Rolling Stones mogą rozrabiać również w ruinach, Brad Pitt w 2. sezonie "Detektywa" zastąpi Matthew McConaughey'ego, Wini zapowiada swoją płytę u Borixona, Halle Berry wypada z ekipy "X-Mena" (?) jak statystka, a Doda lansuje się niczym legenda gatunku, przy okazji świecąc gołym (prawie) tyłkiem.
Bycie rockmanem zobowiązuje. Nawet, jeśli jesteś już jedną nogą w grobie i masz status bliski artystów wykonujących muzykę klasyczną. Najlepszym tego dowodem jest grupa The Rolling Stones. Światowe media obiegła informacja, że rzymski urząd nadzoru nad zabytkami archeologicznymi wystosował protest przeciwko organizacji zapowiedzianego na 22 czerwca koncertu Jaggera i spółki na terenie antycznego stadionu Circus Maximus. Według ekspertów na występie legend rock'n'rolla mogą ucierpieć zabytki. I rzeczywiście mogą mieć rację, ponieważ występy Stonesów wciąż wzbudzają olbrzymie zainteresowanie. Na przykład bilety na ubiegłoroczny koncert The Rolling Stones w londyńskim Hyde Parku sprzedały się w 3 (słownie: TRZY) minuty. Warto nadmienić, że cena biletu standardowego na występ, który będzie miał miejsce 6 lipca, wynosiła 95 funtów (około 465 zł), natomiast wejściówka do strefy VIP stanowiła koszt rzędu 300 funtów (niemal 1500 zł). To jednak nie odstraszyło fanów zespołu. Czy przymkną oko również na groźbę zniszczenia zabytków? Fani być może, ale pryncypialni urzędnicy - raczej nie. Nawet, jeśli są wśród nich zatwardziali słuchacze zespołu.
Takich zmartwień nie ma raczej Brad Pitt, który może podłapać fuchę po Matthew McConaughey'm. Ten ostatni ogłosił bowiem, że nie pojawi się w 2. edycji serialu "Detektyw", mimo spektakularnego sukcesu produkcji. Od czasu tej deklaracji wciąż trwają spekulacje, co do tego, komu przypadnie główna rola po triumfatorze tegorocznej gali rozdania Oscarów. Na giełdzie nazwisk pojawiła się ostatnio godność Brada Pitta. W końcu aktor ma doświadczenie we współpracy ze stacją HBO i nie pełniłby roli jedynie zastępcy McConaughey'ego. Z pewnością o serialu byłoby jeszcze głośno nie tylko ze względu na fabułę, ale również porównania kreacji Pitta i odtwórcy głównej roli w filmie "Witaj w klubie".
Swoją deklarację złożył również Wini. Jest nieco bardziej optymistyczna niż zapowiedź Matthew McConaughey'ego. Raper, który był gościem "MyShow" Borixona, obwieścił, że już niebawem możemy spodziewać się jego krążka "Głodny duch". Do tej pory jedynym zwiastunem albumu był singiel "40 dni". Większość nowych utworów Winiego wyprodukował Mathery, natomiast autorami dwóch kawałków są Kieru i DJ Pete - informuje Codzienna Gazeta Muzyczna.
Zobaczcie sami:
Z kolei Doda zaprezentowała kilkunastunastominutowe nagranie, złożone z trzech kawałków zaśpiewanych przez królową obciachu podczas wrocławskiego występu, który można zobaczyć w całości na płycie DVD "Fly High Tour Live". Rabczewska promuje swoje debiutanckie DVD koncertowe piosenką "High Life". Teledysk stanowi zbiór nagrań zarejestrowanych podczas trasy koncertowej królowej obciachu. Nie zabrakło też materiałów z prywatnego archiwum artystki. Tym razem już bez Radzia... Oczywiście i tym razem nie zabrakło prezentowania obfitych wdzięków wokalistki. Skoro nie broni się sama muzyka, trzeba sięgnąć po coś z bardziej oklepanych form promocji. Bo wątpimy, żeby bójka z Agnieszką Szulim była lepszym sposobem na odzyskanie topniejącej się w zastraszającym tempie popularności.
Mniejszym splendorem (abstrahując od artystycznego poziomu) cieszy się ostatnio Halle Berry. Okazuje się bowiem, że ciemnoskóra aktorka może praktycznie zniknąć z "X-Mena: Przeszłość, która nadejdzie". Jak to możliwe? Według dziennika "New York Daily" twórcy filmu usunęli z niego wszystkie sceny w których pojawiła się Berry, oprócz... jednej. Jednym słowem, słynna aktorka została potraktowana - mniej więcej - jak importowani aktorzy pokroju Tomasza Karolaka. Tylko czy laureatka Oscara przejdzie nad takim policzkiem do porządku dziennego?
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250646-kulturalny-flesz-dnia-rolling-stones-brad-pitt-doda-halle-berry-borixon