Miałem kryzys zwątpienia, gdy chodzi o ten serial. Na portalu wNas pisałem, że trzeci sezon „Boardwalk Empire” , co tłumaczy się nieprecyzyjnie, ale efektownie jako „Zakazane imperium” zaczynał mnie odrobinę nużyć. Przypominał chwilami wizyty u starych znajomych, u których niewiele się zmieniło i odprawiane są te same rytuały.
Teraz skończył się sezon czwarty, właśnie przebrzmiała muzyka po ostatnim 12 odcinku na kanale HBO. I znowu wróciłem na jego „łono”. Pełen wątpliwości, ale też szczerze przejęty losami bohaterów – czasem wbrew samemu sobie.
Przypomnijmy: to dzieje mafii (jednej czy wielu? Trochę tak, trochę tak) prowadzone przez lata 20. Osią jest raz prężące się dumnie, raz zagrożone rozpadem imperium Nucky’ego Thompsona, politycznego a zarazem przestępczego bossa z kurortu Atlantic City w stanie New Jersey. Nucky, kreowany arcysugestywnie przez Stevena Buscemiego, to jedyna z głównych postaci, której zmieniono nazwisko (w rzeczywistości nazywał się Johnson). Poza tym mamy i Ala Capone i Johny’ego Torrio, i Lucky’ego Luciano i Meira Lansky’ego, i wielu innych rzeczywistych groźnych gangsterów. Wtopionych świetnie w tło historyczne: obyczajowe a w paru momentach i polityczne.
Ponieważ akcja posuwa się wolno (pierwsza seria to rok 1920, czwarta rok 1924), nie ma tu jakichś fundamentalnych zmian w realiach. Stąd poczucie pewnego zmęczenia materiału, powtarzalności scen i sytuacji. Niemniej czwarty sezon przynosi tyle nowych odrębnych historii, czasem całych wątków, a czasem epizodów, których ładunek dramaturgiczny zaskakuje, a w paru momentach rzuca na kolana, że trudno się z tym serialem żegnać.
Pojawiły się całkiem nowe tropy – np. wcześniej marginalny, traktowany jako tło wątek Murzynów współdziałających z Irlandczykiem Nuckym awansował nagle do rangi jednej z głównych historii. Okazuje się, że mieli własne przestępcze podziemie pozrastane z tym „białym”, a zarazem mieli też oryginalne, różne od ludzi białych problemy, które symbolizuje postać pełnego rozterek właściciela klubu muzycznego Chulky’ego White’a, ale przede wszystkim fascynującego i złowrogiego murzyńskiego nacjonalisty doktora Narcisa, usiłującego łączyć polityczne i wręcz religijne kaznodziejstwo z… handlem heroiną i osobistym okrucieństwem.
Takich wątków i historii jest więcej – w tle pojawia się nawet rozpoczynający swą błyskotliwą karierę szef Biura Śledczego przy Departamencie Sprawiedliwości J. Edgar Hoover. Siła serialu nie polega jednak tylko na historycznych smaczkach, ale na dramatycznych zwrotach akcji, zaskoczeniach, kiedy to te same postaci zaczynają nagle pełnić całkiem odmienne społeczne, a czasem i etyczne role.
Nie cofam jednak mojej dawnej wątpliwości. Z jednej strony ten serial jest o tyle nowatorski, że po części zrywa ze stereotypem znanym z „Ojca chrzestnego” – gangsterów bogobojnych i rodzinnych, którzy zabijają tylko gdy muszą. Owszem, Al. Capone kocha głuchego synka i opycha się w domu spaghetti, ale „w pracy” zażywa kokainę i zabija także dla przyjemności. Trudno żeby tak nie było. Takie „zajęcie” skrzywia na zawsze psychikę.
Zarazem jednak film może budzić te same wątpliwości, co „Ojciec chrzestny”, ba z biegiem wydarzeń budzi ich coraz więcej. Czy jeśli ten sam człowiek jest w jednych momentach troskliwym ojcem, w innych – bezwzględnym zbirem, powinniśmy się do niego przywiązywać? Czy nie gra się naszymi uczuciami. Sam Nucky szczerze pełni rolę troskliwego stryja, który wyciąga bratanka z aresztu, a niejako mimochodem straszliwie krzywdzi jego kolegę z pokoju w college’u, do którego chłopak uczęszczał. Wrabia go w coś, co zrobił członek jego rodziny. I robi to ot tak mimochodem. Nie przestaje przy tym przeżywać dylematów troskliwego krewnego broniącego pupilka przed despotycznym ojcem. A my łykamy tę filozofię – przynajmniej chwilami.
Tyle że na obronę ogromnego kombo na czele z Martinem Scorsese, które ten film zbudowało, trzeba powiedzieć: oni nam dają komplet informacji. To my musimy nie ulegać rozmaitym wrażeniom i emocjom. Zresztą w tle są nawet jakieś wytłumaczenia. Ci ludzie walczą o to aby nie stoczyć się na dno drabiny społecznej, a awansować, niektórzy wręcz wypełniają nieco chorobliwą a typową dla amerykańskich lat 20. misję bogacenia się.
Mają jeszcze inne szczegółowe usprawiedliwienia – np. traumy po udziale w wojnie światowej itd. Łatwo byłoby im wybaczyć, gdyby nie ciągle powracające sceny odbierania życia, które nie są potraktowanie ani trochę w konwencji zabawy. Przeciwnie bardzo serio. Stąd choć pokusa usprawiedliwień socjalnymi okolicznościami jest duża, raz po raz wyrywamy się z tej pułapki. Jeśli chcesz się uchronić przed sympatią do tego pokrzywionego świata, łatwo możesz z kolei popaść w pułapkę chłodnego cynizmu. Obserwowania naszych bohaterów niczym owady czy bakterie pod mikroskopem. Zwłaszcza, że wobec nieśpiesznego tempa filmu drobne epizody czynienia dobra przeplatają się u tych samych postaci z ustawicznymi pokusami czynienia zła. W efekcie obserwujemy z chorobliwym zaciekawieniem, co zwycięży u kogo w kolejnej scenie – a już zwłaszcza u malowniczego Nucky’ego. Można albo od tego zwariować z emocji, albo scynicznieć. Ale jest i inna jeszcze droga, choć nie potrafię jej precyzyjnie opisać. Mam wrażenie, że osiągnąłem jakiś rozsądny stan pośredni wodzony na pokuszenie przez autorów. Nadal jestem pełen podziwu dla pietyzmu w oddawaniu historycznych szczegółów. Mam tylko żal, że po macoszemu potraktowano wątek żony Thompsona granej przez znakomitą Kelly McDonald. W tej serii po odejściu od Nucky’ego pojawia się w kilku zaledwie epizodach i w efekcie pozostaje niespełnioną obietnicą. Pojawia się za to efektowna Patricia Arquette jako lubiąca alkohol i rękoczyny podstarzała „dziewczyna” z Florydy, kolejna flama Nucky’ego.
A całość to jedno z najambitniejszych przedsięwzięć w dziejach telewizji. Wypada powtórzyć raz jeszcze: seriale stają się coraz bardziej skomplikowane, a jednak ktoś to ogląda.
Zapowiadany jest sezon piąty. Nie zabraknie mnie przed ekranem.
Piotr Zaremba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/250071-harmonijne-wspolistnienie-dobra-ze-zlem-pulapki-ale-i-uroki-zakazanego-imrerium-iv
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.