Nie milkną kontrowersje związane ze wchodzącym niebawem do polskich kin „Noe. Wybrany przez Boga”. Nie dość, że film jest zakazywany w kolejnych islamskich krajach, to również Amerykanie wymagają od producentów specjalnego oznaczenia filmu. Co oburza chrześcijan w superprodukcji?
Pisaliśmy już kilka razy o tym, że chrześcijanie obawiają się, iż film o biblijnym potopie nie będzie miał wiele wspólnego z chrześcijaństwem. Reżyser już dawno określił opowieść o Noe jako „świetną bajkę”. Jeden z pracujących w Hollywood scenarzystów w rozmowie z „The Christian Post” ujawnił, że widział scenariusz filmu i wynika z niego, że Noe o twarzy Crowe będzie „ekologicznym oszołomem”, który przypomina szamana-wegetarianina, a nie biblijną postać. Kilka dni temu opublikowaliśmy też recenzje komiksu, na podstawie którego zrealizowano superprodukcje. Współautorem komiksu jest reżyser filmu z Russelem Crowe, Jennifer Connelly i Anthony Hopkinsem Darren Aronofsky. Głównym zarzutem do produkcji jest obawa, że będzie to proekologiczna agitka a nie religijny obraz o kondycji moralnej człowieka. Sławomir Grabowski zauważył na naszych łamach w recenzji komiksu, że te zarzuty mogą być prawdziwe.
Wina ludzkości jest właśnie raczej „ekologiczna” niż „moralna” czy „religijna” – tu twórcy całkowicie popuścili wodze fantazji. Dodali do tego mit prometejski – sześcioręcy olbrzymi – giganci zamieszkujący ziemię są… strąconymi z nieba za karę aniołami. Za cóż to? Otóż zrobiło się im żal wygnanych z raju ludzi i postanowili im pomóc, oferując (jakżeby inaczej) technologię, którą to źli ludzie obrócili przeciwko sobie, światu, a nawet przeciwko owym gigantom-wybawicielom. Technologia jest zarazem darem bogów (u Dänikena, też zresztą przerobionego na komiks, byliby kosmici), ale i przekleństwem. Więcej to mówi o duchu czasów obecnych z ich technocentryzmem niż o czasach biblijnych. pisze nasz recenzent.
CZYTAJ WIĘCEJ: Eko-NOE. Potop dla współczesnych. NASZA RECENZJA
Te zarzuty mogę mieć oparcie w faktach również w przypadku filmu. Wytwórnia Paramount wydała oświadczenie wyjaśniające, że „Noe” jest artystyczną interpretacją Aronofskiego a nie filmem stricte religijnym, który byłby oparty na Piśmie Świętym. W oświadczeniu czytamy, że film jest jedynie inspirowany Biblią, choć nie odchodzi od głównych prawd wiary zawartej w Księdze Wyjścia. Część środowisk chrześcijańskich jest zadowolona z oświadczenia, które ma uchronić widzów przed błędną oceną, że film jest dosłowną ekranizację Biblii.
Tymczasem równie tolerancyjni dla biblijnej wizji twórcy „Pi” u „Czarnego Łabędzia” nie są muzułmanie. „Noe: Wybrany przez Boga" został zakazany w kilku islamskich krajach. Cenzura wstrzymała film w Katarze, Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Z powodu sposobu przedstawienia Noego, który w islamie uznawany jest za jednego z pięciu głównych proroków film zostanie też najprawdopodobniej nie wprowadzony do kin w Egipcie, Jordanii i Kuwejcie. Akademia Studiów Islamskich Al Azhar i Rada Wielkich Ulemów zażądały od władz egipskich wydania zakazu wyświetlania filmu. Zdaniem organizacji film pokazuje proroka, co jest niezgodne z szariatem.
Film wejdzie na ekrany światowych kin ( również w Polsce) 28 marca. Q
---------------------------------------------------
Uwaga!
Promocje na ciekawe książki wSklepiku.pl!
Zniżki sięgają nawet 90%!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250586-noe-zakazany-w-kilku-krajach-film-wzbudza-kontrowersje-w-usa-to-nie-jest-film-biblijny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.