Przedwczesne eiaculatio REKLAMOWE. Wizja Koterskiego się materializuje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

eAż chciałbym na samym początku dać adnotację o drastycznych treściach w niniejszym tekście, ale po co skoro wystarczy, że włączycie telewizor.

Czy oglądacie telewizję? Pewnie tak. Mniej, więcej, czasem rano, czasem wieczorem, ale oglądacie. Otóż – ja niedawno też oglądać telewizję zacząłem. I przyznam Wam, że żałuję. Szczerze, szczerze żałuję. Czemu? Bo reklamy… reklamy…

I nie – nie mam na myśli tutaj reklam prostych, banalnych, mało pomysłowych. Na to niech zżymają się marketingowcy. Ja mam tu na myśli reklamy po prostu zwyczajnie obrzydliwe. Czy widzicie to samo co ja? Tę obrzydliwość wylewającą się z ekranu?

Co reklamują po wiadomościach? Zabawki? Żeby. Samochody? Czemu nie. Leki? Blisko, coraz bliżej.

Higieniczne tabletki dopochwowe na upławy, sto rodzajów pigułek na potencję, płyny do czyszczenia toalet, koniecznie pokazujące brud w sposób drastyczny i obrzydliwy, tabletki na przedwczesny wytrysk i oczywiście nieśmiertelne zaparcia i biegunki.

Pamiętacie „Dzień Świra”? Był to jeden z tych filmów, które podczas oglądania wprawiają za pierwszym razem w stan dziwnego osłupienia. Każda kolejna scena jest lepsza ale i bardziej śmiała (w dobrym sensie) i szokująca (również w dobrym sensie) niż poprzednia. Kulminacją dla mnie jest bodaj scena podczas której Adaś Miauczyński ogląda wieczorem telewizję. Najpierw Piotr Fronczewski głosi wykład na temat raka, tak stresujący, że Adaś aż musi zapalić. Potem mamy do czynienia z reklamami i jest to prawdziwy festyn obrzydliwości. „Gajos? Nie – chujos”, pasta na szkorbut, reklama wibratorów, „Nie ryzykuj aby Twój rycerz poczuł na ustach Twój łupież”, „Gdy w towarzystwie powietrze zepsujesz – antyprykator Cię uratuje” i tak dalej.

Myślałem wtedy – nieee, telewizja jest, owszem, szokująca i obrzydliwa, ale nie aż tak. Była owa scena z „Dnia Świra” pewną zabawną hiperbolą, uwypuklającą wady tamtej dawnej telewizji. Telewizji, która szokowała reklamą podpasek Always i w której niewinne reklamy papierosów wzbudzały protest wielu środowisk.

Teraz?

Przy śniadaniu dowiaduję się jaki będę miał efekt po środku na potencję, zaś panie z radością przy porannej kawie przekonają się, które tabletki dopochwowe są najlepsze. Z kolei przy kolacji nie ma nic lepszego niż porządna reklama środka na przedwczesny wytrysk. I pal diabli jak jest reklama na potencję nakręcona gustownie, ułożona z niedomówień i mrugnięcia okiem – jak ta jedna, jedyna reklama o „łapaniu wiatru w żagle”. Ale pozostałe nie cackają się z widzem, efekt waląc przed oczy (by w przypadku reklamy środka na wiadomo-jaki wytrysk nie powiedzieć – „strzelają między oczy”).

Jestem też redaktorem dużego portalu ekonomicznego, więc wiem jakimi prawami rządzi się świat reklamy. Wiem, że reklamowanie tych a nie innych leków, tabletek i środków akurat w porach śniadaniowej, częściowo obiadowej i wieczornej poprzedzone zostało drobiazgowymi badaniami marketingowymi i targetowymi z których wyniknąć musiało, iż w tych porach właśnie przed telewizorami zasiadają klienci zainteresowani takimi właśnie produktami. Wiele to mówi o kondycji naszego społeczeństwa – wiecznie zmęczonego, przepracowanego i sfrustrowanego, w wyniku czego przekłada się to na problemy w sferze łóżkowej, przemęczenia, nerwic. Ale też braku czasu lub pieniędzy na porządne dbanie o higienę, by nie wspomnieć o takich kwestiach jak powszechne reklamy leków przeciwbólowych, mających nas „przetrzymać” tak długo, aż nie trafimy po latach oczekiwania do szpitala. Krótko mówiąc jest ta chora i obrzydliwa telewizja obrazem chorego, zmęczonego społeczeństwa, tak otumanionego w sferze umysłowej, że tylko najprostszy reklamowy impuls do niego dotrze. I nie mówię tego z wyższością redaktorka „Gazety Wyborczej” załamującego znów ręce nad tymi durnymi białymi murzynami z Polski, którzy z wiochy powstali i w wiochę się obrócą, a w międzyczasie nawiozą jeszcze w swoich słoikach wszy do Warszawy.

Mówię to z troską nad kondycją moich rodaków, moich ukochanych braci i sióstr, tak już zmęczonych, sfrustrowanych i przeczołganych, że nie obraża ich nawet powiedzenie im w oczy, przy śniadaniu, że są słabymi, chorowitymi, oklapłymi fujarami, które do pionu trzeba ustawić zestawem leków, aż rano ruszą do roboty przeharować na polskiej galerze kolejny dzień.

Smutne to jest, lecz jednak prawdziwe. Prawda czasu, prawda ekranu jeszcze nigdy nie były tak blisko.

Arkady Saulski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych