Wszyscy chyba w latach 90-tych oglądaliśmy “Z Archiwum X” – serial ten był jak zebrana “mitologia” lat 90-tych. Przed 11 września to właśnie spiski i ufoludki miały zagrozić światu zachodniemu (czyli Stanom Zjednoczonym) i serial doskonale to przeświadczenie obrazował.

Mniejsza jednak o tę kultową produkcję. Gwiazda serialu – Gillian Anderson sama bierze się za literaturę - „The EarthEnd Saga”, bo taki zbiorczy tytuł będzie nosić cykl science fiction pisany przez Anderson, wydany w Polsce zostanie przez Wydawnictwo Literackie.

Historia opowiadać będzie o Caitlin O’Hary – psycholog specjalizującej się w terapii dziecięcej. Pomaga ona malcom do powrotu do normalności o traumach związanych z wojną i klęskami żywiołowymi. Z czasem O’Hary poznaje dziewczynkę o niezwykłych zdolnościach. „W miarę prowadzenia terapii, wspólnie spędzanego czasu oraz próby dotarcia do źródła traumy dziewczyny, Caitlin zaczyna dostrzegać, że za problemami, z którymi próbuje się zmierzyć, kryją się znacznie poważniejsze sprawy niż te, znane w naszym świecie” – mówi o swoim cyklu Gillian Anderson. Wszystko wskazuje na to, że książki będą bardzo bliskie w duchu idei jaka przyświecała serialowi „Z Archiwum X”. Premiera zarówno światowa jak i polska cyklu jest nieznana.

Coś w tym jest, że ostatnia dekada nie stworzyła dzieła równie kultowego jak „Z Archiwum X” – z jednej strony pierwsza dekada XXI wieku była okresem niesłychanego, kulturowego rozedrgania co nie przekładało się na prosty język fantastyki. Poza tym – w kinie i literaturze królowała wtedy fantasy, która wciąż chodzi w glorii chwały w kolejnej dekadzie, dzięki popularności „Gry o Tron”. Science fiction jakby nieco oddała pole, choć nie można powiedzieć by nie miała przez ten czas naprawdę wybitnych reprezentantów – tak serialowych jak i filmowych. Teraz jednak może się to zmienić – niekoniecznie dzięki cyklowi gwiazdy „Z Archiwum X” – „ochy” i „achy” są tu bowiem raczej marketingowym chwytem aniżeli faktycznym odkryciem wybitnych literackich talentów, ale jednak science fiction może sięgnąć poza efekciarstwo i zaproponować coś nowego. Warto czekać, nawet jeśli cykl Gillian Anderson będzie niezbyt dobrą produkcją.

Arkady Saulski