Rysunkowy świat Sławomira Łuczyńskiego w Bibliotece Publicznej im. Stanisława Staszica na warszawskich Bielanach od 20 stycznia do 28 lutego 2014r.
„Czym jest me czucie? Ach, iskrą tylko! Czym jest me życie? Ach, jedną chwilką! Lecz te, co jutro rykną, czym są dzisiaj gromy? Iskrą tylko. Czym jest wieków ciąg cały, mnie z dziejów wiadomy? Jedną chwilką. /…/ Czym jest śmierć, co rozprószy myśli mych dostatek? Jedną chwilką.” napisał w „Dziadach”, w „Wielkiej Improwizacji” Adam Mickiewicz. Co ma wspólnego cytat z Wieszcza Adama z rysunkami Sławomira Łuczyńskiego zadać ktoś może pytanie. Odpowiedzi jest tyle, ile rysunków artysty.
Znawcy tematu podkreślają jego warsztatowe rzemiosło solidnie cyzelowane przez tysiące godzin spędzonych nad blokami kartonów. Styl Sławomira Łuczyńskiego jest od razu rozpoznawalny, przypomina średniowieczne „danse macabre”, tyle że przeniesione w nasze czasy. Oddech tego co nieuchronne (śmierć, nicość, pełna chorób i goryczy starość, wreszcie pustka i człowiecza niezgoda na to) miesza się z humorem, czasem rubasznym, czasem zaś powleczonym brytyjską flegmą i intelektualną łamigłówką. Jedno jest pewne, obok rysunków Łuczyńskiego nie sposób przejść obojętnie. Postaciami swoich rysunkowych (moralitetowych) everymenów przekazuje nam ważną myśl: życie umyka, więc nie traćmy czasu na to, co błahe, nieważne i miałkie.
Rysunkowa dydaktyka z uśmiechem a’la Łuczyński
Piętnuje nasze polskie przywary i Kasprowiczowsko – Staffowskie „sny o potędze”. Pijarska metoda wychowania „ucząc bawić” ma tutaj także zastosowanie. Oto Łuczyński moralizuje i naucza przez uśmiech, rysunkowy żart, oddech absurdu, dzięki którym niejeden z nas uderzy się w pierś i wypuści z rąk kamień. W swoich pracach oswaja to, co nieuniknione, to, co i tak nadejdzie, czyli odejście na drugą stronę luster każdego istnienia. Tutaj rodzi się pytanie: co pozostaje nam w obliczu grozy zniknięcia, zgaśnięcia iskierki życia? Odpowiedź pojawia się od razu: szczery śmiech, odarty z kunktatorstwa i społecznej gry, by stać się lepszym? Obcując z rysunkami Sławomira Łuczyńskiego, niezwykle często śmiejemy się sami z siebie. Wystarczy przypomnieć prace „Palenie zabija”, „Ten pociąg jest podstawiony” czy „Ranny ptaszek”. Łuczyńskiego komizmy miejsca i sytuacji, rebusowe i zaskakujące zbitki słów w zespoleniu z jego kreską i aranżem kolorów rodzą w widzach refleksje. Jakie? Każdy kto obcuje z jego metaforami życia zaklętymi w rysunki wyzwala swoje rozważania. Być może proste, trywialne, do których długo się dochodzi: po co ulepszać „coś”, co jest proste i dobre. Tym oczyszczającym „czymś” może być także refleksja nad życiem każdego z nas. Ile razy upadamy, ale boimy się do tego przyznać i udajemy, że wszystko jest pod kontrolą, w jak najlepszym porządku? Mamy wtedy przed oczami rysunki „Pan tu nie protestował” , „Co ty wiesz o grawitacji?”, a w szczególności przejmujący, w świetle tego, dokąd zmierza współczesne dziennikarstwo „Robię teraz w mediach”.
Z jego prac wyziera żart zaangażowany, z prześmiewczością naszej polskiej, małej polityki i mechanizmów władzy ślepej, bo pozbawionej perspektywy tak państwa i obywateli. Jak podzwonne dla nadziei Polaków z lat 1980 czy 1989 brzmi komentarz zasmuconej świni wypowiadającej zdanie „Nie chcą łobuzy mordy z koryta wyjąć”, czy też inny, bardziej wymowny „Jak dorosnę, to też będę taką świnią”. Tę kwestię wypowiada mała świnka zapatrzona w ekran telewizora, gdzie monologuje jakiś „rasowy” polityk. Sławomir Łuczyński kreską, kolorem i bijącym w punkt krótkim komentarzem wypowiada wprost i z przekonaniem to, o czym większość z nas tylko myśli. W jego rysunkach znajdziemy także żart obyczajowy, czasem rubaszny, ze staropolskim sznytem. Instytucję małżeństwa satyrycznie komentuje w wymownym dziełku „Zająłbyś się czymś konkretnym”, zaś opilstwo w rysunku „Kolarze zameldowali się na mecie”. Śmiech oczyszcza, krzepi, daje wytchnienie, ale przynosi także tę Stańczykową zadumę.
Obok rysunkowych satyr i żartów w jego dorobku znajdujemy także prace epickie, pełne rozmachu, które raczej przypominają obrazy surrealistów z domieszką poetyki symbolistów, które śmiechu w nas nie obudzą, ale pozostaną na bardzo długo. Oto latarnia morska, do której zlatują się nocne ćmy wielkości największych ssaków morskich. Na innym rysunku widzimy styraną życiem staruszkę, która sadzi w kwiatowych doniczkach biało–czerwone flagi. Znak czasów widzimy na obrazie „USB”, gdzie dziecko w łonie matki zamiast pępowiny ma kabel z tytułowym urządzeniem. Chęć użycia i materialny blask doczesności dostrzeżemy w cyklu „Temida”. Każdy z jego rysunków zasługuje na chwilę zadumy.
Człowiek czynu – Człowiek niezłomny…
Życiorys Sławomira Łuczyńskiego śmiało może posłużyć za kanwę trzymającego w napięciu filmu. Jest człowiekiem wielu pasji i zawodów, którego los zetknął z opozycyjnym podziemiem przed rokiem 1989. Już w 1982 roku związał się z podziemnym wydawnictwem „Pro Patria”. Jako drukarz, rysownik, autor linorytów niepodległościowych dał się także poznać w opozycyjnym podziemiu jako odważny i znakomity organizator akcji dywersyjnych. Tomasz Czarnecki w „Encyklopedii Solidarności” tak oto pisze o Sławomirze Łuczyńskim: „drukarz pism podziemnych, m.in. „CDN”, „Metod”, „Trybuny”, ulotek i plakatów. W 1982 r. współorganizator i uczestnik akcji ulotkowych w tramwajach na trasie Pabianice-Łódź i w pociągach Sieradz-Łowicz oraz akcji niszczenia plakatów WRON. 31 X 1982 r. współorganizator akcji umieszczenia na cmentarzu w Pabianicach flagi „S” i tabliczki upamiętniającej ofiary stanu wojennego. W maju i w czerwcu 1983 r. - organizator dostarczenia Zbigniewowi Liberze, uwięzionemu w ZK w Hrubieszowie, aparatu fotograficznego. /…/”
Niezłomność ducha i charakteru, jego opozycyjne zaangażowanie i marzenie o wolnej i demokratycznej Polsce przyniosły mu uznanie współczesnych. W roku 2001 został odznaczony medalem ,,O Niepodległość Polski i Prawa Człowieka 13 XII 1981 – 4 VI 1989”.
Tuż przed rokiem 1989 Sławomir Łuczyński odnajduje się twórczo jako grafik w sieradzkim tygodniku „Nad Wartą”, zaś w 1991r. trafia do tygodnika „Nowe Życie Pabianic”. Jego rysunki publikowane są m. in. na łamach renomowanych „Szpilek”, „Karuzeli” czy kontrowersyjnego „NIE”. W roku 1997r. wraz z Henrykiem Cebulą, Jackiem Frąckiewiczem i Andrzejem Legusem powołują do życia nieformalną grupę twórców pod znamienną nazwą „Czwórka bez Sternika”, której działania uhonorowano wystawą w Muzeum Karykatury (2002r.). Jego rysunki goszczą w galeriach i miejscach wystawowych całej Polski i świata (m.in. Japonia, Chiny, Tajwan, Argentyna, USA, Belgia, Włochy, Francja, Turcja). Do dziś ma na koncie ponad 140 indywidualnych wystaw. Doliczając do tego liczne wystawy zbiorowe, w tym prezentowane w warszawskim Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego (wspominana już „Czwórka bez sternika” (2002), „Polska gola!” (2006) „Uśmiech Chopina” (2010), stawia to Sławomira Łuczyńskiego w gronie artystów najczęściej wystawianych i oglądanych przez widzów.
W roku 1990 został członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury (SPAK). Od grudnia 2011 roku piastuje funkcję wiceprezesa SPAK.
Sławomir Łuczyński jest pierwszym polskim karykaturzystą, który na swoim koncie zgromadził ponad setkę nagród na polskich i zagranicznych konkursach w kategorii rysunku satyrycznego ( wygrał m.in. na Tajwanie, w Jugosławii, Argentynie, Belgii, Azerbejdżanie, Chinach, Syrii i Rumunii). Ten nie lada wyczyn został dostrzeżony przez SPAK. Po dwóch statuetkach „Małego Eryka” (lata 1998 i 2000) w roku 2002 Sławomir Łuczyński stał się dumnym właścicielem „Dużego Eryka”. Duch mistrza Eryka Lipińskiego, założyciela Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury, jest spokojny – pałeczka artystycznej sztafety trafiła w dobre ręce. W 2001 roku minister kultury i dziedzictwa narodowego przyznał mu odznakę Zasłużony Działacz Kultury. Rok ubiegły przyniósł wyróżnienie od Ruchu „Piękniejsza Polska”. Minister kultury uhonorował go za „tworzenie piękna, którym możemy szczycić się przed światem”. Rok 2014 przyniósł kolejną odznakę honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przyznaną przez ministra kultury.
Książki rysunkami [Łuczyńskiego] znaczone…
Jego rysunki są ozdobą kilkunastu publikacji książkowych, wśród których trzeba wymienić takie pozycje jak: „Będę szczery” (1983, publikacja bezdebitowa), „Satyra konspira: wybór rysunków satyrycznych z lat osiemdziesiątych” (wydawca Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Gdańsku, 1990), autorską książkę „Uwaga ! Świeżo przemalowany” (wydawnictwo Łódzka Agencja Informacyjna SA, Łódź 1991), „Polską karykaturę portretową” Ferdynanda Ruszczyca i Jacka Urbańskiego (wydawnictwo Alfa, 1994) oraz książkę pióra Ferdynanda Ruszczyca „Karykaturzyści polscy: antologia biograficzna od początków do współczesności” (wydawnictwo SPAK, 1994), kolejną, w pełni autorską „Zwykłe zadupie” (Pabianice, 2008) oraz „Różowa seria” (Pabianice 2009), „Rysunki na poziomie” (Pabianice 2010). Prace Sławomira Łuczyńskiego znalazły się także w „Panoramie literatury XX wieku” / „Panorama der polnischen Literatur des 20. Jahrhunderts” wydanej przez Wydawnictwo Ammann (Zurych, 1996 – 2000), „Śmiechu na trudne czasy” Wojciecha Polaka (Oficyna Wydawnicza Finna, 2007) oraz w albumie „Pointa” (Media Corporation 2013).
Odpowiedni dać rzeczy… kształt
Przy dwóch autorskich książkach Sławomira Łuczyńskiego warto zatrzymać się na dłużej. „Uwaga ! Świeżo przemalowany” to dla mnie autorski rysunkowy atlas „stanów polskich i zachowania” artysty. Łuczyński, jako były opozycjonista, przewybornie konkluduje naszą polską rzeczywistość z początkowego okresu przemian ustrojowych z lat 1989 – 1991. Tematem rysunków z tego zbioru są m.in.: prezydentura Lecha Wałęsy, Balcerowicz i jego reforma, „Solidarność” i to, co z niej ocalało, inflacja i stracone złudzenia Polaków, bieda i medialne ferowanie „jedynie słusznych prawd” przez autorów przemian okrągłego stołu i „nowego otwarcia”. Z perspektywy dwudziestu dwóch lat od wydania publikacji rysunki Łuczyńskiego wciąż są aktualne, mimo, że medialni i polityczni aktorzy zmienili się. Ale, jak mawiał Ben Akiba, „wszystko już było, ale… co z tego?”.
Drugą pozycją wydawniczą, o której należy wspomnieć, to „MiszMasz”. Autor tak napisał o swojej książce: „Trzymasz w dłoni książkę – owoc współpracy moich przyjaciół, autorów anegdot przeplatanych moimi rysunkami, różnymi bibelotami znalezionymi na dnie kufra, które chciałem ocalić od zapomnienia. Wyłania się z tego zapis plenerów, wernisaży, spotkań i całej dekadencji satyrycznej przełomu wieków”.
„MiszMasz” (Wydawnictwo IntroGraf, 2013) to nie tylko doskonałe rysunki artysty, ale także wyśmienicie opowiedziane anegdoty i żarty sytuacyjne, których bohaterami – obok autora – są także znane postaci medialne, dziennikarze i artyści, rysownicy i karykaturzyści, muzycy i politycy. Łuczyński i jego rozmówcy stworzyli wspaniały i tętniący humorem obraz Polski przed i po 1989 roku. Zabawne sytuacje, przeplecione anegdotami i dowcipami dopełnione rysunkami autora stanowią bardzo osobisty pamiętnik i subiektywny ogląd tamtych dni. Przez pryzmat własnych artystycznych przeżyć i kreacji Łuczyński opowiedział o oddechu tamtej Polski, gdzie marzenia i wiara w „nowe” przełamywała się ze „straconymi złudzeniami” , cytując Honoriusza Balzaka. Wspaniały dodatek do historii najnowszej Rzeczpospolitej.
Bielańskie peregrynacje rysownika satyryka
Od 20 stycznia do 28 lutego rysunki artysty można oglądać w przytulnych salach bielańskiej Biblioteki Publicznej im. Stanisława Staszica. Kurator wystawy Magdalena Magrzyk nie kryje radości z tego powodu:
Sławomir Łuczyński to nie tylko rysownik – karykaturzysta, ale przede wszystkim człowiek pełen wrażliwości. Uświadamia nam, że upływający czas nie powróci już, że możemy tylko raz przeżyć życie, a powtórek nie będzie. W znakomitej formie rysunków przekazuje rzeczy ponadczasowe. Jest też mistrzem rysunkowego i słownego komentarza rzeczywistości, którą zawsze staramy się zaszyfrować po naszej myśli. Łuczyński trafia w punkt.
Wernisaż wystawy rysownika i karykaturzysty odbędzie się w siedzibie Biblioteki Publicznej w piątek, 7 lutego 2014 roku. Początek o godzinie 18.00. Patronami wydarzenia są m.in. SPAK, portal wNas.pl , radio WNET Irlandzka Polska Tygodniówka, portal ArtImperium.
Tomasz Wybranowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250182-wystawa-moje-podworko-przez-smiech-satyre-ku-refleksji