wSIECI: Opowieści wigilijne. ŚWIĘTA AKTORÓW

W przeciwieństwie do bohatera słynnej historii Charlesa Dickensa, artystów, którzy zgodzili się podzielić swoimi refleksjami na temat świąt Bożego Narodzenia, nie trzeba przekonywać o wyjątkowej randze tych dni. Gwiazdkowe historie usłyszymy z ust trójki aktorów: Joanny Trzepiecińskiej, Marcina Perchucia i Marcina Czarnika- pisze na łamach "wSieci" Kamila Łapicka.

Żyjemy już od kilku pokoleń w czasach rodzenia się i ginięcia różnych „nowych, świeckich tradycji”, które próbują nie tylko wyprzeć tradycyjne zwyczaje i duchowość, ale czasami, może bezwiednie, próbują je zastąpić. Święta Bożego Narodzenia to jednak bardzo wyjątkowy okres – trudno pozbawić je tego szczególnego czaru, który łączy radość, nadzieję i wspomnienie dzieciństwa. Obok rodzinnych spotkań jest miejsce na zadumę, jakby zatrzymanie na kilka dni nieubłaganego przepływu czasu. Lecz przede wszystkim to święto cudu. Kolędowa sytuacja Razem w życiu i na scenie. Aneta Todorczuk- Perchuć i Marcin Perchuć przygotowują się właśnie do kolejnej wspólnej Wigilii i do spotkania z widzami warszawskiego Och-Teatru, gdzie od 14 grudnia można oglądać „Przedstawienie świąteczne”. Akcja farsy Raya Cooneya rozgrywa się tuż przed Bożym Narodzeniem. Gdy spotykam się z Marcinem Perchuciem, próby jeszcze trwają. Aktorskie małżeństwo po raz pierwszy występuje razem na scenie, grając… małżeństwo.

– Reżyserka pani Krystyna Janda razem z autorem zafundowali nam przepiękną scenę finałową niczym z romantycznej komedii, więc nie wiemy, jak się z tego wykaraskamy! – żartuje aktor i dodaje, że przygotowanie farsy to wbrew pozorom nie jest prosta sprawa: – Ostatnio sobie uświadomiłem, że jeśli w roli Raskolnikowa zrobię pauzę dłuższą o dwie sekundy, to nikt nie zauważy, a w farsie dwie sekundy to wieczność dla widowni, traci się żart. To trudna praca, ale mam nadzieję, że dzięki niej nie wyjdziemy z klimatu przez długie lata, grając „Przedstawienie świąteczne” w lipcu i wrześniu i przypominając wszystkim, że takie święta egzystują w przyrodzie.

Kiedy skończą się próby, zaczną się przygotowania świąteczne. Wigilię rodzina państwa Perchuciów spędzi tradycyjnie w Warszawie: – Nigdy nie spędzaliśmy świąt poza domem. Zawsze staraliśmy się zebrać wokół siebie rodzinę i jak najwięcej osób, i tak będzie w tym roku. Jednak myślę, że najważniejsze jest spotkanie i gdybyśmy mieli fantastyczny, ogrzewany dom na biegunie północnym, zabrałbym tam wszystkich bliskich, żeby obchodzić święta – przyznaje aktor.

Pani Aneta pochodzi z Białegostoku, pan Marcin z Polski centralnej, więc przy stole zwyczaje kulinarne będą się mieszać jak w tyglu. Aktor przyznaje: – Ja nie gotuję z założenia, bo by się to źle skończyło. Żona gotuje, ale mamy to szczęście, że razem z dziećmi spędzamy święta dziadkowo i babciowo – babcie i dziadkowie zastawiają stół. I zawsze się tak dzielimy, że Wigilię spędzamy u mojej siostry, także w Warszawie, a pierwszy dzień świąt u nas. W ten sposób przemieszczają się tabory kolędników.

– Kolędy rzeczywiście rozbrzmiewają w moim domu, bo żona gra na skrzypcach, a córa się uczy, więc razem przygotowują kolędową sytuację. Mamy też w domu pianino, więc ja także raz do roku odgrzewam swoje wprawki podstawowe. Pianino stoi również u obu moich sióstr i u rodziców i zawsze było wykorzystywane W przeciwieństwie do bohatera słynnej historii Charlesa Dickensa, artystów, którzy zgodzili się podzielić swoimi refleksjami na temat świąt Bożego Narodzenia, nie trzeba przekonywać o wyjątkowej randze tych dni. Gwiazdkowe historie usłyszymy z ust trójki aktorów: Joanny Trzepiecińskiej, Marcina Perchucia i Marcina Czarnika

Cały tekst w tygodniku wSieci! Zachęcamy do kupna świątecznego numeru!