Władysław Pasikowski, którego „Jack Strong” o płk. Ryszardzie Kuklińskim wchodzi za tydzień na ekrany kin, w ciekawym wywiadzie opowiada nie tylko o swoim filmie, ale również rozczarowaniu wobec rządzącej ekipy i mentalności Polaków, która rzutuje na nasz kraj. Jak zwykle Pasikowski rzuca kilka tez, które oburzą obie strony politycznego sporu w naszych kraju. W rozmowie pojawia się wątek Wałęsy i Michnika i Macierewicza.
Kilka razy omawialiśmy już wywiady Pasikowskiego, w których podkreślał on bohaterstwo płk. Kuklińskiego. Pasikowski również w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi, że bohater jego nowego filmu uratował Polskę.
Podziw natomiast to kategoria zarezerwowana dla Gandhiego, Mandeli, pana prezydenta Lecha Wałęsy. Co do pułkownika Kuklińskiego, to nie byłem przekonany, czy warto robić ten film, bo na początku nie byłem takim entuzjastą naszego bohatera jak pani Sylwia. Wysłuchałem jej propozycji, powiedziałem, że się zastanowię i odpowiem, gdy dowiem się czegoś więcej o Kuklińskim. Dostałem tonę całkiem niedawno odtajnionych dokumentów i zagłębiłem się w lekturze. Z tej lektury wyłonił mi się obraz człowieka niezwykłego. Było tam wszystko, co jest potrzebne do interesującego filmu, ale była tam też ukryta historia - fałszu, niedomówień, pomówień, oskarżeń, wielkiego niezrozumienia. Postanowiłem rzucić trochę światła na tę postać, tak całkiem po ludzku...
Wiadomo co Pasikowski myśli o bohaterze swojego filmu. Ciekawsze wydają się więc inne przemyślenia autora „Pokłosia”, które przysporzyło mu wrogów wśród polskiej prawicy. „Jack Strong” z pewnością będzie krytykowany przez postkomunistów uważających Kuklińskiego za zdrajcę. Pasikowski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” odnosi się do niechęci polskiej prawicy do działań Adama Michnika i Lecha Wałęsy.
Wydaje mi się, że to, co mówiłem o pochopnym wydawaniu sądów, dotyczy także pana prezydenta Wałęsy i pana Adama Michnika, co jest o tyle dziwne, że powinni być lepiej zorientowani niż pozostali. Szczególnie pan prezydent, pomawiany o związki ze służbami bezpieczeństwa, winien wiedzieć, czym jest niesprawiedliwy i krzywdzący osąd, ale i pan Adam Michnik winien pamiętać, że świat, szczególnie w komunie, nie był czarno-biały. Pułkownik był winny zdrady w świetle ówczesnego prawa, tak samo jak ci, którzy siedzieli w więzieniach za komuny z przyczyn politycznych, byli przestępcami. Według tej logiki są nimi i sam pan Adam, i Jacek Kuroń, i poseł Niesiołowski. No, ten to nawet terrorystą jest. A proszę wytłumaczyć w USA, że jest "dobrym terrorystą". Nie zrobiłem filmu tylko po to, żeby opowiedzieć o pułkowniku widzom nic o nim niewiedzącym. Zrobiłem go także dla pana prezydenta i pana Adama, żeby byli łaskawi ponownie przejrzeć swój osąd. I przepraszam obu panów, że mówiąc o nich, użyłem słowa "powinni". Nic nie powinni, ale mogą, jeśli zechcą.
mówi twórca „Psów”. Dziennikarka „GW” prędko sprowadza rozmowę na temat Antoniego Macierewicza i pyta o rozwiązanie WSI w kontekście „Operacji Samun”- pierwszego filmu Pasikowskiego dotykający wątków wywiadu.
Z panem posłem miałem długo problem, dopóki nie przypomniałem sobie cytatu z Roberta Merle'a, który mówi, że z tego, że ktoś się zachował bohatersko w czasie wojny, jeszcze nie wynika ocena jego postawy trzydzieści lat później, w czasie pokoju. Szkoda, że poplecznicy i promotorzy posła tego nie wiedzą, bo to na nich bardziej spada odpowiedzialność, niż na samego inkryminowanego.Gdyby pan premier Tusk dał mnie do PZPN na miejsce Zbigniewa Bońka - wiem, że tak to nie działa, ale to barwny przykład - to rozwiązałbym wszystkich poza Ludovikiem Obraniakiem. Jak widać z powyższego, mam takie same kompetencje do kierowania PZPN jak poseł Macierewicz do kierowania czymkolwiek innym. On zresztą też jest idealnym kandydatem do PZPN. Niemniej klęska reprezentacji prowadzonej przeze mnie czy pana posła Macierewicza nie byłaby naszą winą, tylko tego, kto nas mianował i delegował partaczy do wymagającej roboty.
Pasikowski uderza jednak również w ekipę rządzącą, która podwyższyła mu, i innym artystom oraz dziennikarzom, podatki.
Odkąd pan premier rabunkiem fiskalnym wypędził mnie ze swojego obozu, jestem polityczną sierotą. Wybieram więc kanał sportowy i kibicuję FC Barcelona. (…)Męczy mnie, bo z dnia na dzień mój podatek wzrósł o sto procent. Mój, moich wrogów i kolegów filmowców, innych artystów, naukowców i nawet państwa dziennikarzy. A już przedtem był spory. I nikt jakoś przeciw temu nie protestuje. Jeszcze wszyscy udają, że to słusznie, w imię solidarności społecznej z biednymi, tak jakby przedsiębiorczość, pracowitość, talent wreszcie były przywilejami, które sobie bogatsi uzurpują kosztem uboższych. Niech sobie pan premier przypomni raczej swoje obiecanki w sprawie podatku liniowego. A z tymi, których to nie boli, chętnie pogadam po końcu roku fiskalnego, gdy po raz pierwszy poczują na własnej skórze, co za niespodziankę im zgotował minister finansów, który decyzję, owszem, i podjął, ale już jej nie doczekał.
Pasikowski opowiada też czym dla niego jest wierność ojczyźnie i czy warto jej bronić.
Warto, ale tylko w chwilach wymagających dramatycznych i ostatecznych rozwiązań. My dzisiaj, i dzięki Bogu, nie jesteśmy zmuszani do takich decyzji jak chłopaki, którzy wpadli w ręce gestapo albo jak pułkownik Kukliński. Nikt nie ma do nas cienia pretensji, kiedy porzucamy ojczyznę, rodziny i wyjeżdżamy do Anglii. Ale kiedy, nie daj Bóg, wybuchnie konflikt zbrojny ze Zjednoczonym Królestwem - to na szczęście mało prawdopodobna przyszłość - wtedy te miliony Polaków nagle i niespodziewanie, jak Argentyńczycy w czasie wojny o Falklandy, staną przed ostatecznymi decyzjami. Na co dzień, bez zagrożenia wojną z którejkolwiek strony, można pozostać przy wierności sobie.
„Czego jeszcze Polacy powinni się dzisiaj wstydzić?”- pyta w duchu swojej gazety dziennikarka „GW”.
Sowieckiej mentalności, która w naszym przypadku, żyjących jeszcze w komunie, dała się jakoś wyjaśnić, bo nie usprawiedliwić, ale którą jakimś cudem przekazaliśmy naszym dzieciom! Po co - się pytam? Latają ze sprayem i bazgrolą po wszystkim, myśląc, że są tacy amerykańscy i wolni, a są w prostej linii sowieckimi spadkobiercami myślenia, że "nie moje, to co?" Starsi są jeszcze gorsi. Marne, bo marne, ale niegdyś schludne miasto Łódź zamienili w śmietnik i rynsztok. Gdyby pani chciała zobaczyć najbrzydsze miejsce na świecie, to już nie dworzec w Kutnie w nocy, teraz oczy bolą w Łodzi. Tak więc cieszcie się ci, którzy mieszkacie w Warszawie. Ale i wy nie uchronicie się przed wstydem za czternaście milionów polskich kierowców jeżdżących, jakby byli głupi, chamscy i narąbani, a pewnie niektórzy są. No, w mojej ukochanej Łodzi mamy jeszcze afery łowców skór i dzieci w beczkach. A w szerokiej Polsce ekscytację losami matki Madzi, rewelacje hierarchów kościelnych w sprawie pedofilii i żyjącą tym "prasę" kolorową. Jest za co stanąć do kąta, żeby ukryć tam twarz przed innymi.
Pasikowski krytykuje po raz kolejny też pewną wizję patriotyzmu.
Nie znoszę tego, jak pani mówi, cepeliowskiego patriotyzmu, durnego samozadowolenia oraz dumy narodowej Polaków przyjmującej barwy marynarki wojennej, ale szczęśliwie nie muszę się tym zajmować, bo doskonale robi to za nas wszystkich Wojciech Smarzowski i chwała mu za to. Jedyne, co staram się robić, to nie kręcić filmów błahych, no chyba że dla kogoś miłość nastolatków - czyli ta jedyna i prawdziwa - jest błahym tematem. Reakcja publiczności, w tym wypadku spór narodowy o ocenę pułkownika, jest więc dla mnie wskaźnikiem, czy mi się udało, czy nie. I, jak pani wie, raz mi się udaje, a raz nie.
Pasikowski kończy wywiad wyznaniem, które może zaskakiwać bez względu na poglądy.
Film o generale Jaruzelskim chciałbym zrobić z Bogusławem Lindą w roli tytułowej, ale nie pracuję nad tym. wyznaje reżyser.
Q/GW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250271-pasikowski-o-macierewiczu-michniku-walesie-i-lindzie-w-roli-jaruzelskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.