Ian McKellen jest prawdziwym aktorskim kameleonem. Tak na planie, jak i poza nim. Doskonale przekonał się o tym na jednej z ulic Melbourne.
Jak informuje "Daily Mail", doświadczony aktor wyszedł z teatru w czasie przerwy spektaklu "Czekając na Godota", aby rozprostować kości i zaczerpnąć świeżego powietrza. Gdy zarośnięty artysta w brudnych, zniszczonych łachach odpoczywał na ławeczce, nagle w jego kapeluszu wylądowała moneta wrzucona przez przechodzącą kobietę. Dobroduszna niewiasta najwyraźniej wzięła McKellena za prawdziwego żebraka!
Co ciekawe, aktor nawet nie miał zamiaru wyjaśniać sytuacji. Spojrzał na jednodolarówkę i schował ją do kieszeni, tłumacząc, że będzie traktował monetę jako swój szczęśliwy talizman.
Aktor, znany polskiej publiczności przede wszystkim z roli czarodzieja Gandalfa w filmowych adaptacjach dzieł J. R. R. Tolkiena, słynie ze swojego dystansu do siebie. Niedawno McKellen wystąpił w sitcomie "Vicious", który - jak poinformował portal Filmweb - przedstawia życie dwóch "starych gejów o ostrych językach, z których robią użytek nie tylko w łóżku". Sprawie pikanterii dodaje fakt, że McKellen również w życiu prywatnym jest... gejem.
Nas jednak bardziej ciekawi jego rola w drugiej części filmowej trylogii "Hobbit", będącej adaptacją rewelacyjnej powieści Tolkiena. Czy McKellen zachowa formę, jaką prezentował we "Władcy Pierścieni" i "Niezwykłej podróży"? Obserwując jego radość z życia, można się spodziewać, że intensywna praca na planie jeszcze mu się nie znudziła. Z pożytkiem dla fanów...
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249611-myslala-ze-ian-mckellen-jest-zebrakiem-czy-rownie-przekonujacy-bedzie-w-hobbicie