Przyznam szczerze, że nie jestem fanem najpopularniejszego serialu Kędzierskiego „Włatcy Móch”. Mam wrażenie, że jest on drażniąco zawieszony między nieznośną dla mnie poprawnością polskich kabaretów i „odjazdem bez trzymanki” moich ukochanych serii Family Guy i South Park. Krótkie rozmowy ojca z synem momentami do mnie jednak trafiają.
Twórca „Włatców Móch” należy do najciekawszych rodzimych twórców kreskówek. Choć jak zaznaczam powyżej, że poczucie humoru Bartka Kędzierskiego w całościowym ujęciu do mnie nie trafia, to nie znaczy, że nie doceniam niepokorności i oryginalności twórcy. Zaskakujące dla mnie jest to, że mimo tego, iż jestem zatopiony totalnie w popkulturę to seria „Tato!Tato!Tato!” zupełnie mi umknęła. Dopiero wydanie króciutkich filmików prezentowanych na YouTube na jednej płycie pozwoliło mi na spokojne przyjrzenie się produkcji z 2011 roku. Jakie wrażenia? Dziwaczne.
Nie zamierzam pisać pełnej recenzji tej produkcji, bowiem każdy z państwa może sobie ją ocenić choćby na filmikach, które prezentujemy poniżej. Pozostaje mi wyrazić lapidarną opinie serii w pewnym stopniu parodiującej pamiętny serial TVP „Tato, a Marcin powiedział” z lat 1994-1999. Kędzierski wyraźnie inspiruje się formułą pamiętnego show, jednocześnie okraczając wszystko specyficznym poczuciem humoru. Kilka razy wybuchałem śmiechem nawet nie z powodu grepsu na ekranie, ile raczej wyobrażeniu jak by brzmiał w ustach Piotra Fronczewskiego przedziwnie pociągającej produkcji topornych lat 90-tych.
Bohaterami „Tato!Tato!Tato!” są dwa orły bieliki. Szpundek to mały orzełek, który uczy się życia od ojca Leona. Ten jednak sam czerpie ją z telewizji, co daje pole do igrania twórcy kreskówki w popkulturą. Humor jest tutaj bardziej stonowany niż we „Włatcy Móch” i stara się nie drażnić zbyt mocno w kwestiach politycznych czy społecznych. To raczej absurd pomieszany z momentami ciętymi, błyskotliwymi ripostami, który czasami zjeżdża też w stronę kabaretowego banału. Czy można go pokazywać swoim pociechom? O ile na YouTube jest to ryzykowne, to na DVD wydanym przez Best Film znajduje się podział odcinków dla dorosłych z podtekstami nie dla najmłodszych, z odcinkami raczej niewinnymi.
Jak widać produkcja serii została zarzucona po jednym sezonie, co chyba było dobrym rozwiązaniem. Taka seria mogłaby funkcjonować ze sztabem wspierającym scenarzystów ( jak w przypadku „South Park”), który zapewnialiby jej ciągłą świeżość i atrakcyjną formułę. „Tato!Tato!Tato!” w małych dawkach nie męczy, choć momentami ociera się o humor salonowy ( odcinek dotyczący Smoleńska) i w dłuższej perspektywie mogłoby to się zamienić w pospolitą i nudną krytykę „polskiego kołtuństwa”. To oczywiście jedynie wrażenie, a może zwykłe przewrażliwienie dawnego libertarianina lubiącego humor walący we wszelkie świętości poprawności politycznej. Wciąż więc czekam na odpowiednik polskiego „South Parku”. Czy się doczekam?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250467-tatotatotato-wychodzi-na-dvd-przedziwny-humor-tworcy-wladcy-moch
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.