TAJEMNICE LAKETOP. Mroki końca świata. RECENZJA DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Nowa produkcja Jane Campion ( „Fortepian”) jest reklamowana jako „następca Twin Peaks”. Duszna i niepokojąca atmosfera mini serialu przypomina momentami kultowe dzieło Davida Lyncha. Jednak nowozelandzki serial jest pozbawiony wszelkich Lynchowskich udziwnień i penetruje mroki ludzkiej duszy w sposób o wiele poważniejszy.

Koprodukcja brytyjskiej BBC Two, australijsko-nowozelandziej UKTV i amerykańskiego Sundance Channel była objawieniem nie tylko festiwalu w Sundance, ale również zachwyciła krytyków na festiwalu w Cannes. Skromny i zrealizowany środkami typowymi dla europejskiego kina rodem ze Skandynawii serial zdobył też kilka nominacji do EMMY. Mimo tego, że główny wątek kryminalny tej opowieści jest dosyć prosty, to jego poprowadzenie na wielu płaszczyznach zasługuje na podziw.

Akcja serialu Jane Campion jest osadzona nad wielkim, mrocznym i głębokim jak grzechy okolicznych mieszkańców jeziorem Lake Top. Ukryte między zwalistymi górami jezioro już na pierwszy rzut oka wzbudza skrajnie mieszane uczucia. Z jednej strony zachwyca swoją malowniczością, z drugiej od pierwszej sceny czuć jego złowieszczość. To właśnie w nim próbuje samobójstwo popełnić 12 letnia Tui Mitcham. Odratowana dziewczynka okazuje się być w 5 miesiącu ciąży. Szybko po przesłuchaniu Tui, która nie chce powiedzieć kto jest ojcem dziecka, znika z domu i ślad po niej przepada. W sprawę angażuje się powracająca z Australii detektyw Robin Griffin ( świetna, emocjonalna Elizabeth Moss). Kobieta, która wiele lat wcześniej przeżyła w małym miasteczku nad jeziorem wielki dramat, chce nie tylko odnaleźć dziewczynkę, ale odkryć też kto jest ojcem jej dziecka.

Czy w pobliżu grasuje pedofil? Czy może dziecko doświadczyło przemocy ze strony swojego produkującego narkotyki Matta Mitchama ( kapitalna, niejednoznaczna rola Petera Mullana), będącego jednocześnie demonicznym demiurgiem miasteczka? Jak jednak prowadzić śledztwo w miejscu, gdzie zmowa milczenia, zastraszenie i znieczulenie na zło jest wszechobecne? Jak walczyć ze złem w miejscu, które leży dosłownie na końcu świata i jedyną przystanią normalności wydaje się być kawałek ziemi zwanej „Paradise”, gdzie osiedliły się skrzywdzone przez życie kobiety na czele z tajemniczą G.J ( lekko przerysowana Holly Hunter)?

Jane Campion dosyć niespodziewanie wzięła się za reżyserię kryminału. Nowozelandzka zdobywczyni Oscara za scenariusz do „Fortepianu” tylko w skandalizującym „Tatuażu” podejmowała podobną tematykę. Scenariusz „Top of the Lake” ( doskonały, dwuznaczny tytuł, który został zagubiony w polskim przekładzie) jest więc utkany ze znanych schematów, ale zostaje podlany wrażliwością Campion znaną choćby ze „Świętego Dymy”. Nie mniej więc ważne od głównego wątku są w miniserialu poboczne opowieści o trudach wychodzenia z traumy, zaborczej miłości, nienawiści i nieumiejętności odkupienia win. Istotne jest również to jak te rzeczy są pokazane przez Campion. Skromna opowieść „z końca świata” konsekwentnie trzyma się realiów, odsłaniając mroki ludzkiego zła. Nie jest ono karykaturalnie czarne. Z drugiej strony nie dostajemy frustrującej w czasach relatywizmu moralnego maniery rozgrzeszania ciemnych postaci.

Wielką siłą „ Tajemnicy Laketop” jest też lokalizacja jego akcji. Nową Zelandię znamy głównie z tolkienowskiej sagi Petera Jacksona o hobbitach, elfach, Mordorze i pierścieniu. Campion pokazuje inną stronę „raju”. Pięknie sfotografowana w zimnych barwach, zatopiona w przytłaczających górach i tajemniczym jeziorem kraina bardziej przeraża niż zachwyca. To zbliża produkcje do widoków z „Twin Peaks”. Campion wpisała też swoją opowieść w kryminały ze Skandynawii, które ostatnio mocno inspirują filmowców na całym świecie, bardzo wiarygodnie rozwijając główny wątek opowieści. A ten dotyka jednej z najgorszych zbrodni, jaką można popełnić przeciwko bliźniemu. Mocny, świetnie zagrany i klimatyczny serial chyba nie doczeka się kontynuacji, choć po zakończeniu ostatniego odcinka pozostaje satysfakcjonujący niedosyt. Z drugiej strony fani serialu dostrzegli kilka wątków, które można w fascynujący sposób rozwinąć. Może jednak właśnie siłą serialu „z końca świata” będzie to, że nie zostanie on wyeksploatowany jak amerykańskie hity małego ekranu? Może niedosyt jest właśnie potrzebny w czasach powszechnej dosłowności?

Łukasz Adamski

„Tajemnice Laketop”, reż. Jane Campion, Gerard Lee, dystr: Best Film

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych