Mariusz ZIELKE: Establishment udaje, że zło nie istnieje. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Arkady Saulski: Najpierw „Wyrok”, potem „Formacja Trójkąta”. Teraz jednak swoją najnowszą powieścią „Easylog” oddalasz się od Polski. Akcja rozgrywa się w Los Angeles i tylko częściowo w naszym kraju. Skąd taka zmiana?

Mariusz Zielke: Chciałem napisać powieść sensacyjną w stylu amerykańskim, z mocnym pierwiastkiem technologicznym, co byłoby trudne w realiach polskich, gdyż u nas właściwie nie ma korporacji, a to one zaczynają rządzić na świecie. W polityce i gospodarce światowej nastały rządy korporacji, można to popierać lub nie, ale nie można nie dostrzegać. Gdyby taka powieść, jak Easylog, rozgrywała się w polskiej korporacji, która rządzi światem, chyba nikt by w to nie uwierzył. A mnie się wydaje, że moja wizja jest bliska rzeczywistości. Ale, jak zauważyłeś, wątek polski w tej książce jest i jest bardzo istotny.

To z jednej strony sensacja, z drugiej dramat jednego człowieka. ale coś jeszcze - nowoczesny wynalazek. Przyznam, że podczas lektury bałem sie, że ktoś z technologicznych gigantów stworzy Wally’ego. Nie masz takich obaw?

Myślę, że w tym kierunku to zmierza i tak naprawdę już obserwujemy świat, w którym inwigilacja, manipulacja i próby sterowania zachowaniami człowieka są na porządku dziennym. One są niedoskonałe. „Mój” Wally ma być znacznie dalej posuniętym narzędziem manipulacji i inwigilacji. Urządzeniem, które pod pozorem dostarczenia rozrywki i ułatwienia życia, zaczyna nam to życie układać, a w niektórych przypadkach zastępować. Nie trzeba daleko szukać, w kierunku Facebooka też były kierowane różne zarzuty.

Zaraz, zaraz - mówisz o inwigilacji i manipulacji. A Snowden? Głośna sprawa NSA (choć nie jesteśmy naiwni i wiemy, że nie tylko USA inwigiluje elektronicznie) miała miejsce niedawno - teraz Ty wydajesz powieść w której ukazujesz jak to może dalej wyglądać. Naprawdę jesteśmy podsłuchiwani, obserwowani na każdym kroku?

Niebezpieczne pytanie, bo mogę wyjść na wariata, jak na nie odpowiem zbyt dwuznacznie. Teorie spiskowe są bardzo modne i często wykorzystywane szczególnie w literaturze czy kinie sensacyjnym. Ale rzeczywiście technologia zaczyna postępować z taką szybkością, daje rządom, służbom specjalnym i korporacjom potężne narzędzia zarówno do inwigilacji, jak i manipulacji, co stwarza ryzyko ich wykorzystania przeciwko człowiekowi. Oczywiście założenie jest takie, że te wszystkie środki mają służyć dobrym celom, tyle że co dla jednych jest dobre, dla drugich już niekoniecznie. Bardzo często pozornie dobre działania mają złe efekty. Dlatego są też tak atrakcyjne i fascynujące dla autorów fabuł, bo można mocno zamieszać w głowie czytelnikowi, zadać mu pytania, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Ja w swoich książkach chciałbym przekazać jedno przesłanie: tak naprawdę każda intryga może mieć kilka ukrytych znaczeń i trzeba być bardzo ostrożnym w ocenie tego, czego dowiadujemy się z mediów. Dotyczy to wszystkich zdarzeń, o których wspomniałeś.

Wiesz dokąd zmierzam. Rok temu rozmawialiśmy prywatnie i powiedziałeś mi, że wkrótce strzeli największa afera korupcyjno-technologiczna w dziejach Polski. Minęło trochę czasu i jest infoafera (którą badałeś i opisywałeś jako pierwszy). Teraz wyszedł „Easylog” o aferze technologicznej. Widzę tu wyraźną korelację. Opisujesz rzeczywistość.

Oczywiście. Mimo wielu wycieczek do fikcji, ja tak naprawdę piszę o tym, co dzieje się tu i teraz, o kondycji współczesnego świata, człowieka i zagrożeniach, jakie na nas czyhają. Mamy pozornie bardzo rozwinięty, dojrzały świat, pełen nowoczesności, wolności, demokracji i dobrobytu, ale tak naprawdę jest to świat wciąż ogromnych podziałów, dysproporcji, biedy, okrucieństwa i niesprawiedliwości, których ta lepsza część świata stara się nie dostrzegać, bo tak jest łatwiej. Współczesny establishment nauczył się czegoś bardzo niedobrego: udawania, że zło nie istnieje. Mam wrażenie, że zamiast walczyć czy dyskutować z oponentami oni wolą problem przemilczeć i to chyba rzeczywiście jest skuteczniejsze, ale buduje jeszcze większy mur pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi. No i w tym wszystkim technologia zamiast nam pomóc, staje się narzędziem, przez które coraz trudniej odpowiedzieć sobie na pytanie: co jest prawdą, co jest naprawdę dobre, a co złe, czy nawoływania do jakichś działań są podyktowane czystymi intencjami czy też są zwykłą manipulacją. O tym są moje książki.

Właśnie - gdy wpisujemy w google hasło „easylog” pojawi się nam…?

Myślisz o firmie zamieszanej w aferę w Polsce? Cóż, nie wiem jak to się stało, że ta firma nazywa się dokładnie tak samo jak tytuł mojej książki. To przypadek. Choć, zwolennicy teorii spiskowych zawsze mogą poszukać klucza (śmiech). „Easylog” to historia osaczonego człowieka, który prowadzi małą firmę i musi sobie poradzić z wieloma przeciwnikami, stosując niekoniecznie czyste metody. Ma przeciwko sobie policję, korporacje, mafię, polityków. Sam też pewnie ma wiele na sumieniu.

No właśnie - to chyba pierwsza Twoja powieść bez jednoznacznie pozytywnego bohatera. Świat Twoich powieści cyniczeje?

Nie no, chyba we wszystkich książkach ci moi bohaterowie mają wiele cieni, a czy są cyniczni? Chyba jednak nie. Nie ma ludzi kryształowych, trudno się nie ubrudzić w takim świecie, jak nasz. Jednocześnie w tych moich bohaterach toczy się cały czas walka różnych sprzeczności, walka dobra ze złem, no i raczej dobro zwycięża, choć czasem dwuznacznie. Ja staram się pokazać, że w każdym człowieku jest siła do tego, żeby ostatecznie to dobro zwyciężyło zło. Ale pamiętaj, że moje książki to nie są traktaty filozoficzne, tylko powieści rozrywkowe. Czytadła.

Czytadła? Czy na pewno? Po „Wyroku” zaprosiło Cię na rozmowy ABW. Teraz zaprosi FBI?

Z ABW, CBA, BBN i innymi naszymi organami rozmawiam zawsze z przyjemnością, choć czasem nóż w kieszeni też się otwiera, kiedy widzę, jak to wszystko działa. FBI musiałoby mnie porwać do tej willi w Starych Kiejkutach (śmiech).

Może nie ujawniajmy tajemnic państwowych. Ale ujawnij jakąś swoją tajemnicę - o czym kolejna powieść?

Boję się, że jak Ci powiem, to komputer znów mi zacznie wolniej działać, bo smutni panowie będą chcieli przeczytać zanim się ukaże (śmiech). Oj, działa mi naprawdę coraz wolniej. Ale co tam. Staram się napisać taką bardzo mocną powieść o przemianach ustrojowych w Polsce, coś podobnego do „Wyroku” tylko mocniejszego, taki thriller gospodarczy, tym razem bardziej polityczny, z większym naciskiem na budowanie napięcia poprzez różne takie sytuacje z życia wzięte, a nie przez zabójstwa. Może nawet uda się nikogo nie zabić (choć trupy w tle będą). Wydaje mi się, że może to być fajna, oryginalna powieść jakiej jeszcze u nas nie było.

Rozmawiał Arkady Saulski

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych