17 listopada okazuje się szczęśliwą datą dla kinomanów, bez względu na ich gust i kaliber ludzi kina, którymi się zachwycają. Tego dnia na świat przyszli Martin Scorcese, Danny DeVito i Anna Seniuk.
Starszym i kobietom się ustępuje, dlatego zacznijmy od Martina Scorsese i Anny Seniuk, którzy w dodatku przyszli na świat w tym samym roku! Oboje obchodzą dziś swoje 71. urodziny. Dajmy pierwszeństwo Scorsese i to bynajmniej nie z chęci pocieszenia go po najbardziej spektakularnych Oscarowych porażkach. Ten wybitny reżyser przez lata miał etykietkę wielkiego przegranego. Mimo, że tworzył wielkie dzieła i bez żadnego strachu poruszał się po różnych konwencjach (od biblijnej po gangsterską), Oscara doczekał się dopiero w wieku 64 lat za wciągającą "Infiltrację".
A przecież to nie jedyny film Scorsese, który zasługuje na uwagę. Wystarczy wspomnieć choćby takie klasyki jak "Chłopcy z ferajny", "Gangi Nowego Jorku", znakomitego "Aviatora" czy wzbudzającego wielkie kontrowersje "Ostatniego kuszenia Chrystusa". Ten ostatni film skłania do refleksji również na temat życia samego Scorsese. Człowieka, który niejednokrotnie podejmował w życiu trudne decyzje. Być może doczekamy się jego filmowej biografii? Oby tylko nie skończyła się takim rezultatem, jak w przypadku filmu o Romanie Polańskim...
Rówieśniczką Scorsese (i to pełną gębą!) jest Anna Seniuk. Polska aktorka nie stworzyła wielkich kreacji, ale wyrobiła sobie markę, która sprawia, że jej udział niemal w każdym filmie jest zauważalny. Czasami stanowił wręcz o jego sile. Tak było w przypadku filmu Romana Załuskiego "Kardiogram" (1971) w którym zagrała rolę Teresy Wojciechowskiej, kochanki doktora Adama Rawicza. Rola została doceniona przez krytykę, a samej Seniuk przyniosła nominację do "Złotej Kaczki". Wielką popularność dała jej jednak produkcja telewizyjna, czyli zrealizowany w latach 70. serial "Czterdziestolatek", w którym wcieliła się w rolę żony głównego bohatera, inżyniera Stefana Karwowskiego.
Również 17 listopada, ale 2 dni po Seniuk i Scorsese, na świat przyszedł Danny DeVito - prawdziwa megagwiazda, jeśli chodzi o kreacje komediowe. Można powiedzieć, że ten facet został po prostu do tego stworzony! Trudno o lepszy wybór fachu, jeżeli ma się talent i aparycję amerykańskiego aktora z Włoch rodem (podobnie jak Scorsese - przyp. red.). Polacy uwielbiają niskich ludzi, stąd uwielbienie do pana Wołodyjowskiego czy Adama Małysza. Nic więc dziwnego, że wielką popularnością nad Wisłą cieszą się filmy z Dannym DeVito w obsadzie. A tych, aktor ma w swoim dorobku naprawdę dużo. Kto z nas nie zna takich klasyków jak "Miłość, szmarag i krokodyl" (1984), "Dorwać małego" (1995), "Matylda" (1996), "Junior" (1994) czy "Bliźnicy" (1988). W tych dwóch ostatnich filmach DeVito stworzył z Arnoldem Schwarzeneggerem jeden z najbardziej zaskakujących i charakterystycznych duetów w dziejach kina. A przecież nie tylko komedie stanowiły o aktorskiej sile aktora małego wzrostem, ale wielkiego talentem. Któż jak nie on mógłby wcielić się w rolę odrażającego Pingwina w filmie "Powrót Batmana" (1992)? Warto również wspomnieć, że największym osiągnięciem DeVito była nominacja do Oscara za "Erin Brokovich" (2000) z niezapomnianą Julią Roberts w roli głównej. Tyle, że artysta tym razem wcielił się w rolę producenta. Natomiast jako aktor może poszczycić się Złotym Globem i pięcioma nominacjami do tej nagrody.
Wszystkim jubilatom życzymy wszystkiego najlepszego! Oby ich pasja i zawód dawały nam więcej radości i jeszcze bardziej zaostrzały nasze filmowe apetyty.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249633-dzis-urodziny-obchodza-scorsese-devito-seniuk