Powtarzam, że współczesne seriale to fenomen. Ale i tak „Homeland” się wyróżnia.
Seriale zaprzeczają istocie popkultury. Nie jawi mi się ona jako katastrofa. Widzę, że są tematy rozbierane na czynniki pierwsze lepiej, mądrzej niż kilkadziesiąt lat temu. Ale ogólna tendencja jest inna: krócej, prościej i bardziej hałaśliwie. Na tym tle sam fakt, że ktoś wkłada pieniądze, aby filmować historie z wieloma bohaterami i zazębiającymi się wcale nie prostymi wątkami, przyprawia mnie o osłupienie. Z topornego tematu zombie (kolejne serie „Żywych trupów”) można zrobić emocjonującą przypowiastkę o naturze człowieka. Albo pokazać historię Ameryki lat 20. („Zakazane imperium”) w kostiumie filmu gangsterskiego.
Nie ma chyba bardziej zbanalizowanego tematu niż amerykańskie służby specjalne w walce z terroryzmem. Ja nie obejrzałem nawet filmu o zabiciu bin Ladena. A stacja Showtime zrobiła frapującą historię na temat walki służb z terroryzmem. Z Iraku sprowadzają po ośmiu latach niewoli sierżanta Brody’ego. Staje się bohaterem. I zaczyna się pasjonująca gra. „Homeland” to film, który rozwija się nieśpiesznie. A jednak patrzę wbity w fotel i czekam, co będzie dalej. Oglądam ludzi, których nie mogę do końca rozgryźć. A którzy stają mi się bliscy nawet, gdy ich podejrzewam o najgorsze.
Nie dotykam w tym filmie szwów. Nie dostrzegam dodania sceny lub wątku ot, po to, aby zagrać na tej czy innej mojej emocji. Oni to kręcą tak, jakby odkrywali najprawdziwszą rzeczywistość.
Jest coś jeszcze. Dotykając tematu tamtych służb, łatwo popaść w jedną z karykatur. Spiskowej opowieści o złej Ameryce upajającej się przemocą nad światem. Lub łupaniny à la Rambo, w której kibicujemy dzielnym agentom. Ten film mądrze nas przekonuje, że ludzie pilnujący bezpieczeństwa są potrzebni. Ale też, że nieomal każda ich decyzja związana jest z dylematami. Weźmy początek: agentka grana świetnie przez Claire Danes przeforsowuje decyzję o inwigilacji Brody’ego. Argumenty są przekonujące, zajęcie podpatrywania odpychające. W tle zaś ambicje, biurokratyczna natura instytucji CIA, na razie ledwie muśnięte wątki politycznych i osobistych ambicji. Tak chyba jest naprawdę, chce się krzyknąć.
Aż ogarnia mnie strach. Boję się, że to się skończy. Że twórcy scenariusza popadną w któryś ze stereotypów. Już zaczynam dostrzegać zaczątki. Ale Łukasz Adamski ogląda drugi sezon i jest zachwycony, a jemu ufam. Na razie sączę jak dobre wino – po odcinku. Inne kanały przyzwyczaiły mnie do złej maniery pochłaniania kilku za jednym zamachem. To jedna z niewielu zalet TVP. Tu tak się nie podaje.
Piotr Zaremba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/249566-zaremba-czy-homeland-moze-sie-popsuc-patrze-wbity-w-fotel-i-czekam-co-bedzie-dalej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.