KŁOPOTOWSKI pisze o filmie SMOLEŃSK i błyskotliwie odpowiada jego krytykom

Fot. Maciej Pawlicki/wpolityce.pl
Fot. Maciej Pawlicki/wpolityce.pl

Jeden z najwybitniejszych polskich krytyków filmowych, Krzysztof Kłopotowski, pisze w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” o problemach twórców filmu „Smoleńsk”, którzy przyznali kilka dni temu, że potrzebują państwowego wsparcia by film móc zrealizować. Producent filmu o katastrofie smoleńskiej poprosił Polski Instytut Sztuki Filmowej o dofinansowanie w wysokości połowy budżetu najwyższe, jakie PISF może przyznać. To pięć i pół miliona złotych. Kłopotowski przypomina w tekście, że Antoni Krauze jest bardzo cienionym reżyserem, który za swój ostatni film „Czarny czwartek” otrzymał m.in. nagrodę FIPRESCI na festiwalu w Montrealu. Czy to wystarczy by PISF spojrzał na projekt „Smoleńsk” innym okiem niż m.in. minister Bogdan Zdrojewski, który powiedział, iż teraz nie widzi możliwości, aby powstał.

Od tego jest minister, żeby prowadzić politykę kulturalną rządu. A obecny rząd nie chce niezależnego dochodzenia przyczyn katastrofy. Pokazałoby ciężkie zaniedbania właśnie rządu w przygotowaniu wizyty prezydenta i po katastrofie. Łatwo sobie wyobrazić, co minister Zdrojewski usłyszałby od premiera Donalda Tuska, gdyby śmiał ten projekt poprzeć.

zauważa Kłopotowski. Krytyk i publicysta stawia jednak tezę, że Krauze idealnie nadaje się do realizacji takiego filmu.

Antoni Krauze jest idealnym realizatorem fabuły opartej na dziennikarskim dochodzeniu prawdy o katastrofie będącej punktem zwrotnym w historii niepodległej Polski po roku 1989. Wybitny artysta chce nam przedstawić wielkie wydarzenie. Czy nie od tego mamy polskie kino?

Kłopotowski uważa też, że PISF jest właśnie od tego by wspierać takie inicjatywy.

Kiedy środowisko filmowe walczyło o utworzenie PISF, używało hasła, żeby „mówić po polsku o polskich sprawach”. A co może być bardziej polskiego aniżeli tragiczna śmierć prezydenta i części elity politycznej w drodze do Katynia, aby złożyć hołd pomordowanym oficerom narodu, który znalazł się w strasznym uścisku pomiędzy Rosją a Niemcami? W tej tragedii odbija się polski los. Refleksja nad tym wydarzeniem może nam pomóc w ocenie możliwości prowadzenia samodzielnej polityki polskiej w kraju i za granicą. Przy szczególnej wrażliwości reżysera ukazanej w „Czarnym czwartku” i uznanej przez fachowców może on dać nam lekcję historyczną.

Według Kłopotowskiego PISF powinien jednak być niezależny od polityków i ma obowiązek dbać jedynie o kulturę.

Niezależność Instytutu od rządu znalazła się w projekcie ustawy o powołaniu PISF. Ustawę przygotował ówczesny minister kultury z SLD Waldemar Dąbrowski, prawdopodobnie najlepszy szef tego resortu w III Rzeczpospolitej. Zaciekły opór ustawie stawiała Platforma Obywatelska będąca w opozycji podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość. Wielu posłów PiS było przeciw, ale prezes Jarosław Kaczyński kazał poprzeć projekt. Mimo wrogości do rządu SLD uznał, że PISF służyłby interesom kultury narodowej. Bez poparcia Kaczyńskiego polskie kino byłoby dzisiaj trupem artystycznym.

Kłopotowski odnosi się też do wypowiedzi na temat filmu innych polskich reżyserów, w tym Juliusza Machulskiego, który powiedział, że „o Smoleńsku można by co najwyżej zrobić film à la Borat czy Monty Python o tym, jak nabzdyczony i dumny prezydent średnio ważnego kraju środkowoeuropejskiego uparł się, by lądować we mgle na kartoflisku”. Krytyk z wielką klasą nie stosuje metod szyderczych Machulskiego, ale spokojnie mu odpowiada:

Ten wybitny reżyser na pewno wie, że dobra fabuła musi mieć konflikt sprzecznych racji. Otóż ustalenia niepodważalne zespołu parlamentarnego wykazały głupotę i brak wyobraźni instytucji rządowych, które organizowały wizytę prezydenta. A ustalenia wątpliwe tej komisji trzeba zostawić ocenie publiczności tak samo jak ustalenia komisji Millera. Dziennikarka Ewa prowadząca w fabule śledztwo ma porównywać sprzeczne racje i pokazać labirynt polityczny, jaki powstał wokół katastrofy.

Kłopotowski odnosi się też do słów reżysera Borysa Lankosza, który w „The New York Times” powiedział, że film Krauzego bazuje na kłamstwie, bowiem „zawsze nas uczono, że jesteśmy narodem mesjaszem. Ten kult męczeństwa, odbity w filmach jak „Smoleńsk”, jest niebezpieczny, bo jest oparty na kłamstwie”.

Idea narodu polskiego – mesjasza jest romantyczna. Nie można twierdzić, że kłamie. To interpretacja uzasadniająca przegrane powstania i pomaga w cierpieniu odnaleźć sens. Można najwyżej twierdzić, że dzisiaj ta idea jest nieprzydatna. I skąd Lankosz wie, do jakich wniosków dojdzie Krauze w ukończonym filmie? Ma jedną pełnometrażową fabułę w dorobku i chyba nie zauważył, że wymowa dzieła powstaje w ostatnim montażu. A wymowa dobrego skądinąd „Rewersu” Lankosza? W czasie stalinowskiego terroru Polka przechowuje w odbycie zakazaną przez komunistów złotą monetę z napisem „Victory”. To aluzja do złotego zegarka z „Pulp Fiction”, który przechowywał też w odbycie więzień Wietkongu. Słaba i ciągle zagrożona Polska musi mieć inną strategię kulturalną niż potężna Ameryka. Niech Lankosz nie narzuca kolegom swojej, a naprawdę cudzej wrażliwości. To „głęboko osadzone uczucie krzywdy”, które ponoć „zręcznie wyrażają konserwatywni artyści”, ma pełne prawo do istnienia w Polsce, obok prób wydobycia się z męczeństwa za pomocą ironii.

Kłopotowski w błyskotliwy sposób rozprawia się też ze słowami Daniela Olbrychskiego na temat nie powstałego jeszcze filmu, i odnosi się do decyzji PISF by dofinansować film o Wałęsie czy „Pokłosie”.

Producent Maciej Pawlicki zostawił historykom tezę o zamachu w Smoleńsku. Największa przeszkoda dla dotacji PISF została usunięta. Czekamy na wnioski.

Cały tekst w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”.

Q



Gorąco polecamy książkę:„wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r.”

autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka .

tytuł
tytuł

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych