„Ryszard Kukliński należy do tych postaci, których wybory budzą kontrowersje. Dla jednych jest bohaterem, dla innych zdrajcą – kiedy bowiem podjął współpracę z amerykańską CIA, był oficerem Wojska Polskiego. Złamał więc złożoną przez siebie przysięgę wojskową, a wojsko – nawet to ludowe, strzelające do bezbronnych robotników – to w wolnej już Polsce nadal świętość...- zauważa na portalu pamiec.pl badacz dziejów PRL dr Grzegorz Majchrzak.
Władysław Pasikowski podjął się więc tematu trudnego. I od razu trzeba powiedzieć, że poradził sobie z nim całkiem dobrze. Zapewne jego Jack Strong będzie kształtował poglądy Polaków na postać Kuklińskiego, tym bardziej że został po prostu sprawnie zrobiony. W mojej ocenie jest on zresztą zdecydowanie bardziej udany od Wałęsy. Człowieka z nadziei Andrzeja Wajdy”.
pisze historyk z Biura Edukacji Publicznej IPN. Majchrzak dodaje, że ma jednak zarzuty wobec filmu Pasikowskiego. Chodzi o jednowymiarowość Kuklińskiego.
Zarówno Wajda, jak i Pasikowski swych tytułowych bohaterów idealizują, spłycają. I to jest mój główny zarzut wobec Jacka Stronga. Ryszard Kukliński w wersji Pasikowskiego jawi się jako człowiek niemal idealny. Podobnie jak Wałęsa Wajdy – niczym św. Jerzy walczący ze smokiem. Prosi się aż żeby – zresztą z korzyścią dla filmu – pojawiły się jakieś rysy na jego obrazie. Zwłaszcza że takie można by znaleźć. W Jacku Strongu Kukliński – mimo podejrzeń i oskarżeń ze strony żony – jest wiernym mężem. W rzeczywistości, co sam przyznał po latach, miał jednak kochanki, które zresztą – pytanie, w jakim stopniu – pomagały mu ukryć współpracę z Amerykanami. To dzięki nim mógł bez przeszkód wyjeżdżać do domku letniskowego pod Warszawę i przy okazji przekazywać lub odbierać informacje od CIA. Przynajmniej w jednym przypadku skończyło się to zresztą dramatyczną sceną z zazdrosnym mężem, który chciał się z nim pojedynkować...
Majchrzak zauważa też, że Pasikowski nie jest do końca wierny faktom historycznym. Historyk nie robi z tego powodu wielkich zarzutów reżyserowi, zauważając, że jego film jest sensacyjny a nie historyczny. Widać to szczególnie w mocno ubarwionych scenach ucieczki pułkownika.
Patrząc na Jacka Stronga od strony historycznej, można znaleźć oczywiście kilka większych lub mniejszych niezgodności ze stanem faktycznym. Przykładowo widz nieznający życiorysu głównego bohatera może odnieść wrażenie, że do nawiązania kontaktu z Amerykanami skłonił Kuklińskiego dopiero Grudzień ’70, podczas gdy taką decyzję podjął on już ponad dwa lata wcześniej – po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i zdławieniu Praskiej Wiosny.
Majchrzak broni jednak ogólnej wymowy filmy, który jego zdaniem jest prawie najlepszym Pasikowskiego.
Przede wszystkim wiernie oddaje intencje Ryszarda Kuklińskiego. Zgodnie ze znanymi nam faktami (tu trzeba dodać, że bazujemy głównie na relacjach samego zainteresowanego i niewielkiej – odtajnionej – części dokumentów amerykańskich go dotyczących), widzowie dowiedzą się, że był on zainteresowany współpracą z amerykańską armią, ale współpracą bynajmniej nie szpiegowską. Jednak jego dosyć naiwna oferta – złożona zresztą w imieniu również innych, podobnie myślących polskich oficerów, choć bez ich wiedzy, a tym bardziej zgody – została odrzucona. Podjął więc decyzję o pracy dla CIA, którą mu zaoferowano. I właśnie o tym oraz o kosztach (życie w ciągłym zagrożeniu, śmierć synów po ucieczce do Stanów Zjednoczonych, jak wszystko wskazuje – zamordowanych w rewanżu za jego współpracę z Amerykanami) traktuje Jack Strong.
Cały tekst Majchrzaka TUTAJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250320-ciekawy-tekst-historyka-ipn-o-filmie-jack-strong-bedzie-ksztaltowal-poglady-polakow?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.