STASIUK każe przebudzić się Europie. Szkoda, że w tak banalny sposób

screenshot z YouTube
screenshot z YouTube

Andrzej Stasiuk, pisarz raczej funkcjonujący poza debatami politycznymi bądź geopolitycznymi wyjątek uczynił dla tragedii w Smoleńsku. W swoim komentarzu oczywiście katastrofę ośmieszył, mówiąc, iż imię „Smoleńsk” nada baranowi :

A że ta katastrofa była w pewnym sensie katastrofą baranią, to nikt nie dostrzega? Poza tym baran nie jest dla mnie synonimem głupoty absolutnej, tylko pewnej doskonałości. Baran w baraniości swojej jest doskonały. I wcale nie jest głupi. (…) Jest też ofiara niewinnego baranka, jak pani woli. W jakimś sensie ci, co zginęli, byli przecież niewinni”.

Teraz Stasiuk odzywa się w innej politycznej sprawie. Tym razem pisarz „przebudził się”. W długim tekście dla niemieckiej gazety „Die Welt” Stasiuk wzywa Europę do działań.

Myliłby się jednak ten, kto w tekście Stasiuka odnajdzie jakąś perłę mądrości czy receptę wynikłą z analizy tematu. Niestety – tekst Stasiuka jest istotnie pięknie napisany i niezwykle przyjemny w lekturze, ale niestety wieje pustką.

Rewolucjoniści z Majdanu zbudowali katapultę i bombardowali z niej milicjantów. Kozacy, których zwykliśmy widzieć jako szaloną konnicę, zazwyczaj walczyli jako piechota. Byli tez specjalistami od oblężeń. Budowali machiny oblężnicze zwane hulajgorodami służące do forsowania bram i murów. Teraz budują katapulty. Cały zresztą Majdan i cała ukraińska rewolucja na fotografiach, w telewizji i w sieci wygląda jak film z gatunku fantasy pomieszanego z katastroficzną opowieścią z przyszłości. Czarny dym, płonące barykady, rewolucjoniści ubrani w czołgowe hełmofony, gogle, kaski budowlane, motocyklowe, hełmy z demobilu, plastikowe zbroje narciarskie, maski gazowe, maski w kształcie trupich czaszek, w maski potworów, odziały snowboardzistów, którzy ruszają do ataku wykorzystując swoje deski jako tarcze, miarowe, bojowe uderzenia w blachę niczym wojenne bębny, koktajle mołotowa rozświetlające ciemność jak komety, barykady budowane ze śniegu i polewane wodą, by na mrozie stwardniały na mur. Wygląda to jak groźny karnawał, jak złowieszcza fiesta. A po drugiej stronie Mordor w czarnych nieruchomych szeregach za prostokątnymi tarczami, które od czasu do czasu układają się z rzymskiego „żółwia” by zasłonić funkcjonariuszy przed pociskami.

zauważa autor „Grochów”. Tekst Stasiuka można tak naprawdę streścić jednym zdaniem: „Europo – boli mnie obraz Ukrainy z telewizora, więc zrób coś!”. No, ale za jedno zdanie niemiecka gazeta nie zapłaci tak dużej wierszówki. Niestety – Stasiuk prowadzi długie deliberacje, uderza to w historyczne, to w dramatyczne tony, tylko po to naprawdę by pleść banały.

Nie daj się jednak zwieść własnym pragnieniom droga Europo. Wiem, że wyobrażasz sobie, że to się nie dzieje naprawdę. Że to właśnie jakiś Mordor, jakaś stepowa Tataria na innym kontynencie. Że to tak naprawdę jakaś Rosja, która znowu się zmaga ze swoimi wewnętrznymi problemami, więc lepiej się nie wtrącać, nie drażnić i nie przeszkadzać. Rosja jest duża i sobie poradzi. Zawsze sobie przecież radziła. Nie możemy przecież inkorporować części Rosji. Jakby to wyglądało. Zaraz zgłosi się jakaś Kałmucja, że też chce. Z tymi wszystkimi wielbłądami, jurtami, buddystami i pustynią. Albo Mordowia skoro już mówimy o Mordorze. Przyłączyliśmy Polaków i Rumunów i już trochę żałujemy.

dodaje pisarz. A już arcy-zabawne jest gdy Stasiuk wzywa Polskę w sprawie ukraińskiej do podjęcia się jakiegoś wściekłego insurekcjonizmu – insurekcjonizmu, który wcześniej przy wielu okazjach wyśmiewał.

Dziś, kiedy naprawdę jest groźnie, gdy trwa prawdziwa, a nie karnawałowa walka, gdy leje się krew i torturuje się ludzi nad kijowskim Majdanem zalega cisza. Nawet mój kraj – tak proukraiński i skłonny do uczestnictwa w cudzych powstaniach i rewolucjach – wyczekuje, przygląda się, obserwuje. Jakby te parę unijnych i szengeńskich lat nauczyło go wyrachowania i ostrożności. Nie rwie się na barykady jak kiedyś. Ogląda się za siebie i czeka na to co powie europejska reszta. Nie wiem co się stało. Jakbyśmy stracili wiarę w sens pomocy. Tymczasem tam, na Majdanie, dzieją się rzeczy wielekroć ważniejsze i groźniejsze niż w 2004. No więc co? Ukraińcom przybyło wiary i siły, a nam ubyło? Bo już jesteśmy bezpieczni i syci? Już nie krzyczymy „Kijów – Warszawa wspólna sprawa!”? Bo nie ma karnawału, tylko mróz, smród palonej gumy, benzyny, czerń nocy, samotność i strach: zaatakują, nie zaatakują, zabiją, nie zabiją....

Na koniec bezwzględnie piętnuje Stasiuk brak działania Europy – „To żałosne”. Czy Europa posłucha Stasiuka? Wątpliwe. Tekst pisarza, którym z jakichś powodów zachwyca się Internet jest miałki, płytki i banalny. Przy tym prześlizguje się nad faktem, iż Europa cyniczna, rachująca zyski i straty była… zawsze! To tylko w wyobraźni pogrobowców Oświecenia kontynent europejski jawi się jako jakaś latarnia idei i wartości, promieniująca na cały glob. Trudno znaleźć bardziej naiwną tezę.

Arkady Saulski

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych