TOM HANKS o swojej fascynacji WALTEM DISNEYEM

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Choć dziś niektóre środowiska lewicowe przejawiające znamiona polit-poprawnej histerii chciałyby przekreślić dorobek Walta Disneya, wytykając mu rasizm i antysemityzm, ludzie kina pamiętają o zasługach twórcy rysunkowego świata. Jednym z nich jest Tom Hanks.

CZYTAJ TEŻ: MERYL STREEP: Walt Disney był antysemitą i seksistą

Aktor powiedział w wywiadzie dla portalu Stopklatka.pl, że świat stworzony przez Disneya był w dzieciństwie symbolem jego marzeń, prawdziwą fascynacją, której oddawał się bez reszty.

Każdą niedzielę o siódmej wieczorem wszyscy w domu obowiązkowo oglądaliśmy „Cudowny świat Walta Disneya". W tamtych czasach większość miała czarno-białe odbiorniki, dobrze więc było znać kogoś, kto miał kolorowy telewizor, żeby można było przyjść na siódmą. Najbardziej podobały mi się te fragmenty, kiedy Disney opowiadał, co nowego dzieje się w Disneylandzie. Pokazywali, jak powstają poszczególne ekspozycje. To było niewiarygodne: można było zajrzeć za kulisy Disneylandu! Po prostu raj. Uwielbiałem te programy. Walt Disney miał niesamowitą osobowość. Wydawał się takim dobrodusznym facetem – może nie ulubionym wujkiem, ale raczej panem z sąsiedztwa. Fajnie byłoby mieszkać obok kogoś takiego -

wspomina Hanks w rozmowie z Yolą Czaderską-Hayek.

Choć aktor po raz pierwszy zawitał - u boku swych rodziców - w Disneylandzie w wieku 12-13 lat, to już dużo wcześniej wyobrażał sobie eskapadę między bajkowymi uliczkami.

Mapę Disneylandu wieszało się nad łóżkiem, żeby potem w wyobraźni odbywać spacery od jednej atrakcji do drugiej. Znałem i takich, którzy nigdy tam nie byli, ale potrafili z pamięci wymienić, gdzie co się znajduje. W jakimś momencie rodzice zlitowali się i zafundowali nam wycieczkę. To było niedługo po śmierci Disneya… -

relacjonuje filmowy Walt Disney.

Te doświadczenia z pewnością pomogły mu przy kreowaniu postaci Walta Disneya w filmie "Ratując pana Banksa". Disney nie był dla niego obcą osobistością, z której życiorysem musiał zapoznawać się na bieżąco, aby sprostać przeniesieniu fragmentu jego historii na ekran.

Byłem w sytuacji o tyle dobrej, że nie musiałem zgłębiać całego życiorysu. Film opowiada jedynie o dwóch tygodniach z końcowego etapu jego kariery, kiedy Disney był już „tym" Disneyem. Nie musiał o nic walczyć, nie musiał nikomu nic udowadniać, był chodzącą legendą -

przyznaje Hanks.

Tyle, że również schyłek życia Disneya, gdy był już żywą legendą, nie zwalnia filmowca od badania najbardziej skrywanych zakamarków jego biografii...

Diane Disney Miller [córka Walta – Y. Cz.-H.] umożliwiła mi dostęp do rodzinnego muzeum. Byłem tam dwukrotnie, obejrzałem wszystkie eksponaty, nagrania wideo i dokumenty. Poznałem historię rodziny, od A do Z. No i przede wszystkim usłyszałem sporo anegdot na temat Walta, głównie z początków jego kariery. W latach 20. Disney jako początkujący filmowiec kręcił kreskówki z królikiem Oswaldem. Dzieciaki je uwielbiały, to był strzał w dziesiątkę. Po czym okazało się, że producent z Nowego Jorku zagarnął całe prawa do postaci. Disney pojechał na spotkanie, żeby wynegocjować swój udział, ale odprawili go z niczym. Wracając pociągiem do domu, był przekonany, że to koniec, że jego kariera właśnie się posypała. Ale nie poddał się i postanowił wprowadzić na ekran nowego bohatera w miejsce Oswalda. Narysował mysz, którą nazwał Mortimer. Na szczęście jego żona oświadczyła w porę: „Nie ma mowy o żadnym Mortimerze. To będzie Myszka Miki". I tak właśnie Walt Disney stworzył postać, która w dalszej kolejności stworzyła jego legendę -

opowiada aktor.

Film "Ratując pana Banksa" w reżyserii Johna Lee Hancocka opowiada historię perturbacji wokół ekranizacji powieści "Mary Popiins", którą swoim córkom obiecał Walt Disney. Jedyną przeszkodą pozostaje autorka powieści P.L. Travers, która nie zgadza się na sprzedaż praw przez 20 lat! Ostatecznie legendarny producent decyduje się na zaproszenie kobiety do Los Angeles. Jak z tego wybrnie Disney? Wystarczy obejrzeć "Ratując pana Banksa" albo... przeczytać jego biografię.

gah/Stopklatka.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych