusz Młynarski, redaktor naczelny przystał natychmiast na pomysł pisania o poezji i dzięki temu co tydzień mieliśmy swoje miejsce na prezentacje.
Potem zaczęły się poetyckie podróże po całej Anglii...
Na szczęście Marta miała samochód, więc zaczęliśmy podróżować po UK. Nasze pierwsze spotkanie odbyło się w ramach obchodów Światowego Dnia Poezji UNESCO. Symbolicznie ustalony on został pierwszego dnia wiosny, by w pięknej aurze uczcić w sposób szczególny poezję i poetów. Londyńskie wydarzenie było prapremierą, której kontynuacja nastąpiła w Polsce pod przewodnictwem Aleksandra Nawrockiego. Prezentowaliśmy idee PoEzji Londyn. Jedna z nich - Dodawać odwagi, nawet gdy czasem nam samym jej brakuje - pozostała jedną z wiodących. I tak dotarliśmy do Bedford, New Castle, Birmingham, Polski, Bułgarii, na Węgry. Zaczęły się ukazywać pierwsze tomiki z logo PoEzja Londyn.
Poezja ocala, dosłownie i w metaforycznej przeności...
Przyszła kolejna wiosna roku 2012. Tym razem spotkanie sceniczne nosiło tytuł „Poezja ocala”, tak jak wspomniałeś. Rolę gwiazdy przyjął Krzysztof Zanussi (za standardową stawkę PoEzji, czyli 0 funtów). I wtedy już było wiadomo, że mamy nasz żelazny skład. Nie mieliśmy legitymacji, statutu, sekretariatu. Wiadomo było jednak, że coś nas łączy. Zew poezji. To wystarcza. Nie tworzyliśmy wyścigu po stanowiska wewnątrz organizacji, budżetów, wyborów, dystynkcji. Znów przyjechali ludzie z wielu krajów, ponad dziesięciu. Po raz kolejny okazało się, że nasze dziewczyny są najpiękniejsze.
Czy wtedy także przyszedł pomysł na książkę, inną od innych?
Dokładnie. Zaczęła krystalizować się idea książki „Piękni ludzie - poeci mojej emigracji”. Jej bohaterami są ludzie, którzy towarzyszyli nam w poetyckich podróżach. Poeci, którzy czasem nie byli znani zupełnie nikomu. Nie to jednak było ważne. Istotny był fakt, że byli obok i dzielili z nami wiarę, że poezja jest wartością. Powołać do życia legendy - to było zadanie.
A PoEzja Londyn?
Robiliśmy to, co wcześniej sobie założyliśmy: pisaliśmy artykuły, rozsyłaliśmy wiersze, odbywaliśmy spotkania, organizowaliśmy wieczorki poetyckie, czytaliśmy wiersze, braliśmy udział w festiwalach poetyckich. Poznawaliśmy nowych ludzi. W 2013 zorganizowaliśmy kolejny Światowy Dzień Poezji UNESCO Piękni ludzie. Wolność – można ją przekląć, można uwzniaślać. Ona jest naszą istotą. I nie przez możliwość wyboru. Jest samoistnym imperatywem. Towarzyszy mu brak pieniędzy. Natomiast chwile myślenia są ważne. Niczemu niepoddane. Niezaprzedane. Oniryczność staje się dniem. Codzienność, gdzie nikt nie może nam nic zarzucić.
Piękny stan umysłu, ducha, co płynie...
Wolni. Sami wymyśliliśmy tę przestrzeń. I w niej przebywamy. Czy samotnie? Nie. Wciąż pojawiają się kolejne postacie. My rozszerza swój zakres. Bywamy samotni, lecz nie jesteśmy sami. Poszerzamy granicę nas i wielu definicji. Nasze koty umierają po drodze, wciąż pozostając z nami. Jesteśmy, my. Tego roku, 2013, prócz występów scenicznych, mieliśmy również spotkania na UCL (Europejskie Dialogi Poetyckie zainicjowane przez Anne Marie Mickiewicz) i w szkole polskiej. Na wydziale slawistyki spotkanie prowadziła dr Urszula Chowaniec. Znów odwiedziło nas wielu gości. Jak zwykle nie mogliśmy im zapłacić za występy, a zakwaterowanie organizowaliśmy w gronie przyjaciół. Powstała książka Piękni ludzie i nagle, znów okazało się, że zainteresowanie poezją jest! Obok siebie znalazło się 59 poetów piszących w 11 językach. Prócz polskiej poezji emigracyjnej w książce znalazło się wiele osób z innych krajów. Zaczęły powstawać tłumaczenia.
To co ma nadejść!
Kolejny Światowy Dzień Poezji UNESCO przed nami. Jak mówi główny organizator londyńskiej odsłony imprezy:
Czekamy na list z Paryża od dyrektor generalnej UNESCO Iriny Bokovej. Z jednego przedstawienia scenicznego impreza rozrosła się do trzydniowego wydarzenia, sześciu oddzielnych imprez.
Pierwszego dnia w piątek 21 marca, widzom ukazane zostaną Kariatydy w Londynie w The Bedford (sala Tavistock, przy 77 Bedford Hill, SW12 9HD). Wieczór będzie składał się z kilku odrębnych prezentacji. Rozpocznie wspomnienie poetów, którzy odeszli: Łukasza Bieleckiego, Konstantego Kozłowskiego, Sokrata Janowicza.
Marta Brassart - poetka, wraz z projektantem mody Erwinem Michalcem oraz gronem modelek, Jackiem Osiorem - muzykiem, zaprezentuje swój debiutancki tomik wierszy „Kariatydy”, w tłumaczeniu Magdaleny Chojnowskiej.
Kolejną postacią będzie Anna Maria Mickiewicz i sceniczna prezentacja jej poezji. Z Irlandii przyjedzie Tomasz Wybranowski i zaprezentuje swoje wiersze z przygotowywanego piatego zbioru poezji „JednoCzas”. Specjalny pokaz będą mieli Barbara Jurkowska i Aleksander Nawrocki. Przyjeżdżają do nas już po raz czwarty, a dla wielu ludzi uchodzą tylko za redaktorów Poezji dzisiaj i organizatorów festiwali. Ich wiersze przeczytają Adam Siemieńczyk, Marta Brassart przy akompaniamencie Luizy Staniec. Teorię poezji kwantowej zaprezentuje gość z Bułgarii Rozalia Aleksandrowa.
Sobotnie warsztaty poetów
W sobotę spotkania poetyckie rozpoczną się w Polskiej Szkole Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell, Elthorne Park High School, Westlea rd, W7 2HA. Na auli zaprezentują się poeci biorący udział w festiwalu, uczniowie szkoły, po białorusku zaśpiewa Lidia Malinowska, na fortepianie zagra Maciej Krzysztof Dąbrowski.
Drugą szkołą, która podejmie naszych uczestników jest Szkolny Punkt Konsultacyjny im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie , 13-11, Lancaster Grove, Londyn, NW3 4EU. PoEzja Londyn ma przyjemność współpracy z tą szkołą od dłuższego czasu. Pani Katarzyna Łękarska, kierownik, zawsze stwarza wyśmienitą przestrzeń, w której może zabrzmieć polskie słowo.
O godzinie14.00 poeci rozpoczną wymianę myśli poetyckiej. Organizuje ją Anna Maria Mickiewicz wraz z Poets Anonymus w ramach Europejskich Dialogów Poetyckich. Wieczorem organizatorzy zaproszą gości do „PoEzji na zielonym dywanie”.
Podczas spotkania będziemy czytać nasze wiersze w nieformalnym wydaniu PoEzji Londyn, smakować dania kuchni śląskiej i dokonywać wymiany naszych licencji poetyckich. Rozalia Aleksandrowa, która przyjedzie do nas z Bułgarii, zaprezentuje teorię poezji kwantowej i swoje wiersze. Obejrzymy premierę filmu na podstawie ksziązki Piękni ludzie opisującą sylwetkę Roberta Szyryngo w reżyserii Kordiana Michalskiego. Niedzielę rozpoczniemy od zwiedzania Londynu. Wycieczkę poprowadzi Alina Tabisz sobie znanymi ścieżkami – opowiada Marta Brassart – Siemieńczyk.
Muzyka, nastrój, poetycki klimat
W niedzielny wieczór, o godzinie 19.00 rozpocznie się główne wystąpienie sceniczne. Po raz kolejny swoje podwoje udostępni Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, W6 0RF na Hammersmith. Każdy z zaproszonych poetów będzie miał możliwość zaprezentowania swoich wierszy. Swoje recitale przedstawią Monika Lidke, Franka De Mille Band, Sabio Janiak z Mariną Avetisyan, Jacek Osior z Barbarą Bartz i Luiza Staniec.
Po raz pierwszy rozstrzygnięty zostanie konkurs, który wyłoni Mistrza Świata w PoEzji, medale zaprojektował Radosław Augustynek. Poczęstunek zapewnią Mirosława i Eugeniusz Siemieńczyk, których rogaliki przyjadą specjalnie z Polski. Na wszystkie nasze spotkania można wejść bezpłatnie. Istnieje możliwość zakupu książek, tomików, płyt. W piątek i niedzielę spotkania są otwarte dla publiczności. W sobotę obowiązują zaproszenia. W tym roku tworzymy pomost między językiem polskim i angielskim, stąd znaczący udział poetów angielskich z różnych środowisk.
Przywołani przez zew poezji znów będziemy. Ponad czterdziestu poetów z różnych stron świata. Towarzyszyć nam będą kamery, mikrofony, obiektywy. Opowiemy nasze historie. Światowe Dni Poezji UNESCO są właśnie po to, by się spotkać. Tworzą szczególną przestrzeń, gdzie poeta może się poczuć ważny. A potem, przepełnieni poezją, rozjedziemy sie do naszych domów, by czekać na kolejną wiosnę.
kończy Adam Siemieńczyk. Relacje z londyńskiej odsłony Światowego Dnia Poezji UNESCO Londyn 2014 pojawiać się będą na naszym portalu.
Tomasz Wybranowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250666-swiatowy-dzien-poezji-unesco-londyn-21-23-marzec-2014?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.