CZAS NA MIŁOŚĆ. Świat bez konsekwencji RECENZJA DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

„Czas na miłość” to film jak znalazł na zbliżające się Walentynki. To komedia romantyczna wykorzystująca fantastyczny motyw podróży w czasie, sprofilowana zarówno dla płci pięknej, jak i brzydkiej. Bo też i główny bohater, Tim (Domhnall Gleeson) nie bez przyczyny jest ostentacyjnie brzydki, za to bohaterka, Mary (Rachel McAdams) wygląda jak marzenie nastolatków, tu z imidżem grzecznej nauczycielki (okulary i grzywka), ale pozbawionej sztywności. Dla grzecznych chłopców – grzeczna McAdams, brzydal leczący własne kompleksy i koncept fantastyczny, dla grzecznych dziewczyn – historia miłosna o sielance spełnionej i długoterminowej.

Tim w wieku 21 lat skarży się ojcu (Bill Nighy), że największym jego pragnieniem jest posiadanie dziewczyny. Ojciec zdradza mu rodzinną tajemnicę – potrafi przemieszczać się w czasie, a syn ową cechę odziedziczył. Podróż taka nie wymaga żadnych gadżetów, wystarczy schować się w szafie, zacisnąć pięści, zamknąć oczy i lądujemy w wybranym przez siebie momencie przeszłości (wyłącznie swojej własnej). Następnie naprawiamy to, co poszło nie tak, wracamy z powrotem i obserwujemy własne szczęśliwe życie, jakie nastąpiło dzięki tej zmianie (pamięć o nim zdaje się być jakoś dodana do już posiadanej). Bohater wykorzystuje umiejętność tylko po to, by… testować różne warianty postępowania z płcią przeciwną. Z wakacyjną znajomością za bardzo mu nie wychodzi – zarówno wyłożenie kart na stół, jak miłość platoniczna nie przynosi efektów. Czemu nie próbuje po raz trzeci?

Ale już z Mary (Rachel McAdams) udaje mu się koncertowo dzięki temu, czego dowiedział się podczas podróży w czasie. Wykorzystując nabytą uprzednio wiedzę o jej uwielbieniu dla Kate Moss (cóż za wyrafinowany gust) i blokując poderwanie przez innego kolesia osiąga cel. Dalej wszystko jest perfekcyjne jak z reklamy płatków śniadaniowych, a skoro dzięki posiadanej supermocy może on dowolnie eksperymentować np. z wyborem najlepszego drużby weselnego – hulaj dusza, piekła nie ma. Lukier leje się strumieniami, pojawiają się dzieci i sielanka trwa w najlepsze. Drugie dziecko nie jest planowane, młodzi są przecież młodzi i beztroscy. Szok! Zapomnieli o antykoncepcji!

Sielankę psuje dopiero wypadek siostry Tima (Lydia Wilson) i próba jego odkręcenia; dopiero teraz Tim wpada na pomysł, by odkręcić jej nieudane małżeństwo i doprowadzić do zamążpójścia z lepszym modelem. Tu film, przecząc poprzednim morałom, wpada w koleiny znane z „Efektu motyla” i okazuje się, że zmiany nic nie dają – coś się zyskuje, coś traci. Raptem okazuje się też, o czym informuje go ojciec (dlaczego dopiero teraz?), ze nie można cofnąć się przed moment narodzin własnego dziecka, bo… każda zmiana da inne dziecko. Ale już ojciec może cofnąć się razem z synem do swej własnej młodości, czyli dużo wcześniej - bo to już jego młodość, nie syna.

Ja wiem, chodzi tu o przesłanie, ale nie jest ono tak czytelne i konsekwentne jak w „Dniu świstaka” czy „Efekcie motyla”. „Czas na miłość” wcale nie ostrzega przed zabawami czasem, bo właściwie fajnie by było ponaprawiać własne błędne wybory. Nie ma mowy o odpowiedzialnym życiu, skoro decyzje nie mają żadnych konsekwencji i każdą można odkręcić, wystarczy schować się w szafie i zamknąć oczy. Paradoksy nielogiczności związane z podróżami w czasie też film omija szerokim łukiem, nadając im zresztą (jest to pewne novum) wymiar czysto subiektywny – ani historia świata nie ma znaczenia, ani losy innych osób, liczy się tylko bańka z własnym ego podróżująca po linii osobistej przeszłości i dostrajająca świat do idealnego stanu. Lepiej nie podchodzić do filmu z perspektywy zbyt analitycznej i racjonalnej, by nie zostać posądzonym o brak wrażliwości, a to przecież takie optymistyczne i kolorowe. W kontekście całego filmu fałszywie brzmi finałowy morał, że nie warto zmieniać przeszłości, należy żyć chwilą, a wszyscy podróżujemy w czasie, tyle że w jedną stronę. Miłe i przyjemne, ale w gruncie rzeczy okrutnie banalne. Wysokie oceny filmu zdają się świadczyć o silnej tęsknocie za taką bajką – każdy chciałby mieć moc Tima, choć wstyd się do tego przyznawać.

Sławomir Grabowski

Czas na miłość (About Time). Reżyseria i scenariusz: Richard Curtis.Obsada: Domhnall Gleeson, Rachel McAdams, Bill Nighy, Lydia Wilson, Tom Hollander. Wielka Brytania 2013.

———————————————————————

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz kupić zestaw dwóch toreb wPolityce.pl wzbogaconych rysunkami znakomitego artysty Andrzeja Krauzego.

Można je nosić także przez ramię, mają szerokie i poręczne ucho, wytrzymały materiał, mieszczą format A4.

tytuł
tytuł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych