Gilliam powraca do DON KICHOTA, najbardziej pechowego filmu w historii

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Zagubiony z La Manchy/Materiały prasowe
Zagubiony z La Manchy/Materiały prasowe

To już pewnie. Terry Gilliam ogłosił, że zdjęcia do kolejnej wersji "Don Kichota" Miguela de Cervantesa ruszą we wrześniu. Poprzedni film z Johhnym Deppem na pokładzie okazał się być spektakularną katastrofą, i po kilku tygodniach zdjęć upadł. Opowiadał o tym genialny dokument „Zagubiony w La Manchy". Gilliam jest jednak jak tytułowy bohater i nie rezygnuje ze swojej wizji.

Gilliam rozpoczął pracę nad tym projektem jeszcze w latach 90 tych. W 2000 roku rozpoczęto zdjęcia, a w głównych rolach pojawili się Jean Rochefort jako Don Kichot i Johnny Depp jako Sancho Pansa. Niestety kontuzja jednego z aktorów, a potem zniszczona scenografia spowodowały, że zdjęcia zostały przerwane i nigdy ich już nie wznowiono. Przez ostatnie 13 lat Gilliam kilkakrotnie próbował wrócić do projektu- przypomina filmweb.pl. Teraz do ekipy dołączył hiszpański producent Adrián Guerra ("Pogrzebany").

To chyba już siódme podejście. Mam nadzieję, że to szczęśliwa siódemka. Wciąż przerabiamy scenariusz, więc za każdym razem jest nieco inny. Zmieniają się szczegóły. Możliwe, że teraz to lepszy film - na pewno mniejszy.

mówi cytowany przez comingsoon.com Gilliam, który dodaje, że wciąż kompletuje obsadę filmu. Film o Don Kichocie ma na sobie wielkie fatum. Do jego realizacji przymierzył się sam Orson Welles w 1955 roku. Po licznych problemach, film był realizowany 15 lat (sic!) Welles porzucił dzieło. Został niezdarnie dokończony przez jego asystenta po śmierci twórcy „Obywatela Kaina”, jednak nigdy nie wszedł do dystrybucji. Gilliam realizując swój projekt natrafiał na wręcz niewyobrażalne problemy, łącznie z niewytłumaczalnymi załamaniami pogody na planie i nagłą chorobą głównego bohatera. Całą pracę nad feralny filmem pokazał doskonały dokument „Zagubiony z La Manchy”.

Gilliam chcąc udokumentować realizację dzieła życia, pozwolił filmować dwóm dokumentalistom Keithowi Fultonowi i Louisowi Pepe proces realizacji swojego wymarzonego dzieła. Dzięki temu dostaliśmy jeden z najciekawszych, zabawnych, ale jednocześnie smutnych dokumentów o największym koszmarze każdego reżysera filmowego.* "Don Kichot” miał być bowiem manifestem jedynego Amerykanina w grupie Monthy Pyton i twórcy „Brazil” oraz „12 małp”. Ten film miał być największym osiągnięciem artysty i wizjonera kina. Plagi biblijne - jak mówił reżyser - spadły na plan już pierwszego dnia zdjęć. Ulewne deszcze zniszczyły sprzęt, samoloty z pobliskiej bazy wojskowej przerywały każde niemal ujęcie, aktorzy nie mogli dopasować swoich harmonogramów do planu zdjęciowego, a odtwórca głównej roli. Wszystko dopełniła choroba Jean Rocheforta, który specjalnie na potrzeby filmu uczył się przez rok angielskiego. Gilliam nie poddał się losowi i ogłosił, że film powstanie, z Ewanem McGregorem i Robertem Duvallem w rolach głównych. Niedługo potem aktorzy wycofali się z przedsięwzięcia, a z filmu odszedł główny producent.**

Walka Don Kichota jest starciem z rzeczywistością. Tak samo jak robienie filmów. Ale w tym wypadku rzeczywistość okazała się silniejsza od marzeń.

mówił po przerwaniu zdjęć pierwszej wersji filmu jego producent Bernard Bouix. Twórca jednej z największych klap w historii kinematografii „Przygody barona Münchausena" mówił zresztą po zakończonej produkcji, że wielokrotnie oglądał gotowy film, który egzystuje w jego głowie i nie ma ochoty ponownie przechodzić przez męczarnie jego realizacji. Okazuje się jednak, że Gilliam, jak prawdziwy wojownik z wiatrakami, nie poddaje się i do końca wierzy w swój projekt. Czy czeka go symboliczny los Don Kichota?

Q/filmweb.pl/Ale Kino.pl/Coming Soon/materiały prasowe

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych