GROBEL: Marlon Brando napisał: „Pieprzyć dziennikarzy”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot z YouTube
screenshot z YouTube

Bardzo ciekawy wywiad z Lawrencem Grobelem- ikoną dziennikarstwa, autorem wywiadów-rzek z takimi osobowościami jak Marlon Brando, Al Pacino czy Ava Gardner. Grobel w polskich mediach odsłania fascynujące kulisy swoich słynnych rozmów.

Rozmowę z guru dziennikarstwa w USA przeprowadził dla „Dziennika. Gazety Prawnej” Cezary Polak. Dziennikarz pyta Grobela w jaki sposób ten przygotowywałby się do rozmowy z Lechem Wałęsa, gdyby miał na nie wyłącznie trzy dni.

Taka sytuacja zdarzyła mi się w karierze tylko kilka razy. Dla przykładu na przygotowanie się do wywiadu z Alem Pacino dano mi dwa dni. Do tego musiałbym odbyć podróż do Nowego Jorku. Biblioteka, w której przygotowuję się do wywiadów, akurat miała dzień wolny, więc odmówiłem. A wywiad z Wałęsą? W dobie internetu można przeprowadzić błyskawiczny research, wyszukać najbardziej kontrowersyjne tematy, przygotować prowokacyjne pytania, które poruszą rozmówcę i pozwolą pokierować rozmową. Myślę, że dałbym radę, ale na przykład dwadzieścia lat temu zrezygnowałem z rozmowy z Sophią Loren, bo na przygotowanie miałbym tylko sześć godzin. Dziennikarstwo bardzo zmieniło się od tego czasu.

mówi Grobel, który dodaje, że nigdy nie godzi się na to by jego rozmówca autoryzował rozmowę. Dziennikarz jest wiadomy jednak, że w Polsce taka sytuacja nie jest powszechna.

Mam świadomość istnienia różnic kulturowych w tym zakresie. Przez trzy lata mieszkałem w Ghanie i tam zwyczajowo przed każdym wywiadem z politykiem dziennikarz otrzymuje kopertę z pieniędzmi. To standard. Koperta ma zagwarantować przychylny tekst. Nazywają to "soli", czyli "solidarność", ale pojmują ją na własny sposób. Nasz kod kulturowy natychmiast nasuwa skojarzenia związane z przekupstwem, a dla nich to jedynie sposób wspomożenia skromnych dochodów dziennikarza.

mówi publicysta „New York Times”. Grobel odnosi się do swoich słynnych wywiadów z ikonami kina.

Marlon Brando poprosił mnie o zapis naszej rozmowy przed publikacją. Podobnie Barbra Streisand – przed wywiadem kazała podpisać mi zobowiązanie, że wyrażam zgodę na autoryzację lub przerwanie wywiadu w dowolnym momencie. Nie podpisałem go. Wywiad odbył się mimo tego. Według mnie gdybym wyraził zgodę na ingerencję w moją wersję rozmowy, nie byłoby to dziennikarstwo. Byłbym postawiony raczej w roli sekretarza moich rozmówców. To samo zakomunikowałem Brando. Nie był zachwycony, ale przystał na moje warunki. Niektóre gwiazdy nagrywały wywiady, które z nimi przeprowadzałem, ale nie miałem nic przeciwko temu, bo nigdy nie manipuluję wypowiedziami.

Dziennikarz ujawnia fascynujące kulisty swoich rozmów z gwiazdami.

Ava Gardner kompletnie nie radziła sobie z obecnością dyktafonu. Schowałem go pod stołem i dopiero wtedy mogła rozmawiać ze mną. May West nie wyraziła zgody na nagrywanie, ponieważ ktoś kiedyś zarejestrował jej głos i sprzedawał nagranie na płycie. Chciałem podpisać zobowiązanie, że nie wykorzystam nagrania do żadnych celów poza odtworzeniem rozmowy, ale się nie zgodziła. Musiałem więc wszystko notować. Jerry Lewis nagrywał naszą rozmowę, bo jak mi powiedział, zawsze przekręcano jego słowa. Miał bardzo złe zdanie na temat dziennikarzy, ale krytykując ich, sam wystawiał sobie niepochlebną opinię. Wszystko jest kwestią zaufania. Wiarygodność budują jakość pytań i szczerość w kontakcie z rozmówcą. Bycie dziennikarzem polega też na rozpoznaniu granic, których nie należy przekraczać.

Grobel opowiada w rozmowie z polską gazetą dlaczego dopiero po kilkunastu latach opublikował w formie książki swoje rozmowy z Avą Gardner oraz wyjaśnia na czym jego zdaniem polegał magnetyzm aktorki. Grobel uważa też, że jego najlepszym wywiadem jest ten, jaki przeprowadził z Barbrą Streisand.

Wywiad z Barbrą Streisand był bardzo ważny z wielu powodów. Udowodniłem "Playboyowi", że potrafię robić wywiady i po nim zlecili mi wywiad z Marlonem Brando, który uważam za najważniejszy w mojej karierze. W ocenie "Playboya" był najlepszym wywiadem, jaki opublikowali przez pierwsze 25 lat funkcjonowania na rynku. Brando wcale nie chciał rozmawiać. Spisując wywiad, musiałem odtworzyć walkę, jaką stoczyłem z nim o słowa. Początkowo nie był zadowolony, przysłał mi trzystronicowy list, domagał się, by więcej miejsca poświęcić sytuacji amerykańskich Indian. List jest świetną lekturą, zaczyna się od jego rozczarowania, by zakończyć się refleksją, że wywiad podoba się wielu jego przyjaciołom. Dziękował, że sprawiłem, że był bardziej elokwentny niż w rzeczywistości. W post scriptum dopisał: "Pieprzyć dziennikarzy" (ang. "Fuck the press"). Później nie zgłaszał żadnych obiekcji.

W jaki sposób Grobelowi udało się namówić Brando do rozmowy?

To nie moja zasługa. Brando był winny przysługę Hugh Hefnerowi (założycielowi "Playboya" – przyp. C.P.), który za dużą kaucję wyciągnął go z więzienia. W zamian oczekiwał, że aktor zgodzi się udzielić wywiadu "Playboyowi". Byłem wówczas początkującym dziennikarzem. Heffner zlecił mi zrobienie wywiadu, który odmienił moją karierę. Cały wywiad na portalu dziennik.pl Q

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych