W dodatku specjalnym do najnowszego numeru tygodnika „wSieci” wszystko o kontrowersjach oraz tajemnicach pracy egzorcystów. W numerze przedpremierowy fragment książki Łukasza Adamskiego „Bóg w Hollywood” o egzorcystach w kinie z Hollywood.
W artykule „Kto się boi egzorcystów?” Grzegorz Górny tłumaczy, dlaczego dziś Kościół podzielony jest wobec egzorcystów.
Sami egzorcyści zajmują się dziś głównie różnego rodzaju zagrożeniami duchowymi. Częściej uświadamiają wiernym rozmaite niebezpieczeństwa, niż dokonują rytuału wypędzeń. Podkreślają, że najważniejsza jest działalność profilaktyczna oparta na rozeznawaniu duchowym. Jeszcze dwie dekady temu było ich w Polsce zaledwie czterech, dziś jest około 120 – pisze Grzegorz Górny.
Publicysta tygodnika, odnosząc się do pojawiających się opinii, iż egzorcyści stanowią swoistą elitę Kościoła, pisze:
Rozmawiałem z wieloma polskimi egzorcystami i nie zauważyłem u żadnego z nich fascynacji złem ani wizją siebie jako „katolickiego Schwarzeneggera”. Wręcz przeciwnie, byli to kapłani niezwykle skromni i pobożni. Często sami podkreślali, że najchętniej robiliby co innego – jest przecież tyle przyjemniejszych zajęć duszpasterskich niż zajmowanie się złem – ale okazują posłuszeństwo i wypełniają wolę przełożonych. Nie spotkałem wśród nich żadnego celebryty obwieszczającego się elitą Kościoła czy licytującego liczbą wypędzeń”.
W dodatku specjalnym także o szczegółach i specyfice misji egzorcysty, o której w rozmowie
z Tomaszem Rowińskim opowie ks. Sławomir Sosnowski - egzorcysta archidiecezji łódzkiej.
O motywie egzorcystów i egzorcyzmów w popkulturze pisze również Łukasz Adamski. W zaprezentowanych przedpremierowo fragmentach książki „Bóg w Hollywood”, która premierę będzie miała w lutym 2014 r. autor omawia najbardziej kultowe postaci księży, które w horrorach walczyły ze złem.
Największą siłą „Egzorcyzmów Emily Rose”, jak opisanych wyżej przeze mnie filmów, jest przeciwstawienie sobie wiary i naukowych dogmatów, które stanowią podstawę rozumowania zbyt wielu ludzi. Bardzo ciekawie reżyser kładzie więc nacisk na obalanie naukowych twierdzeń, które przyjmuje linia oskarżenia pragnąca skazać duchownego. Jednak co innego najmocniej przykuło moją uwagę podczas seansu. Nie duchowny, który stanowił centralną postać zarówno w „Rytuale”, jak i w „Egzorcyście”, ani nawet opętana dziewczyna oddająca życie za wiarę, lecz Erin Bruner (Laura Linney). Odnosząca sukcesy prawniczka, która właśnie wybroniła od krzesła elektrycznego mordercę, jest wchodzącą gwiazdą palestry. Archidiecezja celowo wybiera Erin z całej listy doskonałych prawników znanej kancelarii z uwagi na jej skuteczność oraz brak religijnego zaangażowania. Erin to agnostyczka, w przeciwieństwie do prokuratora oskarżającego ks. Moore’a, który jest głęboko wierzącym metodystą. Hierarchowie Kościoła w filmie, podobnie jak niemieccy biskupi, którzy nie bronią swoich księży przed absurdalnymi oskarżeniami, chcą szybkiego zakończenia procesu. Najlepiej w formie polubownej. Zwierzchnicy Erin dają jej do zrozumienia, że ma ona nie dopuścić do przesłuchania duchownego i zakończyć sprawę w możliwie najmniej kompromitujący (czytaj: najdalszy od uznania, że szatan istnieje) dla Kościoła sposób. Erin przystaje na tę prośbę. Jednak każdy dzień procesu powoduje, że coraz mocniej przybliża się ona do Boga. Nie tylko heroiczna postawa duchownego i relacja bliskich Emily powodują, że Erin powoli przewartościowuje swoje życie. Ks. Moore ostrzega ją, że demony nie dadzą jej spokoju i będą za wszelką cenę starały się ją odciągnąć od procesu. Erin symbolizuje zatopiony w materializmie świat, który nie rozumie, że istnieje coś poza doczesnymi problemami. Jest ona też idealnym tworem tego świata. […] Niemal cała akcja „Egzorcyzmów Emily Rose” odbywa się na sali sądowej. Egzorcyzm, obcowanie z diabłem mają miejsce na publicznym widoku – oskarżyciel, cynicznie wybrany metodysta, robi wszystko, by zdyskredytować duchownego Kościoła katolickiego oraz udowodnić, że stoi zawsze ponad „katolickie gusła”. Z drugiej strony on – niezłomny duchowny godzący się na własną ofiarę w zamian za prawdę o swojej owieczce; oraz ona – kwintesencja korporacyjnego świata. Osoba szukająca Boga i znajdująca Go w najmniej dla siebie spodziewanym momencie. „Egzorcyzmy Emily Rose”, mimo że mniej błyskotliwie wyreżyserowane niż „Egzorcysta”, są filmem o wiele głębszym teologicznie. Znacznie mocniej kładą też nacisk na ewangelizację widza niż jakikolwiek inny obraz o opętaniu. Na pierwszy rzut oka to ofiara Emily, która w imię zbawienia ludzkości poświęca własne życie, jest kluczową postacią do zrozumienia ekranizacji losów Michel. Jednak doskonałe nakreślenie postaci Erin dowodzi, iż twórcy chcieli, zgodnie z intencją Anneliese, uwypuklić błędną drogę, jaką podąża dzisiejsze łakome finansowego sukcesu za wszelką cenę społeczeństwo. Erin reprezentuje nas wszystkich – wypranych z poczucia istnienia biblijnych reguł tworów laickiego świata. Erin została wyrwana z matriksa dopiero dzięki ofierze Emily i świadectwu wiary uniżonego kapłana. Wydaje się więc, że śmierć dziewczyny ma jeszcze jeden powód. Ma otrząsnąć nas z drzemki, w jaką wpędził nas dobrobyt eliminujący z życia krzyż. czytamy w tekście Adamskiego
Więcej o egzorcystach i egzorcyzmach w dodatku specjalnym do najnowszego numeru tygodnika „wSieci” w sprzedaży już 27 grudnia, także w formie e-wydania. Tygodnik „wSieci” jest też dostępny w nowych, wygodnych formatach EPUB, MOBI i PDF, które idealnie dopasowują się do urządzeń takich jak telefony, tablety i czytniki e-booków. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249968-komandosi-pana-boga-czyli-cala-prawda-o-egzorcystach-w-tygodniku-wsieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.