VAN HALEN wywrócili do góry nogami gitarowy świat rocka i metalu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. materialy prasowe
fot. materialy prasowe

Wycinek najwyższej klasy melodyjnego hard rocka w wykonaniu niekwestionowanych mistrzów takiego grania, amerykańskiej formacji Van Halen. Trzy płyty, które prezentują zespół braci Van Halenów od najwspanialszej strony, w różnych okresach działalności.

Zaczynamy od absolutnej klasyki melodyjnego hard rocka, debiutancki krążek "Van Halen" z 1978 roku. Wyprodukowany przez Teda Templemana album z niezapomnianym solo Eddiego Van Halena "Eruption", wywrócił do góry nogami gitarowy świat rocka i metalu. Wcześniej nikt nie grał tak jak Eddie. Poza wspomnianą solówką znalazło się na krążku parę świetnych piosenek, choćby cover The Kinks "You Really Got Me", czy "Ain't Talkin' 'bout Love". W USA album ostatecznie aż 10-krotnie pokrył się platyną.


"1984", także wyprodukowany przez Teda Templemana, był schyłkiem pierwszego okresu współpracy z Davidem Lee Rothem, ale wewnętrzne relacje między muzykami nie przełożyły się na jakość zawartej na krążku muzyki. A ta była bardzo dobra. Z tego albumu pochodzi evergreen "Jump" (numer jeden na liście "Billboardu"), świetna "Panama", czy "Hot For Teacher". Bezwzględna klasyka melodyjnego hard rocka. Album w USA, podobnie jak debiut, aż 10-krotnie pokrył się platyną.


Po rozstaniu z Davidem Lee Rothem Eddie i Alex Van Halenowie zatrudnili jako wokalistę Sammy'ego Hagara. I z nim nagrali trzeci krążek z zestawu, "5150". Wydany w 1986 roku album był pierwszą płytą Van Halen, która zdobyła szczyt notowania "Billboardu". Sprzedawał się wprawdzie nieco gorzej niż "1984", ale wynik 6 mln sprzedanych kopii w USA (czyli sześciokrotna platyna) na pewno nie można uznać za porażkę.


Z "5150" pochodzi kilka wielkich hitów, jak choćby "Why Can't This Be Love", "Dreams", "Best Of Both Worlds", czy "Love Walks In". Van Halen udowodnili, że dadzą sobie radę bez Davida Lee Rotha. Z Sammym Hagarem nagrali parę doskonałych płyt. "5150" była pierwszą z serii. Była to udana próba nagrywania z innym wokalistą.

W 2006 roku do zespołu powrócił David Lee Roth, który miał się już uporać ze swoimi problemami seksoholicznymi ( przeszedł terapię ). Zmieniony wizualnie, pozostał w doskonałej formie wokalnej, co uwypukla materiał akustyczny, okazjonalnie wykonany przez zespół.


Niestety Eddie Van Halen zachował się nieelegancko rezygnując z usług basisty Michaela Anthony,zatrudniając w jego miejsce syna, Wolfganga. Jednak tak to już jest z rodzinnymi firmami, ojcowie zawsze będą wspierać swoje dzieci i trudno tu mieć do Eddiego szczególne pretensje. Można podejrzewać, ze dzięki temu zabiegowi, za sprawą dziedziczności, Van Halen może przetrwać przez kilka pokoleń...

rep / WMP

Autor

Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano Budzimy się wPolsce24 codziennie od 7:00 rano

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych